Uogólnień pewnie nikt nie lubi, jednak czasem się przydają. Ot, tak jak teraz: kiedy wokół roi się od wielorakich specjalistów, którzy sąd, owszem, wydadzą, ale ręki do naprawy przyłożyć nie chcą.
Spotykamy ich właściwie wszędzie: a to ktoś utalentowany, podziwiany nawet – ale wzdryga się przed zaangażowaniem we wspólne sprawy: wiadomo, dom, rodzina, wciąż te same usprawiedliwienia. Katecheta, którego wypowiedź nam na wywiadówce zaimponowała, ale cóż – wiecznie nieobecny na lekcjach religii. Współpracownik, który wprawdzie jest (bo jest), pracuje (bo pracuje), ale jakoś tak dziwnie manewrując pomiędzy obowiązkami. Byle się nie napracować.
I to wszystko najczęściej w glorii czystego sumienia: że polityka jest brudna; że w sąsiedzkiej wspólnocie układy, że za mało płacą, a tak w ogóle to się nie da.Naprawdę człowiek już nie wie czasem, gdzie oczy podziać. Bo jakoś wstyd. Że tylu wokół – a nikogo naprawdę blisko.
Każde zaangażowanie, podjęcie kolejnych obowiązków wymaga dobrego rozeznania– nie kłóćmy się o rzeczy oczywiste. Pierwsza zrozumiem kogoś, kto powie: „nie dam rady, nie mogę” czy wycofa się z inicjatywy, by nie działać na pół gwizdka. A jednak jak się słyszy te oskarżenia, że wszyscy na stanowiskach są źli, chcąc nie chcąc, ciśnie się pytanie: a gdzie się podziali ci dobrzy? Bo są przecież wśród nas tacy, prawda?
Ciekawe, że w wierze Bóg mówi zarówno: „Wystarczy ci Mojej łaski”, „Pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę,i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę”, jak i wyprowadza na pustynię, każe dojrzewać w niewoli wiele lat. Jakby każda sytuacja wymagała naszej zgody na Jego działanie, na własny los.
Pisze poeta:
„Wbrew najgorszym przewidywaniom wróżbitów pogody
– szeroki klin polarnego powietrza wbity po nasadę w powietrze –
wbrew instynktowi życia świętej strategii przetrwania
(…)
tarnina rozpoczyna solowy koncert
w zimnej pustej sali
ten przydrożny krzew łamie
zmowę ostrożnych
i jest
(…)
jak ci co pośród ciemności widzą jasno
jak powstańcy którzy wbrew zegarom historii
wbrew najgorszym przewidywaniom mimo wszystko zaczynają
o szaleństwo białych niewinnych kwiatów
zamieć oślepiająca
grzbiet fali
aubada z krótkim uporczywym ostinato
aureola bez głowy
tak tarnino
parę taktów
w pustej sali
a potem potargane nuty
leżą wśród kałuż i rudych chwastów
by nikt nie wspominał
ktoś jednak musi mieć odwagę
ktoś musi zacząć
tak tarnino
kilka czystych taktów
to bardzo dużo
to wszystko”
*
Możerzeczywiście trzeba zacząć. Ktoś musi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Synodalność to podstawowy wymiar Kościoła, dany do kultywowania i rozwijania stylu życia.
Rola Konferencji Episkopatu jest służebna wobec Ewangelii, wspólnoty Kościoła...