Mimo upływu lat nie zmniejsza się liczba uczestników Międzynarodowego Marszu Żywej Pamięci Polskiego Sybiru w Białymstoku. W tym roku z regionu, kraju i zagranicy wzięło udział 13 tysięcy osób.
Tegorocznemu XI Marszowi towarzyszyło ponad 250 pocztów sztandarowych różnych organizacji, stowarzyszeń i przedsiębiorstw. Mówi Prezes Związku Sybiraków w Białymstoku Tadeusz Chwiedź: „Goście zagraniczni potwierdzili udział w rekordowej liczbie 350 osób z Łotwy, Estonii, Litwy, Białorusi, Ukrainy. Niezależnie od grup zorganizowanych mamy stałych już bywalców, uczestników z Kanady, Florydy, Londynu i nawet z Australii”.
Jedną z takich Sybiraczek jest Irena Prozor, która pierwszy raz przyjechała na Marsz aż z Łotwy: „Teraz mieszkam na Łotwie, ale byłam na Syberii w więzieniu, w łagrach pięć lat. Pracowaliśmy ciężko, piłowaliśmy las, ładowaliśmy wagony. Miałam 17 lat, dostałam wyrok 10 lat. Mój ojciec i starsza siostra mieli wyroki po 25 lat, ale po śmierci Stalina zostaliśmy zwolnieni wszyscy”.
„Dziadek opowiadał nam w tajemnicy, żeby zostało tylko w czterech ścianach, o Katyniu. Nie wolno było rozgłaszać, bo babcia zawsze się bała: przyjdą znowu, wywiozą” – powiedziała Helena Winnicka ze Słupska.
Uczestnicy Marszu wzięli udział w Mszy w kościele Ducha Świętego, której przewodniczył biskup polowy Józef Guzdek. Po liturgii odbyła się uroczystość przy Pomniku – Grobie Nieznanego Sybiraka.
Leon XIV do abp Wachowskiego: będą cię poznawać nie po słowach, ale po miłości
"Gdy przepisywałam Pismo Święte, trafiałam na słowa, które odniosłam do siebie, do swojego życia".
Nikt nie jest powołany do rozkazywania, wszyscy są powołani do służenia.