Zamiast szybkiej kanonizacji potrzebne jest wyciągnięcie papieża z cienia i wsłuchanie w jego przenikliwe diagnozy na temat Kościoła i świata.
Było już kilka telefonów. Oczywiście spoza parafii. Głos lekko zaniepokojony. Przyjmują? Wszyscy? Jaka jest atmosfera? Są jakieś sytuacje nieprzyjemne?
Wybory to fajna rzecz. Ot, weryfikują zapewnienia w rodzaju, że „wszyscy Polacy”.
Konia z rzędem temu, kto choć raz nie westchnął z niejaką ulgą: „Uff! …i po świętach!”.
Jak się bawić, to się bawić.
Uczniowie Jezusa mają – od momentu chrztu – do zrealizowania ważne zadanie: chodzi o umiejętne odczytywanie znaków czasu i konsekwentną realizację swojej misji.
Papieże… Skąd ja znałem słowo „papież”? Nawet biskup był wtedy daleko.
Cieszmy się każdym dobrem. Także tym nie pasującym do naszych oczekiwań.
Zdziwiły mnie nieco nocne Polaków dyskusje, poprzedzające pogrzeb Benedykta XVI. Typowo nasze.
Kim jestem, jeśli nie szanuję grzesznika, a tylko namiętnie go oskarżam?