Pogadać z gwardzistą w Watykanie, przepytać turystów z wolontariatu, spełnić dobre uczynki i... zdobyć przepis na włoski deser – to wszystko musieli zrobić młodzi wolontariusze Światowych Dni Młodzieży.
To był pomysł diecezjalnego duszpasterstwa młodzieży, aby dla 150 wolontariuszy zorganizować pracowite wakacje w Rzymie. Choć było szkolenie i praca, to nie zabrakło też czasu na zwiedzanie Wiecznego Miasta i odpoczynek. Nikt z nich nie przypuszczał, że wolontariat będzie aż taki ciekawy. Tam, na Papieskim Uniwersytecie Salezjańskim, przez tydzień szkolili się, jak zostać dobrym działaczem ŚDM w diecezji. Wszystko głównie po to, by sprawdzić siebie, nauczyć się otwartości, niesienia pomocy innym oraz poznać nowych ludzi.
Do you speak ŚDM?
Podczas szkolenia wolontariusze diecezji płockiej uczyli się pracy w zespołach, tego, jak być ich liderami i jak kierować zróżnicowaną grupą osób. Podzielono więc młodzież na sześć ekip. Każda z nich miała swoich opiekunów i zadania do zrealizowania w poszczególnych miejscach Rzymu, m.in. pod Koloseum, w Watykanie czy przy Schodach Hiszpańskich. Musieli m.in. wykonać kilka uczynków miłosierdzia, zebrać informacje od turystów i Rzymian na temat danego zabytku, odbyć rozmowę z gwardzistą w Watykanie, zdobyć przepis na włoski deser i tak dalej.
– Mieliśmy bardzo dużo pracy, ale i zabawy, a także wiele okazji do zwiedzenia miasta. Natknęliśmy się co prawda na bariery językowe, bo nie każdy z turystów czy miejscowych mówił po angielsku, a tym językiem najłatwiej się nam komunikować, ale udało się uzyskać potrzebne informacje oraz nawiązać kontakt z ludźmi z różnych zakątków świata – mówi Asia Szczepańska, wolontariuszka z Makowa Mazowieckiego.
Gra miejska, w której młodzi uczestniczyli pierwszego dnia pobytu we Włoszech, pomogła im szybciej się ze sobą zintegrować. Był czas na zwiedzanie i pracę. Każda z grup, mając odrobinę wolnego czasu, mogła zobaczyć piękny Rzym.
Przedsmak Krakowa
– Na zajęciach dzielono nas na kilka różnych podgrup, byśmy jeszcze bardziej mogli się ze sobą poznać – opowiada Karolina Ners, wolontariuszka z Płocka. Każde zajęcia miały inny cel. Jednym z nim było sprawdzenie wolontariuszy w trudnej sytuacji oraz tego, jak sobie poradzą z pomysłowym spełnianiem uczynków miłosierdzia – mówi Karolina. – Uczono nas asertywności, kreatywności, dobrej komunikacji. Stawiano nas w różnych sytuacjach, z którymi moglibyśmy spotkać się w przyszłym roku na Światowych Dniach Młodzieży oraz uczono, jak rozwiązać dany problem – wymienia Asia Szczepańska.
– Moja grupa została wysłana pod Koloseum. Mieliśmy jako zadanie pomysłowo spełnić sześć uczynków miłosierdzia, zrobić sobie zdjęcia przy pięciu zabytkach, sporządzić sondę wśród turystów i Włochów, czy wiedzą, kim jest wolontariusz, oraz zapytać, czy kiedyś zaangażowali się w wolontariat – mówi Małgorzata Piotrowska, wolontariuszka z Przasnysza. To był przedsmak Światowych Dni Młodzieży. – Dotarło do mnie, że Światowe Dni Młodzieży są czasem nie tylko spotkania z papieżem, ale też pogłębienia wiary w Boga oraz zobaczenia Go w drugim człowieku – mówi Małgorzata.
Działać jak drużyna
Na zakończenie warsztatów każdy z wolontariuszy otrzymał certyfikat. Zwieńczeniem ich warsztatów i pracy było leżakowanie na plaży lub dalsze zwiedzanie Rzymu. – Mnie osobiście podobała się atmosfera, jaka panowała między nami, oraz stosunek opiekunów i księży do młodzieży. Mimo że większość z nas się nie znała lub znała tylko z widzenia, potrafiliśmy szybko złapać ze sobą kontakt i nauczyć się, jak być jednością i działać jak drużyna – opowiada Asia Szczepańska. – Nikt nie myślał tam tylko o sobie, zawsze stawialiśmy drugiego człowieka na pierwszym miejscu, dbaliśmy o siebie nawzajem – dodaje. A każdy dzień ich rzymskich wakacji kończył się Mszą św.
To, czego się nauczyli i jaki przyniesie rezultat, będą mieli okazję sprawdzić za rok.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).