Pustynnieją niestety

Bywają jeszcze cmentarze pełne zieleni, porośnięte bluszczem. Najczęściej jednak...

Na szczęście w skali świata nie wszystko nam pustynnieje, a czasem bywa odwrotnie. Przeczytałam na wiara.pl, że Sahara zaczyna się nam tu i ówdzie zielenić, a według prognoz zazieleni się jeszcze bardziej, nad czym – o dziwo! –  naukowcy jakby ubolewali, ale co mnie osobiście nie martwi, wręcz przeciwnie.

Lubię zieleń. Byliśmy kiedyś we Wrocławiu z dziewczynami ze specjalnego ośrodka wychowawczego na wycieczce. W planie między innymi  ogród botaniczny. Dziewczyny rozglądają się, podziwiają, gadają. A najmłodsza, Honoratka, mocno nadstawia uszu, żeby usłyszeć, o czym też gawędzą dorośli.

„Piękny bluszcz- zwracam się z zachwytem w oczach do naszej ośrodkowej pielęgniarki zwanej Higieną.- Taki chciałabym mieć kiedyś na grobie.” Honoratka biegnie przed siebie i wraca po chwili z zieloną gałązką. „Tu ma pani szczepkę!” Zapobiegliwe dziewczątko. Rozglądam się czy na horyzoncie nie widać pana od pilnowania porządku w ogrodzie i czy aby jakiś Wielki Brat nie patrzy na nas szklanym okiem. Na szczęście nie. Może zresztą do tej jednej szczepki nikt by się nie przyczepił. „Trochę za wcześnie!”- śmieje się Higiena.

A teraz… Bywają jeszcze cmentarze pełne zieleni, porośnięte bluszczem – jak ten z pięknego fotoreportażu na wiara.pl. Najczęściej jednak miejsca spoczynku naszych zmarłych jakoś nam pustynnieją. Niczym centra miast, w których urocze skwery zamieniają się w płaszczyzny pokryte betonowymi płytami. Wszędzie kamień. Miejsca na żywe kwiaty najczęściej brak. W przycinanie bluszczu kto by się tam bawił? Wprawdzie zieleń uparcie dopomina się o swoje miejsce i próbuje przedrzeć się przez żwirek między grobami, ale przecież preparaty chemiczne czy sól sobie z nią poradzą. Drzewa też znikają. Wiadomo, spadająca gałąź może szkód narobić, a jesienne liście to kupa niepotrzebnej roboty. Na kamieniu króluje masa zniczy coraz większych i sztuczne kwiaty barwniejsze niż prawdziwe. 

No, cóż, nie będę potomności pracy przysparzać i nie napiszę w testamencie: „Koniecznie bluszcz.” Dlaczego jednak tak podobają mi się na cmentarzu żywe kwiaty i zieleń? Dlaczego płyta szczelnie zakrywająca grób kojarzy mi się z próbą jakiegoś radykalnego oddzielenia świata żyjących tu na ziemi od naszych bliskich zmarłych? Dlaczego na słowo „kremacja” przychodzą mi na myśl dymy nad Birkenau? Pewnie dinozaurem jestem. 

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 1
2 3 4 5 6 7 8