2 maja w stolicy Zimbabwe, Harare, odbyły się święcenia diakonisy Angelic Molen.
Dwie (lub więcej diecezji) posiadają wspólnego biskupa przy zachowaniu odrębnych instytucji.
Papież zachęca proboszczów do wniesienia wkładu w prace Synodu.
Postulator procesu kanonizacyjnego Papieża - Polaka o jego dziedzictwie.
"Skłoń moje serce ku bojaźni Twego imienia!" (Ps 86,11b) mówi Psalmista. Nikt nie każe chować nam wzroku przed Bożym majestatem. Ważne jest to co mamy w sercu. Jednak nasza postawa wewnętrzna wyraża się także w istotnych gestach, zachowaniu. Np. po przyjęciu Komunii Św. nie wypada drzeć się na całe "o jak fajnie! Pan Jezus przyszedł do mnie, hurra!", a pomodlić się w wyciszeniu - to jest pokora. To, ze ktoś klęczy przy balaskach przyjmując Komunię Św, nie oznacza że czuje się przez to poniżony i odsunięty - to oznaka czci dla Pana Jezusa. Choćby w liturgii bizantyjskiej wierni oddzieleni są od prezbiterium ikonostasem, a konsekracja jest zakryta przed ich wzrokiem. Nie widzą - ale jak mocno w to wierzą! Nie można zatem mówić, że stara liturgia "oddala nas od Boga" przez to że kapłan stoi "tyłem do wiernych", ze nic nie widać, że po łacinie itp... Liturgia nie jest czymś zwyczajnym - to rzeczywistość iście boska, niespotykana! Kapłan jest zwrócony na wschód, to symbol Chrystusa - Wschodzącego Słońca, pojecie wspólnoty wyraża sie w zwróceniu wszystkich w jedna stronę - ku Bogu. Język łaciński - to nie nasza codzienna paplanina - to język w którym wypowiada się słowa najświętsze. Muzyka śpiew - to nie nasze "disco polo" rock czy pop - ale dostojny, modlitewny chorał...
Liturgia nie może przemawiać do nas pstrokatym językiem popkultury - przekaz tajemnicy Krzyża się w tym jeżyku nie zmieści...
A co do bliskości - to koniecznie musimy coś sobie udowadniać jak niewierny Tomasz?.Czy obecność Chrystusa możemy poznać tylko fizycznie, przez rzeczywistą "bliskość" Gdzie nasza wiara?
skoro chodzi o serce, a nie o przepisy, to dlaczego Papieże wydają Mszały, rubryki, dokumenty na temat liturgii? Skąd ta walka między zwolennikami różnych rytów? Po co zarządzono "reformę" liturgii? Czy dlatego, że o. Pio, o. Maksymilian Kolbe, ks. Ignacy Loyola, o.Jan od Krzyża, ks. Bosko, bp. Pelczar, kard. Roncalli, kard. Montini, kard. Wojtyła i tysiące innych kapłanów nie wkładali serca w sprawowanie Najświętszej Ofiary? Czy może wierni, katolicy wszystkich narodów, nie napełniali swoich serc miłością do Chrystusa - jedynego Zbawiciela świata - tak wielką, że gotowi byli oddać życie za jedyną Świętą Wiarę i jedyny Święty Kościół!? Pan Jezus powiedział, że na prawdę miłuje ten, kto jest gotów oddać życie za przyjaciół swoich - a nie ten co się roztkliwia i rozczula jak on bardzo kocha, jakie ma miłujące serce. MIŁOŚĆ DO CHRYSTUSA TO NIE TANI ROMANS, TO CIĄGŁA WALKA NA ŚMIERĆ I ŻYCIE z grzechem, z szatanem, z duchem tego świata... o zbawienie dusz!
wypowiedź księdza przypomina mi cytat z kultowego filmu.
"Może ta msza trydencka ma jakieś tam plusy. Ale chodzi o to, by te plusy nie przesłoniły nam minusów"
cytat "Miś" Ryszard Ochucki -prezes klubu "Tęcza"
A teraz na serio.
Jestem równolatkiem, produktem i ofiarą eksperymentów katechetycznych, potworka zwanego "duchem soboru".
Trafiłem na mszę trydencką. Mszę - Ofiarę Nowego Przymierza.
I przenigdy dobrowolnie nie wrócę do wygłupów liturgicznych, którymi obrażamy Boga i zatracamy istotę Ofiary Golgoty.
Zachęcam wszystkich do pójścia na Golgotę pod Krzyż, słowem na Mszę Wszechczasów.
czy gdzieś Ojca nauczyli, że wiara ma być antyintelektualna ? Czy to zwykłe, prywatne lenistwo prowadzi Księdza do tak absurdalnych wniosków ?
Proszę nie mówić "Msza jest zawsze Święta", by przez ten eufemizm usprawiedliwiać braki w wiedzy i gorliwości u współbraci.
W jaki sposób chce Ojciec uzyskać dojrzałą wiarę bez znajomości istoty Mszy i bez posłuszeństwa Ojcu Swiętemu Benedyktowi XVI ?
Aaa i jeszcze jedno - choć się ten zarzut nie pojawił jeszcze ale tak na przyszłość ... teraz dotrzeć do Mszalika łacińsko - polskiego to żaden problem więc jesli by się pojawił zarzut "niezrozumiałości " to wybaczcie Państwo... czytać jeszcze umiemy .
Problem ten omawia szerzej kard. Ratzinger w książce "Bóg i świat". Wydaje mi się, że kapłani powinni zacząć brać przykład z postępowania obecnego Papieża, któremu klasyczny ryt rzymski jest bardzo bliski. Spotkanie w Asyżu szybko i medialnie zostało przyjęte niemal jako dogmat, choć co tu dużo mówić nie należy do nauczania uroczystego, a wręcz stoi w nim w sprzeczności (Mortalium Animos). Natomiast obecny Papież bardzo ceni liturgię, łacinę i formę nadzwyczajną rytu (stosując terminologię Ojca Św.) i tego jakoś wielu księży i biskupów nie chce zauważyć.
Zastanawiający jest ten dysonans poznawczy wśród niektórych względem Jana Pawła II i Benedykta XVI...
Klarcia najwyraźniej zna "tradsów" jedynie z internetowych potyczek. Nie ma dialogu bez pokory i chęci zrozumienia drugiej strony!
Taka jest właśnie prawda, dojrzała wiara musi być związana z cierpieniem. Pan Jezus powiedział: "Kto chce iść za mną, niech weźmie swój krzyż i niech Mnie naśladuje". NIE MA INNEJ OPCJI.
Renatko jesteś produktem infantylizowania wiary. Właśnie takich katolików produkują Msze dziecięce i młodzieżowe. Bawmy się jak dzieci, klaszczmy w "tłuste łapki" i będzie cacy. Czciciele Miłosierdzia Bożego: przeczytajcie Dzienniczek s. Faustyny! Pan Jezus oczekuje ofiarowania cierpień, pokuty i zadośćuczynienia za grzeszników! Najpełniej możemy to uczynić włączając się w Najświętszą Ofiarę Mszy Świętej. "Ten lud czci mnie tylko wargami" - tu jest mowa o nas, gdy dialogujemy sobie z przewodniczącym zgromadzenia i nie ma w nas ducha pokory, ofiary, wynagradzania i dziękczynienia za Odkupienie na Krzyżu...
Wyraźne sygnały z Watykanu wskazują, że JŚw. ten rodzaj szacunku poważa.
Rozumiem, że nie każdy może to pojąć, ale naprawdę msza święta to nie "browarek z Jezusem"!
Zatem można sądzić, że osoby te zostały te kapłanami DLATEGO, że uznawały tę właśnie Mszę za istotę katolicyzmu, za nieskończoną łaskę Bożą, która ma prowadzić ludzi do świętości.
Radziłbym zatem uważać z deprecjonowaniem znaczenia tej duchowości dla Kościoła, także współczesnego. By nie wspomnieć o 2000 wcześniejszych lat, w tym 1700 Kościoła pokatakumbowego
:)
Jest jeden ryt rzymski, w formach trydenckiej i posoborowej. Tak przynajmniej twierdzi Ojciec Święty ;)
Z tym że forma trydencka uświęcała dziesiątki pokoleń katolików, a forma posoborowa przyczyniła i przyczynia się do utraty wiary przez wspołczesnych katolików.
z góry dziękuję za doprecyzowanie nt Mszału Piusa V i czekam na plan pozytywny pogłebiania wiary wg o. Krzysztofa
Św. Pius V po przejżeniu i niewielkich zmianach wprowadził do użytku w Kościele Powszechnym to co oddawna było używane w diecezji rzymskiej. W celu ujednolicenia kultu( w średniowieczu każda diecezja miała swój mszał).
Księgi liturgiczne kształtowały się na przestrzeni wieków.
bulla wprowadzająca Mszał św. Piusa V: http://www.tradycja.koc.pl/QuoPrimum.htm
W związku z powyższy twierdzenia o deprecjonowaniu 1700 lat historii i tradycji Kościoła nie są banałem.
Kapłan podnosząc Jezusa, mówi:
- "Oto Baranek Boży ..."
Ludzie chowają głowy, bojąc się spojrzeć.
Strach, lęk przed karzącym Bogiem. Na każdym kazaniu, na każdym kroku było to przypominane.
Ci którzy dziś lansują tamten ryt, albo ogromnie boją się Boga, boją się do niego zbliżyć, spojrzeć na Niego, albo patrzą z dzisiejszej perspektywy odprawiania Eucharystii i myślą że to fajny folklor ta dawna tradycja.
Na Sobór nie przyjeżdżają ludzie przypadkowi. To wybrani przede wszystkim przez Boga ludzie, za pomocą których Bóg przekazuje nam swoją wolę.
Negowanie woli Magisterium Kościoła, czyli Soboru, jest negowaniem woli samego Boga. To co wydarzyło się na Soborze, było od dziesiątek lat dyskutowane w Kościele.
Syn Boga żywego, Jezus Chrystus, jako bezbronne dziecię oddał się w ręce ludzi. W swoim działaniu i przypowieściach pokazał jak bardzo uniża się do tych najbardziej upodlonych. Umywa nogi uczniom, pozwala się znieważać, opluwać, biczować. Drwić z siebie. Wreszcie pozwala przybić się do drzewa krzyża aby umrzeć i tym samym zapłacić nasz dług. Przy tym czyni pierwszym świętym człowieka zła, który sam o sobie mówi, że słusznie umiera.
Nie apostoła, nie ucznia, ale przestępcę czyni pierwszym świętym.
- Co jeszcze musi zrobić Jezus, aby człowiek pozwolił mu zbliżyć się do siebie, tak po prostu, tak zwyczajnie, tak jak opisane jest to w Ewangelii?
Według mnie, preferowanie "rytu Trydenckiego", to mówienie Jezusowi:
- Ty Jezu bądź sobie tam, a my tu. Odgrodzimy się. Choćby tylko balaskami. I niech tak zostanie.
- To odrzucenie woli Bożej.
Emanuel, znaczy Bóg z nami !
Kościół to grzesznicy. Innych nie ma.
- Dlaczego nie pozwala się Jezusowi przychodzić do nas, być z nami?
- Tak zwyczajnie, tak po prostu, tak jak Jezus to robi? (robił?)?
Niech Ksiądz nie będzie śmieszny...
Proszę Księdza tym młodym ludziom nic na siłę się nie daje, nie zmusza, ale sami przychodzą. A dlaczego? Bo w tym świecie nie ma już ciszy, także w Kościele o ciszę już trudno, gdzie większość Adoracji Najświętszego Sakramentu przygotowywanych przez młodzież, to tak naprawdę - jak to mówił ks. Twardowski - Akademie ku czci Najświętszego Sakramentu z piosenkami i wierszykami. A gdzie cisza?
Mówi się, że Boga spotyka się w ciszy i rzeczywiście tak jest. A gdzie ma taki młody człowiek znaleźć cisze? w przerwie między jedną a drugą piosenką? Msza Trydencka daje mu taką możliwość!
Księże Krzysztofie proszę mi jeszcze odpowiedzieć jak wychować młodych ludzi na dojrzałych w wierze?
I jeszcze jedno. Msza Trydencka to nie jest żadne zapomnienie. Odprawianie tej Mszy nigdy nie było zaprzestane ani zabronione (por. Summorum Pontificum). I wydaje mi się, że zainteresowanie tą Mszą i coraz wiecej miejsc celebracji, o czymś świadczy!
ZACZNIJCIE W KOŃCU CZYTAĆ ZNAKI CZASU!!!
Ponadto w liturgii przedsoborowej sporo było jednak momentami dość skrajnej "sztywności" - pewien element sztywności nie jest niczym złym, jeśli jednak człowiek wpada w panikę, czy nie zaciągnął grzechu śmiertelnego przez jakąś pomyłkę (a tak chyba było) - to nie do końca jest to zdrowe...
- "Oto Baranek Boży ..."
Ludzie chowają głowy, bojąc się spojrzeć.
Strach, lęk przed karzącym Bogiem. Na każdym kazaniu, na każdym kroku było to przypominane.
Ci którzy dziś lansują tamten ryt, albo ogromnie boją się Boga, boją się do niego zbliżyć, spojrzeć na Niego, "
Moim zdaniem, "tradsi" pozostali niewolnikami Prawa. Nie poznali Jezusa, który nas wyzwala i nie doświadczyli miłości niebieskiego Ojca.
Nie ma w nich radości dziecka Bożego, chrześcijaństwo (w ich oczach) MUSI byś nierozerwalne z cierpieniem.
Gdzie napisałem, że wiara ma być antyintelektualna. Ma być stale pogłębiana. Jakie lenistwo próbujesz mi wmówić Krusejder?
Czy papieże: Montini, Wojtyła i Ratzinger nie odprawiali Eucharystii w nowym rycie. Zarzucanie i przeciwstawianie sobie papieży świadczy o totalnej głupocie piszącego i jego całkowitej ignoracji.
Podanie, że nie ma mszy św w niedziele o której godzinie nie świadczy, że nie ma jej wcale, ale o tym, że często w parafii na czas wakacji pozostaje mniejsza liczba kapłanów.
Po to jest mszał. rubryki, aby ich przestrzegać. Spytaj moich parafian, czy ja zgadzam się na wygłupy w czasie celebracji Eucharystii?!!!!
Na koniec życzę moim adwersarzom umiłowania Eucharystii, godnego jej przeżywania, bez względu czy wolą słyszeć: Dominus vobiscum, czy Pan z wami.
Szczęść Boże
Jaki ryt nie istniał i kiedy?
Pamięta Ksiądz ten werset o ojcu wyjmującym ze skarbca rzeczy stare i nowe?
Pozdrawiam
"Jezus jest spoko" - to jest wersja "lajtowa". Znany w Polsce duszpasterz akademicki i młodzieżowy wsławił się stwierdzeniem:
"Jezus jest zaj...ty"!
Też uczestniczyłem w mszach nieświętych w Paryżu :-)
Nieświętych, bo to były tzw."bankiety rocznicowe" lub "happy meale".
Muzyka - owszem spoko, zajerfajna, przewodniczący zgromadzenia cool - sypał dowcipami, a wszystko live na TV było!
Problem w tym, że to nie jest wiara Kościoła Rzymsko Katolickiego.
Jak wielu kapłanów nie było wcześniej ministrantami ? To jest chyba naturalna drogą odnajdywania swojego powołania.
Rozumiałbym, gdyby deprecjonował udział w takich warsztatach liturgicznych uczestnik wyjazdu na Woodstock owsiakowy. Ale jeśli pisze takie rzeczy człowiek podający się za kapłana, musi to budzić zgorszenie, którego następstwem jest odpór.
Czekamy zatem nadal na plan pozytywny pogłebiania wiary wg "o. Krzysztofa"
Doprawdy? To proszę mi wyjaśnić czemu w seminariach zaprzestano za Pawła VI nauki klasycznego rytu rzymskiego i co tu dużo mówić siłą wprowadzono NOM? Teraz otwarcie się mówi że zakaz odprawiania Mszy i wymóg indultów były nielegalne. Mówienie, że nie było między nimi różnic pod względem liturgiiki: "świadczy o totalnej głupocie piszącego i jego całkowitej ignoracji".
Poza tym msza św. wszechczasów to owoc soboru trydenckiego i reformy Piusa V, więc twierdzenia o deprecjonowaniu 1700 lat historii Kościoła są banałem.