Romantycy szukali tu natchnienia, François Mitterand wpadał z małżonką na kawę, a turyści przyjeżdżali spragnieni smaku świeżego burgunda. Ale magnesem w Cluny było dla nich największe opactwo benedyktyńskie Europy. My jesteśmy oszołomieni widokiem jego ruiny.
Cluny dzieli od Lyonu godzina drogi. Pięciotysięczne miasteczko wyłania się zza falujących wzgórz Macônnais, gęsto pokrytych soczystą winoroślą i bujną zielenią lasów. Z dala wzrok przyciąga romańska wieża, jedna z dwóch, które zostały z XI-wiecznego opactwa. Burgundia mogłaby śmiało rywalizować z Toskanią. Region środkowowschodniej Francji, znany z młodego beaujolais, kryje jakąś tajemnicę. Średniowieczne warownie (wiele z nich jest zamieszkanych) i romańskie kościółki tworzą klimat jak ze średniowiecznych rycerskich opowieści. Na rozgrzanych słońcem kamieniach wylegują się koty, na łąkach leniwie przeżuwają trawę białe krowy, wszędzie konie. Za niemal każdym zakrętem kryją się piwnice i wytwórnie win lub serów. Magicznego krajobrazu nie zakłóca nawet pędzące jak strzała TGV, najszybszy pociąg Europy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).