... to temat trwającej (jeszcze) w Rzymie sesji plenarnej Papieskiej Rady ds. Świeckich. Nikt mnie, świeckiego, o zdanie nie pyta, ale jednak wtrącę swoje trzy grosze.
Człowiek potrzebuje Boga. Takie stwierdzenie u wielu wywołuje tylko wzruszenie ramion, ale to prawda. Syty i w miarę zadowolony z życia człowiek bogatej północy może tego czasem nie zauważać, ale idąc drogą między narodzinami a śmiercią wcześniej czy później widzi, że tak jest. Bo prócz mocno poranionych życiem nikt nie chce, by kiedyś nastąpił definitywny koniec jego istnienia. I chciałby, by istniała dobra, jasna przyszłość. Dobry Bóg jest jedynym, który może to człowiekowi dać. A cena, której żąda jest śmiesznie niska: uwierzyć, że Bóg chce dla nas dobrze, przyjąć za swoje styl życia obywateli nieba. Jak tę wieść przekazywać światu?
Nie ma jednego sposobu. Trzeba żmudnej, pozytywistycznej pracy u podstaw. To będzie dobrze przygotowana i pięknie sprawowana liturgia, podczas której człowiek poczuje, że jest w przedsionku nieba, a nie na nudnej imprezie z fałszująca kapelą. Trzeba dobrych homilii, które będą jednocześnie świadectwem wiary, a nie przydługich przemówień o niczym, czy – co gorsze – tematyki rodem z wieców partyjnych.
Koniecznie trzeba zwrócić uwagę na katechezę. I dostosować ją do ważnych zadań, jakie powinna spełniać, a nie do modnych prądów metodycznych. Trzeba jednocześnie dać młodym w parafii realną alternatywę dla tego, co oferuje im współczesny świat. Trzeba im przy tym nie tylko wtłoczyć do głowy wiedzę, ale poprowadzić ku indywidualnemu spotkanie z Bogiem. Trzeba też – co bardzo ważne – pokazać im chrześcijański styl życia (nie mylić z aktywnością w parafii).
Z podobną ofertą trzeba wystąpić wobec dorosłych. Dla jednych kółko różańcowe, dla innych krąg biblijny, dla jeszcze innych wspólnota Odnowy w Duchu Świętym. W zależności od potrzeb i charyzmatów kapłanów w parafii posługujących. Stąd też wielka potrzeba solidnego przygotowania wszystkich przyszłych formatorów i wspierania tych, którzy już formowaniem innych się zajmują.
Trzeba też dobrych katolickich mediów. Poczynając od prasy, poprzez radia a na stronach internetowych skończywszy. Dobrych, to znaczy takich, których poziom będzie wyższy niż mediów świeckich. Takich, w których ciągle nadrzędną wartością będzie ewangelizacja i katecheza, a niekoniecznie udział w każdym polskim sporze. Takich, które dbając o zysk i poczytność/słuchalność/oglądalność/ nie stracą jednocześnie z oczu zadań, jakie im się stawia.
Trzeba po prostu dbać o fundamenty. Wtedy znacznie mniej czasu trzeba będzie poświęcać na troskę o fasady.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).