Wypełnione niegdyś świątynie uśpiły i poczuliśmy się zwolnieni z czytania – jak to pięknie określił Sobór – znaków czasu.
Jakie mają szanse rozwiązania moralnych dylematów (...) bez konieczności sięgania po maczetę?
Kościół świadomy swej wiary i tożsamości chrzcielnej, gotowy dawać świadectwo, poradzi sobie w każdej sytuacji.
Bycie w Kościele również wymaga cierpliwości. Większej, niż przy wklejaniu do kalendarza rozważania.
Być może ktoś nazwie mnie dinozaurem. Mimo to, pisząc i mówiąc o Wielkim Poście, wolę posługiwać się językiem tradycyjnym.
Przeżywanie religijności w dużych grupach daje poczucie siły. Ale by poczuć się w domu potrzebna jest mała wspólnota.
Co zrobić, by rezygnując z pewnych oczywistych form i działań nie stracić tych, do których nowa ewangelizacja jest skierowana?
Nigdy nie odnosiłem wrażenia, że mam do czynienia ze zgorzkniałymi kobietami, przytłoczonymi ciężarem niepojętych decyzji przełożonych.
Niech ksiądz przyspieszy, bo dzieci już przysypiają, a tak bardzo czekają na swoje trzy minuty.
Wystarczy odrobina dobrej woli i zaufania.
Podczas kazań, głoszonych przez niego w całej Italii, zbierały się tłumy wiernych.