Ojciec Święty i Stolica Apostolska z wielką uwagą śledzą światowy kryzys finansowy – zapewnia kard. Peter Kodwo Appiah Turkson, przewodniczący Papieskiej Rady „Iustitia et Pax” (Sprawiedliwość i Pokój). Najlepszym na to dowodem jest fakt, że z powodu wybuchu kryzysu w USA jesienią 2008 r. opóźniona została publikacja encykliki Benedykta XVI „Caritas in veritate”.
Nie można stale żyć na kredyt
W podobnym duchu wypowiadali się europejscy biskupi. – Kryzys europejski, jaki przeżywamy, nie jest po prostu kryzysem rządzenia, ani też kryzysem dystrybucji dochodów. To prawdziwy kryzys systemowy – twierdzi kard. André Vingt-Trois. Przewodniczący Konferencji Biskupów Francji podkreślił, że nie możemy w nieskończoność żyć na kredyt. Nagromadzenie deficytów i długów obciąża inwestowanie w przyszłość i składa na barki młodego pokolenia „ciężar nie do uniesienia”. Dlatego konieczna jest zmiana sposobu życia, polegająca na przyjęciu „bardziej racjonalnej i zrównoważonej konsumpcji”.
Kryzysem, także strefy euro, zajęła się Komisja Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE). Jej przewodniczący bp Adrianus van Luyn z Holandii zauważył, że euro jest nie tylko wspólną walutą 17 państw członkowskich UE, ale także „jednym z najważniejszych symboli sukcesu procesu integracji” europejskiej. Za jedną z najistotniejszych wartości tego procesu uznał solidarność, którą w chwilach próby okazuje się potrzebującym. Komunikat z październikowego zgromadzenia plenarnego COMECE przyniósł wezwanie do Unii Europejskiej i jej obywateli, by powstrzymali się od wzajemnych zarzutów, lecz wspólnie podjęli odpowiedzialność za znalezienie wyjścia z kryzysu. Zaapelowali do przywódców europejskich o przyjęcie „długofalowej perspektywy” dla jego przezwyciężenia.
Na forum COMECE prof. Lans Bovenberg z uniwersytetu w Tilburgu wskazał na miłość, łaskę i rozeznawanie jako trzy rzeczy, które może zaoferować Kościół społeczeństwu Europy, by stawić czoła obecnemu kryzysowi. Pierwszym i najważniejszym czynnikiem antykryzysowym jest miłość. „Tymczasem ludzie pozostali sami i przestraszeni, bo rynki i rządy ich zdradziły” – wyjaśnił holenderski ekonomista.
Jego zdaniem drugi ważny duchowy czynnik antykryzysowy właściwy Kościołowi, to rezygnacja z potępiania na rzecz okazywania łaski. Kraje i ludzie w obliczu kryzysu szukają winnych tego stanu rzeczy i oskarżają się wzajemnie. „A tu trzeba odejść od szukania kozła ofiarnego i spojrzeć na innych jako na dzieci Boże, nawet jeśli popełnili oni błędy” – stwierdził wykładowca uniwersytetu w Tilburgu. Z kolei trzeci antykryzysowy czynnik duchowy to przekonanie siebie i innych do zrozumienia, że ta sytuacja może nas czegoś nauczyć.
Bovenberg wskazał także trzy ekonomiczne „lekarstwa” na kryzys europejskich finansów. Pierwszym z nich powinna być redukcja długów Grecji w zamian za dogłębną reorganizację gospodarki tego kraju. Za drugie remedium holenderski ekonomista uznał dofinansowanie banków, ale pod warunkiem zmiany ich dotychczasowego mechanizmu funkcjonowania. Ostatnim wreszcie środkiem na kryzys powinno być przywrócenie równowagi między północą a południem Europy.
Pierwszy raz słyszałem wystąpienie specjalisty z dziedziny ekonomii, mówiącego o miłości – skomentował angielski biskup William Kenny w rozmowie z włoską agencją SIR.
Biskupi z COMECE przyjęli oświadczenie nt. społecznej gospodarki rynkowej – idei wprowadzonej do Traktatu Unii Europejskiej przez Traktat Lizboński. Dokument zatytułowany: „Europejska wspólnota solidarności i odpowiedzialności” zostanie opublikowany w kilku językach na początku stycznia 2012 r.
Głos w sprawie kryzysu zabierają często biskupi Portugalii. Krytykują oni uzależnienie władzy politycznej od „dyktatury kapitału” i „niejasnych gier” w sferze gospodarczej. Zwracają uwagę, że tego rodzaju podległość ogranicza swobodę demokratycznego wyboru i uderza na ogół w najsłabsze grupy społeczne. – Jeśli istnieją „podatkowe raje”, to muszą też istnieć „piekła nędzy i niesprawiedliwości”, które trzeba zlikwidować – stwierdził sekretarz generalny portugalskiego episkopatu ks. Manuel Morujão SI. Wyjaśnił, że Kościół nie zamierza nikogo oskarżać personalnie, lecz chce jedynie zwrócić uwagę na często bezosobowe zjawiska gier między sferą polityczną a ekonomiczną, których skutki odczuwają wszyscy.
Kard. José da Cruz Policarpo z Lizbony zwraca uwagę, że środki podejmowane w celu zaradzenia kryzysowi mogą nawet spowodować jego pogłębienie. Dotyczy to zwłaszcza najsłabszych i najuboższych członków społeczeństwa. Apeluje więc, by związane z kryzysem wyrzeczenia zostały rozłożone równomiernie na wszystkie grupy społeczne. Przewodniczący portugalskiego episkopatu podkreślił, że do biskupów nie należy dawanie konkretnych rozwiązań, ale głoszenie podstawowych wartości, jakie należy w tej dziedzinie respektować.
Jednocześnie zaapelował do portugalskiego społeczeństwa o cierpliwe znoszenie skutków kryzysu oraz poparcie dla rządowych reform. – Nadszedł czas na wysiłek i poświęcenie dla interesów narodowych. W walce z kryzysem musimy odrzucić nasze prywatne interesy, gdyż poważnie zagrożone jest dobro wspólne. Wiem, że koszty realizacji reform są wysokie i mogą wywołać niezadowolenie społeczne, ale musimy odbudować trudną sytuację finansową naszego kraju – powiedział hierarcha.
W najbardziej dotkniętej kryzysem Grecji, katolicki arcybiskup Aten, Nikólaos Fóscolos podkreśla, że tamtejsi politycy muszą całkowicie zmienić swoją mentalność, potrzebne jest im nawrócenie. Jego zdaniem kryzys jest okazją do powszechnego nawrócenia narodu. – Przez 30 lat nasi politycy działali dla własnej kieszeni, a nie dla narodu. Potrzebne jest zainteresowanie ludźmi, gdyż obecnie w Grecji panuje niesprawiedliwość społeczna. Niewielu korzysta ze wspólnych dóbr, a wielu cierpi. Gdy w 1981 r. przywrócono w Grecji demokrację i rządy objęła partia socjalistyczna, ludzie wiązali z tą zmianą wielkie nadzieje. Ale doprowadziła ona do zrujnowania kraju. Było wiele słów, ale niewiele zrobiono – opowiada w rozmowie z KAI. Ponadto „przez ostatnie 30 lat rozprzestrzeniła się bowiem błędna mentalność i nowe pokolenie wyrosło w przekonaniu, że należy się im dużo pieniędzy bez pracy”. – Jest ona obecna u większości młodych – ubolewa hierarcha.
Wartości chrześcijańskie ratunkiem w kryzysie?
Głosów w sprawie kryzysu nie zabrakło również w Polsce. Rada Społeczna przy Arcybiskupie Poznańskim wskazała, że najważniejszymi przyczynami kryzysu są: negowanie wartości chrześcijańskich, relatywizacja praw człowieka i lekceważenie celów demokracji. Sam metropolita poznański napisał, że „bezpośrednia przyczyna obecnego kryzysu ekonomicznego leży przede wszystkim po stronie ludzi pragnących za wszelką cenę utrzymać się u władzy, a także po stronie nieodpowiedzialnych rządów i instytucji niektórych krajów, lekceważących zasady ekonomiczne i prawa obywateli”. Zauważa, że „ustawiczne negowanie wartości chrześcijańskich w euro-amerykańskim kręgu kulturowym, wyrosłym z chrześcijaństwa”, które „wywołało wstrząs cywilizacyjny polegający na utracie zmysłu moralnego w różnych dziedzinach życia społecznego i gospodarczego”. Wyrazem tego jest bezwzględne dążenie do osiągnięcia maksymalnego zysku przy odrzuceniu jakichkolwiek uniwersalnych zasad moralnych.
Jezuita, ks. Mateusz Bigiel uważa, że „chrześcijański kanon zasad społecznych” jest fundamentem „rentownej gospodarki i remedium na kryzys światowy”. – Gospodarka oparta na chrześcijańskich zasadach stałaby się rentowna w makroskali i pozostaje ciągle jeszcze propozycją teoretyczną dla świata – uważa duchowny. Tłumaczy, że „chrześcijańskie podejście do ekonomii łączy etykę ze skutecznością działań na polu gospodarczym”. Daje się również sprowadzić do korelacji kilku naczelnych zasad, takich jak m.in. obowiązek pracy będącej tytułem do godziwej zapłaty, zasada sprawiedliwości społecznej czy opcja preferencyjna na rzecz ubogich. – W pewnym przybliżeniu może być to uznawane za postulat progresywnego podatku – powiedział o. Bigiel. Podkreślił, że gospodarka oparta za chrześcijańskich zasadach posiada konstytutywną cechę, jaką jest postulat prymatu etyki nad prawem, co z kolei postuluje rozumianą właściwie w kontekście społecznym wolność obywatelską: gospodarczą, religijną, zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i zbiorowym.
Prefekt Kongregacji ds. Wychowania Katolickiego, kard. Zenon Grocholewski stwierdził, że to, co Kościół ma do powiedzenia ekonomii, zostało wyrażone słowami Jana Pawła II: „Otwórzcie drzwi Chrystusowi!”. „Otwórzcie się na wartości etyczne, otwórzcie się przede wszystkim na wymiar miłości i prawdy, na poszanowanie godności osoby ludzkiej”. – Nic więc dziwnego, że obecny papież obrał sobie na niedawno odbytą podróż do Niemiec pełne realizmu motto: „Gdzie jest Bóg, tam jest przyszłość”. Ma to znaczenie także dla ekonomii – zaznaczył polski purpurat.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.