Czy nie jest tak, że niepodległość to piękna idea, ale 11 listopada świętujemy raczej samowolę? Co roku po 11 listopada bardzo się cieszę, że nie mieszkam w Warszawie.
Czy bycie patriotą wymaga, by cierpieć? Niestety, chyba tak. Choć niekoniecznie w ten sposób, jaki się zazwyczaj mówiąc o cierpieniu z powodu ojczyzny ma na myśli.
Ten komentarz nie jest po to, by stawać po którejkolwiek ze stron w jakimkolwiek obecnym dyskursie. Ten komentarz jest po to, by każdy zastanowił się, jak patrzy.
Trwa „międzysynodzie”. Zainteresowanie nim nie maleje. Trudno jednak przypuszczać, by o to właśnie chodziło.
Jak złożona rzeczywistość kryje się w słowie Polska. Ale to nie bezładny kłąb jakichś historycznych okrawków, ale różnorodna jedność i narodu, i państwa, i kultury.
W centrum modlitwy za Kościół prześladowany stoi Syria, ale liczą na nią chrześcijanie cierpiący także w innych krajach świata.
Wątpliwości i pojawiające się pytania niekoniecznie muszą prowadzić poszukującego na manowce. Dzięki nim odkrywamy sens i głębię tego, co na początku wydawało się dziwactwem i czarną magią.
Ze spotu MSZ wynika, że symbolu wiary górali nie ma na tatrzańskim szczycie. Dziwne prawda? A dziwnych spotów jest ostatnio jeszcze więcej.
Metody wielkim głosicielem Ewangelii był. Metoda niekoniecznie.
Listopad to czas modlitwy za zmarłych. Warto jednak pamiętać także o tych, którzy pozostali.