Jesteśmy ludem w drodze, a duszpasterskie praktyki nie są wieczne. Zmieniają się wraz z czasem i okolicznościami.
Szukając szczęśliwych na naszych drogach spotykamy świętych. Oni wiedzą czym jest szczęście.
Bliskość. Na to słowo-klucz pontyfikatu warto spojrzeć z szerszej perspektywy.
Przejście z pustki do nadobfitości bywa bolesne. Zwłaszcza gdy ktoś nie potrafi zrozumieć, że wszystkiego od razu mieć nie można.
Ksiądz Blachnicki do egzaltowanych mówców nie należał. Ważne było nie jak, ale co mówił.
Źródłem fałszywych informacji najczęściej są nasi wirtualni znajomi.
Co zrobić, by „my”, nie tylko w rozumieniu „ich dwoje”, wybrzmiało także poza oficjalnymi spotkaniami i przemówieniami papieża?
Co ma zrobić wierny, który z homilii/kazania nic nie zrozumiał? A takich jest, sądząc po wpisach na różnych forach, wielu.
Pytanie co robić w sytuacji, gdy są wierni, jest świątynia, ale nie ma prezbitera, pozostaje otwartym i wartym przemyślenia.
Agresja, hejt, brak kultury mają się nieźle, a nawet lepiej. Jak zatrzymać spiralę nienawiści?
Co wiemy o św. Andrzeju Dung-Lac i jego towarzyszach, którzy przypominają nam, iż jako Europejczycy nie mamy patentu na świętość.