Pamiętamy ze szkolnej historii określenie „epoka wędrówek ludów”. Kto z nas zwracał wtedy uwagę na owo określenie. Może za naszych dni zaczyna się kolejna odsłona wędrówek ludów?
Na wiele rzeczy spojrzymy po wojnie z zupełnie innej perspektywy, ponieważ zobaczymy je w pełnym świetle. Teraz musi być ono przyćmione.
Wchodzę na grząski grunt wiedząc o emocjach związanych z filmem. Z poczuciem, że trzeba spojrzeć w szerszej perspektywie.
W świecie walki, absurdów i nakręconych emocji warto znaleźć ścieżki pokoju
Uogólnień pewnie nikt nie lubi, jednak czasem się przydają. Ot, tak jak teraz: kiedy wokół roi się od wielorakich specjalistów, którzy sąd, owszem, wydadzą, ale ręki do naprawy przyłożyć nie chcą.
Szykuje się trzeci w tym roku pobyt w szpitalu. Przyjęcie pilne i szybkie. W połowie grudnia…
Wszystko ma swój czas. A z czasem wiążą się również zmiany, także te niespodziewane w najcieplejszym wrześniu w historii pomiarów.
A jak się zejdą jeden krzyczący i drugi bez ogłady, to strach się bać. W świecie polityków takich sytuacji nie powinno być. Coś, ty, telewizji nie oglądasz? Której? Nie pytaj. Koń jaki jest – każdy widzi.
Pewno nadal będą zaczynały od podstawowych rzeczy – umyć, odwszawić, ale to jest początek tej drogi, by kolejna osoba poczuła, że jest potrzebna i kochana.
My, duszpasterze, zbyt często mówimy o tym, czego naszym wspólnotom brakuje. Nie doceniając tego, co już jest. Nie dostrzegając jak ludzie rosną.