Tegoroczna edycja Miasta Miłosierdzia została pomyślana jako cykl imprez i debat, rozciągający się na cały tydzień.
Pogadać z gwardzistą w Watykanie, przepytać turystów z wolontariatu, spełnić dobre uczynki i... zdobyć przepis na włoski deser – to wszystko musieli zrobić młodzi wolontariusze Światowych Dni Młodzieży.
Pod hasłem „Przemieniająca moc pracy” w Rzymie trwa spotkanie studentów związanych z Opus Dei UNIV 2019. Nieprzerwanie od 1968 r. przybywają oni do Wiecznego Miasta, by wraz z papieżem przeżyć Wielki Tydzień i Wielkanoc.
Mieszkająca i posługująca we Wrocławiu s. Klara Witkowska ze Zgromadzenia Sióstr Uczennic Krzyża wyjechała na tydzień na polsko-ukraińską granicę, by ofiarować swoją pomoc uciekającym przed wojną. S. Klara będzie się w najbliższych dniach dzielić swoimi przeżyciami.
O tym codzienności na ponad 3 tys. metrów, o tym czemu świeccy są potrzebni na misjach oraz że u Pana Boga nie ma przypadków opowiada Karolina Krupa – wolontariuszka Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego – MŁODZI ŚWIATU.
- Nasz przekaz jest tak skonstruowany, że każdy chrześcijanin na świecie podpisze się pod nim. Bo my nie wchodzimy w rzeczy, które nas dzielą. My po prostu czynimy – mówi Łukasz Bajeński z Kościoła Chrystusowego w RP, prezes Fundacji Realna Nadzieja.
Uczesnicy ŚDM opuszczają Kraków. Swoją posługę kończą także wolontariusze parafialni.
Wolontariusz jest na pierwszej linii frontu Światowych Dni Młodzieży. To znaczy, że jest pierwszą osobą, z jaką zetknie się pielgrzym, jest najbardziej widoczny i jako osoba może dać najbardziej czytelne świadectwo – powiedziała w rozmowie z KAI Katarzyna Kucik, koordynatorka wolontariatu Światowych Dni Młodzieży w Krakowie.
Ciepły sweter, czapka, herbata z cukrem – niewiele potrzeba, żeby ci, którzy przychodzą po pomoc do punktu zbiórki darów, poczuli, że życie ma sens.
Maryja prawdopodobnie odbywała całą drogę z Nazaretu do Ain Karim, czy może nawet do Hebronu, zapewne pieszo.