Wystarczy odrobina dobrej woli i zaufania.
Gdy przed rokiem pisałem o robiącym „dzia Bozi” Norbercie, wielu czytelników zarzuciło mi, że promuję negatywne wzorce. Tolerowanie u dzieci takich zachowań, według nich, ma wypaczać obraz Boga. Dlatego uprzejmie donoszę. Znów byłem u Norberta i jego rodziców. Dziecko urosło. W ciągu minionego roku, korzystając z modlitewnego skupienia rodziców, zdążyło podczas Mszy świętej za dziadka zaliczyć konfesjonał proboszcza, a wczoraj pięknie i bez żadnych zdrobnień odmówiło z nami Ojcze nasz. Zastanawiam się przy okazji dlaczego dzieci nie mają mieć prawa do zdrobnień, a dorośli prawo do używania ich przedłużają sobie jeśli nie w nieskończoność, to przynajmniej do 2 lutego. I jak to nagminne zdrabnianie ma się do twierdzeń wielu psychologów, że świadczy to o mało poważnym traktowaniu rzeczywistości, również spraw wiary.
Przy okazji ubiegło tygodniowej dyskusji o kwilącej Dziecinie pojawiły się głosy, że odpowiedzialność za przygotowanie liturgii spada wyłącznie na prezbitera. W związku z tym muszę się publicznie przyznać, że dla wielu będę celebransem mało odpowiedzialnym. Bo w mojej parafii liturgię niedzieli przygotowuje kilkanaście osób, nie zostawiając tego na ostatnią chwilę. W dodatku, dzięki różnym serwisom liturgicznym, nie sprawia im to zbyt wielkiej trudności. Jest bowiem kilka miejsc w polskim Internecie, gdzie można znaleźć całkiem sensowne propozycje śpiewów. Są kalendarze liturgiczne, czytania, propozycje modlitwy wiernych. Wystarczy odrobina dobrej woli i zaufania, że zrobią to dobrze.
Napisałem dla wielu ze świadomością, że dla sporej grupy, tej znającej dokumenty Kościoła (jak ktoś zaznaczył – nie są zamknięte w tajnych sejfach Watykanu), taka sytuacja jest normalną. Wynika chociażby z samego znaczenia słowa liturgia – dzieło wspólne. I z tego, co czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego. Warto przytoczyć odpowiednie fragmenty. „Liturgię celebruje cała wspólnota, Ciało Chrystusa zjednoczone ze swoją głową” (KKK1140). „Ze względu na spełnianie funkcji kapłaństwa wspólnego wiernych istnieją także inne szczególne posługi, nie udzielane przez sakrament święceń. Ich znaczenie zostaje określone przez biskupów na podstawie tradycji liturgicznych i potrzeb duszpasterskich. Ministranci, lektorzy, komentatorzy i członkowie chóru również spełniają prawdziwą funkcję liturgiczną. W celebracji sakramentów całe zgromadzenie jest więc liturgiem, każdy według swojej funkcji, ale w ‘jedności Ducha’, który działa we wszystkich. W odprawianiu liturgii każdy spełniający swą funkcję, czy to duchowny, czy świecki, powinien czynić tylko to i wszystko to, co do niego należy z natury rzeczy i na mocy przepisów liturgicznych” (KKK 1143-1144).
Skoro celebruje cała wspólnota, skoro całe zgromadzenie jest liturgiem, skoro każdy powinien czynić tylko to i wszystko to, co do niego należy – dlaczego za wszystko ma być odpowiedzialny jeden? Chyba, że chcemy uprawomocnić i utrwalić podział na my i oni… Ale czemu ten podział ma utrwalać liturgia? Wystarczy, że robią to dość skutecznie niektórzy dziennikarze.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.