Kilka lat temu zakochałam się w miłosiernej miłości Boga. W mojej miejscowości zorganizowałam Grupę Miłosierdzia i cały czas proszę Boga, aby mnie prowadził. Przyjazd do Krakowa to ukoronowanie moich pielgrzymek szlakiem miłosierdzia – mówi Włoszka Caterina Francesca Ippolito.
Francja szuka Boga
Mówi się, że Francja to kraj laicki, kościoły stoją puste, a ludzie zapomnieli już, czym jest modlitwa. I tam dzieją się jednak wielkie rzeczy, bo świadków Bożego miłosierdzia, nie brakuje. – Po raz pierwszy usłyszeliśmy o Bożym miłosierdziu, gdy we Francji zaczęły wchodzić w życie ustawy przeciwko życiu: sponsorowanie przez państwo pigułki antykoncepcyjnej, prawo zezwalające na aborcję i dyskusje o eutanazji. Byłem żołnierzem, więc znam cenę życia, choć przed laty wydawało mi się ono nic nie warte. W języku francuskim miłosierdzie oznacza bowiem coś bardzo małego, słabego i biednego. Z czasem poznałem jednak bractwo „Matka Miłosierdzia”, będące gałęzią większej organizacji „Błogosławieństwa”, zrzeszającej ludzi z różnych warstw społecznych – w całej Francji ok. 4 tys. osób. Organizuje ona pomoc dla matek, które myślą o aborcji (przekonujemy je, by nie zabijały swojego dziecka), lub które już jej dokonały, a także dla ojców, którzy chcą odbudować swoje życie. Promujemy życie w duchu miłosierdzia, a ja zrozumiałem, że miłosierdzie to najpiękniejszy atrybut Boga, który jest największym dobrem – opowiada Regis Salavert. Najpierw w intencji nienarodzonego życia i rodziców modlił się sam, później w akcję wciągnął też żonę, Annick. Razem modlą się już 30 lat.
Grzegorz Kozakiewicz/ GN „Sesu’oku ou falala ata kiate koe” – „Jezu, ufam Tobie” w języku Tongo. – Matka Teresa powtarzała, że jeżeli człowiek jest w stanie zabić swoje dziecko, które jeszcze się nie narodziło, to życie straciło jakiekolwiek znaczenie. Nie osądzamy jednak rodziców, którzy zdecydowali się na aborcję, ale staramy się im pomóc i pokazać, że uzdrowienie może przyjść tylko od Boga. Z kolei promocja miłosierdzia we wszystkich krajach świata, może być gwarancją pokoju. Tego miłosierdzia bardzo potrzebuje nasza ojczyzna. Francja zabiła Boga. Modlimy się, by na nowo narodził się On w sercach Francuzów – dodaje Annick.
– Po raz pierwszy przyjechałam do łagiewnickiego sanktuarium cztery lata temu. Wtedy nic jeszcze nie słyszałam o Bożym miłosierdziu. Spotkaliśmy tu jednak grupę Francuzów, którzy regularnie przyjeżdżają do Krakowa. Opowiedzieli mi o orędziu św. s. Faustyny. Bardzo mnie ono zaskoczyło. Wtedy, wraz z mężem bardzo cierpieliśmy, martwiąc się o zdrowie i życie naszej córeczki, która poważnie chorowała. Z czasem, na własnej skórze, przekonałam się, jak bardzo wiara może zmieniać życie, prowadzić, napełniać serce pokojem. Zaufaliśmy Jezusowi Miłosiernemu, że cokolwiek stanie się z naszym dzieckiem, to będzie Jego wola, bo On z nią jest. Powiedzieliśmy, że jeśli ją stracimy, to trzeba będzie się z tym pogodzić, a jeśli będzie z nami, to możemy tylko śpiewać „Alleluja!”. Czas płynie, nasza córeczka jest z nami, rozwija się, choć są pewne problemy, ale mamy siłę, którą daje nam Pan. Dziś jestem szczęśliwa, że mogę być w Krakowie, na kongresie – opowiada Dorota, Francuzka polskiego pochodzenia.
Grzegorz Kozakiewicz/ GN W niedzielne popołudnie w siedmiu kościołach wokół Rynku odbywały się spotkania modlitewne. U bratanków, i na Wschodzie
Podczas kongresu zaskakiwały wyznania wielu naszych sąsiadów. – Kraje, w których dane mi było pracować, mogą być wielkimi świadkami bezgranicznego miłosierdzia Bożego – mówił ks. abp. Tadeusz Kondrusiewicz z Białorusi. Bożemu miłosierdziu przypisał dynamiczny rozwój Kościoła na Białorusi w ostatnich latach. – W małym kościółku w Nowej Rudzie od 1956 r. przechowywano oryginał obrazu „Jezu, ufam Tobie”, wykradziony przez wiernych z wileńskiego kościoła św. Michała, zamkniętego przez władze sowieckie. W 1970 r. kościółek zamknięto, chcąc go zamienić na wiejski magazyn. Obraz tu jednak pozostał. W 1986 r. potajemnie podmieniono go na kopię i przewieziono z powrotem do Wilna. Kult Bożego Miłosierdzia wciąż się tu rozprzestrzenia – opowiadał w rozmowie z dziennikarzami.
Revesz Erzsebet, nauczycielka plastyki z Węgier, przyjechała do Krakowa, by na kongresie pokazać oryginalną wystawę prac plastycznych. – Od dawna noszę w sercu osobę Jana Pawła II. Kiedyś otrzymałam od mojego biskupa obrazek z Jezusem Miłosiernym. Chrystus patrzący na mnie z tego obrazka wezwał mnie do działania. Zaczęłam więc malować Jego portret. Swoją pracę wysłałam Ojcu Świętemu, a on odpisał mi i wysłał zdjęcie obrazu Pana Jezusa Miłosiernego. Z czasem w to malowanie wciągnęłam dzieci, które uczę. To dzięki nim powstała wystawa, z którą jesteśmy zapraszani do różnych krajów świata, także do Watykanu – opowiada.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.