Dokładanie klocków niewiele da, gdy problem tkwi w podstawach.
No to przegraliśmy.. To znaczy nasza reprezentacja w piłce nożnej przegrała z Finlandią. W ważnym meczu eliminacji do mistrzostw świata. Suchej nitki nie zostawia się na trenerze. Może słusznie, nie wiem. Piłką nożną w wydaniu naszej reprezentacji przestałem się już ekscytować wiele lat temu, nie mogąc patrzyć na to, jak nasi reprezentanci zachowywali się na boisku. Nie to, że przegrywali. Ale że nie mieli serca do gry....
Wczorajszemu wynikowi wcale się nie dziwię. Nie wydaje mi się jednak, by jakiś większy wpływ nań miała jego decyzja, że nasza gwiazda, Robert Lewandowski, został pozbawiony funkcji kapitana zespołu. Źle pamiętam, że z racji zmęczenia sezonem i tak nie chciał grać w tym meczu? I że to był powód (albo pretekst, nie wiem), że trener reprezentacji tak zdecydował? Chyba nie. Owa decyzja trenera może i miała wpływ na atmosferę w drużynie, na pewno na atmosferę wokół niej, ale nie bezpośrednio na to, kto wystąpił i jak grał w Helsinkach. Takie fakty.
Przyznam, że rozumiem decyzję Michała Probierza o odebraniu Lewandowskiemu kapitańskiej opaski. Moim zdaniem nie nadaje się do tej funkcji ktoś, kto tłumacząc się zmęczeniem sam nie chce wystąpić w ważnym dla niej meczu. Tak nie zachowuje się ktoś, kto ma przewodzić. Przyjechać, poprosić o miejsce na ławce rezerwowych – OK. Ale nie po prostu poinformować, że nie przyjedzie. Ktoś taki, choćby nie wiadomo jak był wielkim piłkarzem, nie nadaje się na kapitana drużyny.
Zresztą... Czy z Robertem Lewandowskim polska reprezentacja osiągała jakieś sukcesy? Król strzelców w ligach europejskich w tej drużynie jakoś nie zachwycał skutecznością. Na moje oko laika powód był prosty: Lewandowski to piłkarz, który potrafi wykorzystywać okazje do strzelenia bramki. Ale gdy mu się ich nie stwarza... Myślę, że nasi reprezentacyjni piłkarze po prostu nie potrafią wykorzystać talentów tego genialnego napastnika. Czy w takim razie myślenie o reprezentacji bez Lewandowskiego, reprezentacji, która gra inaczej, nie licząc głównie na niego, to jakaś herezja? Czy naprawdę zawsze musi być Lewandowski?
Nie piszę o tym oczywiście po to, by skomentować stan naszej piłki nożnej. Chciałem zwrócić uwagę, że z podobnym, moim zdaniem błędnym myśleniem, mamy do czynienia w wielu dziedzinach naszego życia i w wielu sytuacjach. Próbując rozwiązywać te czy inne problemy przyjmujemy założenia, które czynią ich rozwiązanie mało prawdopodobnymi. Nie inaczej bywa, gdy próbujemy coś budować, rozwijać, ożywiać. Ciągle z tych samych klocków, co najwyżej dokładając nowe. Tak żeśmy już nasze myślenie sformatowali, że nie wyobrażamy sobie, by z tych założeń zrezygnować. Są dla nas jak centralne miejsce ziemi w kosmosie w czasach przedkopernikańskich. Tymczasem to one właśnie sprawiają, że drepczemy w miejscu...
Znam ten problem, niestety, aż za dobrze... "Zawsze był kompot", to bez kompotu obiad obyć się nie może... Cóż, nie ma we mnie wiele z Don Kichota. Nie zdecydowałem się walczyć z wiatrakami... Czasem jednak widzę ten problem i w moim Kościele. Ot, ciągle zakładamy, że główny problemem katechezy parafialnej są programy czy przygotowanie iluś tam ludzi, którzy będą umieli się tego podjąć. A mnie nieustająco się wydaje, że jednak chęci. No ale...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Chociaż w Polsce jest wiele kościołów pw. Trójcy Świętej, sanktuarium jest tylko jedno.
Przypominamy treść wywiadu, który pierwotnie opublikowany został w serwisie KAI styczniu br.
Kluczem był międzypokoleniowy skład artystów i wspólne uwielbienie Boga.
Papież do sportowców podczas Mszy św. w Bazylice św. Piotra z okazji Jubileuszu Sportu.
W liście do Barbary Nowackiej wskazuje na sprzeczność ograniczeń dot. lekcji religii z Konstytucją.