Współpracownik prawdy

Wydało mi się być właściwą definicją fachu teologa, że on, którego prawda dotknęła, który poniekąd ją ujrzał, jest gotowy wstąpić na jej służbę, współpracować z nią i dla niej. - mówi papież Benedykt. Obszerne fragmenty wywiadu Petera Seewalda z papieżem-seniorem, wydanego w książce „Ostatnia rozmowa”, publikujemy za zgodą Domu Wydawniczego Rafael.

Co można uznać za słabą Ojca stronę?

Być może jasną, ukierunkowaną na cel linię sprawowania władzy i decyzje, które należy podejmować. W tym zakresie jestem faktycznie bardziej profesorem, kimś, kto podejmuje intelektualny namysł nad sprawami duchowymi i dokonuje refleksji. Praktyczne działanie przychodzi mi z trudem, i to, można powiedzieć, jest pewna moja słabość.

A szczególny sukces?

(Śmiech) Nie mam pojęcia.

W autobiografii często pojawia się określenie „nowe utrapienia”. Własne życie okazało się bardzo ciężkie?

Nie powiedziałbym. To znaczy, zdarzyło się wiele trudności i kłopotów, ale również wiele sukcesów, więc nie zgodziłbym się z tym, że było ciężkie.

Czego można się jeszcze nauczyć w podeszłym wieku, szczególnie jako papież?

Hmm, zdobywać wiedzę można zawsze. Po pierwsze, trzeba się uczyć, co mówi nam wiara na chwilę obecną. Trzeba się nauczyć większej pokory, prostoty, gotowości do przyjmowania i godzenia się na cierpienie, a także odwagi do sprzeciwu. Po drugie, otwartości i gotowości do pokonywania dalszej drogi.

Papież reformator, konserwatysta czy – jak twierdzą krytycy – bankrut?

Nie mogę uznać się za bankruta. Pełniłem służbę przez osiem lat. W tym czasie dużo się wydarzyło, choćby skandal z pedofilią, nieszczęsny przypadek Williamsona czy nawet Vatileaks. Ale w ogólności był to okres, kiedy wiele osób na nowo odkryło wiarę i doszło do bardzo pozytywnej aktywności.

Reformator czy konserwatysta?

Należy działać w obie strony. Odnawiać – stąd też odwołując się do nowoczesnej refleksji nad wiarą, próbowałem wskazywać nowe drogi. Jednocześnie zaś potrzebna jest kontynuacja, aby wiara nie utraciła fundamentu, nie runął jej gmach.

Bycie papieżem sprawiało satysfakcję?

(Śmiech) Powiem tak: wiedziałem, że mam wsparcie, dlatego jestem wdzięczny za wiele wspaniałych przeżyć. Ale nie brakowało też ciężarów.

Biorąc pod uwagę obecną sytuację, jaka w takim kształcie nie zaistniała jeszcze w historii Kościoła, czy słuszne jest stwierdzenie: Joseph Ratzinger, papież Benedykt, poszukiwacz, śmiały myśliciel, jako mnich i kontemplator dotarł na koniec tam, gdzie sam intelekt już nie wystarcza.

Tak, to prawda.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6