Przy pomniku w Jedwabnem (Podlaskie) upamiętniającym mord Żydów sprzed 70 lat dokonany przez grupę ich polskich sąsiadów w niedzielę po południu rozpoczęło się spotkanie, które ma być wyrazem sprzeciwu wobec dewastacji tego miejsca.
Kilka dni temu nieznani sprawcy namalowali na pomniku i okalającym go ogrodzeniu napisy oraz nazistowskie symbole. W czwartek i piątek usuwały je służby komunalne miasta Jedwabne.
Niedzielne spotkanie zorganizowała żydowska gmina wyznaniowa w Warszawie. Bierze w nim udział ok. pięćdziesięciu osób, w tym m.in: przewodniczący gminy żydowskiej w Warszawie Piotr Kadlczik, ksiądz katolicki Wojciech Lemański i przedstawiciele władz województwa podlaskiego.
Zniszczenia i rasistowskie napisy oraz faszystowskie symbole na pomniku zauważył w środę patrol policji. Na murze z kamiennych bloczków, który stoi w miejscu gdzie znajdowała się stodoła, w której 10 lipca 1941 roku spalono Żydów, nieznani dotąd sprawcy napisali zieloną farbą: "Nie przepraszam za Jedwabne" oraz "Byli łatwopalni". Na samym pomniku farbą oblano wyryte napisy po polsku i hebrajsku, oblano też znajdujące się na pomniku elementy spalonej drewnianej macewy. Były swastyki. Pomnik został już wyczyszczony.
Swoje oburzenie z powodu zniszczenia pomnika w Jedwabnem wyraziło wiele osób i środowisk.
Śledztwo w sprawie dewastacji pomnika prowadzi łomżyńska policja pod nadzorem tamtejszej prokuratury oraz Komenda Wojewódzka Policji w Białymstoku, która zajmuje się także wyjaśnianiem innych incydentów o charakterze rasistowskim, do których doszło w ostatnim czasie w województwie podlaskim. Chodzi m.in. o zamalowanie litewskich nazw miejscowości na 28 tablicach w gminie Puńsk na Suwalszczyźnie licznie zamieszkiwanej przez mniejszość litewską, faszystowskie napisy na synagodze w Orli czy podpalenie Centrum Kultury Muzułmańskiej w Białymstoku.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.