Czy bycie patriotą wymaga, by cierpieć? Niestety, chyba tak. Choć niekoniecznie w ten sposób, jaki się zazwyczaj mówiąc o cierpieniu z powodu ojczyzny ma na myśli.
W ostatnią sobotę pisał ks. Tomasz Horak o zawiłościach tego, co nazywamy poczuciem przynależności narodowej. Święta racja. Polskość niejednego tak zwanego Polaka z krwi i kości z biologią nie ma nic wspólnego. Ginter Apfelbaum jestem Polakiem (a nie np. Szkotem), jeśli Polakiem się czuje. Nieważne czy i z jakich pobudek jego dziadek służył w Wehrmachcie. I nikomu nie można tego ani zabronić, ani nakazać.
Trudniej z patriotyzmem. Na szczęście mamy czasy pokoju i nikt nie domaga się od nas dowodów patriotyzmu w postaci przelanej za Polskę krwi. Ale mimo wszystko sporo kosztuje.
Bo chyba niekoniecznie patriotą jest ten, kto chodzi na mecze różnych naszych reprezentacji i wykrzykuje „Polskaaaaaa, biało-czerwonii Polskaaaa”. I niekoniecznie ten, kto czuje się dumny z naszej historii (choć nie zawsze byliśmy tacy szlachetni) albo ten, kto cieszy się sukcesami Polski i Polaków. Rzetelna praca dla dobra wspólnego? Coś w tym jest, ale ja zaryzykowałbym inne twierdzenie.
Prawdziwym patriotą jest ten, kto potrafi się za Polskę i Polaków... wstydzić. Bo łatwo utożsamiać się z sukcesem, z tym co dobre. Znacznie trudniej z zarozumialstwem, chamstwem, głupotą czy zaciętością. Nie ma się czym chwalić. Pozostaje spuścić głowę.
Boli, gdy widzę jak moi rodacy zajmujący różne ważne stanowiska szarpią to nasze wspólne dobro, by jak najwięcej z niego zagarnąć dla siebie. Boli gdy widzę, jak próbują takim jak ja robić wodę z mózgu wmawiając, że w imię nowoczesności należy porzucić wyznawane dotąd zasady moralne. Boli, gdy mówią – jak ostatnio pewien znany (ex)bokser – że szczytem naszego wkładu w europejską kulturę może być tylko kopiowanie tego, co wymyślili inni. Jak w takiej sytuacji nie powiedzieć, że mam taką Polskę gdzieś i nie wyemigrować? Choćby miała to być tylko tzw. wewnętrzna emigracja, czyli odcięcie się od życia publicznego i zamknięcie w swoim świecie...
Widać patriotyzm i cierpienie to jednak nierozłączna para.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.