Dziś chyba już wszyscy wiemy dlaczego to chińskie – nomen omen – powiedzenie, jest tak naprawdę przekleństwem.
Najsłynniejszy film Stephena Frearsa. I chyba jedyny w jego bogatej przecież filmografii, który można nazwać arcydziełem.
A miało być tak zabawnie...
Czyli wcale nie taka błaha, przedwojenna, hollywoodzka komedia.
Zaskakujące, ale to właśnie Ona dominuje obecnie w moim życiu duchowym.
Absurd? Cóż…
Musimy je celebrować. Musimy tańczyć, by pokazać Bogu, że jesteśmy wdzięczni za to, że żyjemy.
Do źródeł naszej nadziei.
"Zmieniłem profesję, zmieniłem szefa. Na dzień dzisiejszy moim panem jest Pan Bóg".
„Jeśli spostrzeżesz, że twoja modlitwa załamuje się, szukaj pomocy w książce”.
To najważniejszy chrześcijański symbol; znak zbawienia.