Katolipy? Tyż. Ale przecie o co innego, zwłaszcza teraz, jednak mi chodzi.
A chodzi o dobre przeżycie (przepracowanie?) żałoby. No bo jakoś sobie ze stratą matki poradzić trzeba.
Wychodzimy z Żoną na spacer. Widzimy coś fajnego, przyrodniczego.
- Weź zrób zdjęcie, poślemy mam…
No nie poślemy. Mamy już nie ma.
Ale gdy była, a zwłaszcza w ostatnich miesiącach, gdy była już głównie uziemiona w domu, takich fot natrzaskaliśmy mnóstwo. Tzn. Żona, bo „ma oko” i robi dużo lepsze zdjęcia niż ja.
I wysyłaliśmy je mamie regularnie. Z jakimś śmiesznym komentarzem, albo po prostu z informacją, gdzie właśnie jesteśmy. Teraz trza będzie jakoś to inaczej ugryźć. Choć nawyk pozostał, więc nie wiem…
Może znicz jakiś, w czasie tych naszych mikro-wędrówek, zapalić? Pogoda sie robi, więc ciągnie na Camino Silesia. Na górę św. Doroty najbardziej (tam jeszcze nie byliśmy). Jak już dotrzemy, fotki mamie nie cykniemy, ale pod jakąś kapliczką, kościółkiem znicz mamie zapalić by można. Może tak?
Bo chciałbym żeby to było autentyczne. Moje. Bo wiem, że mogę „zamówić wieczyste” i mieć z głowy. Odfajkować. Ale… No nie będę miał. Msze się będą odprawiać (i bardzo dobrze), ale gdybym tylko na nich poprzestał, była by to dla mnie jednak, jakoś tam... lipa? Katolipa?
Tak to bych ne řekl. Aż tak to bym nie powiedział. Oczywiście, że nie. Aczkolwiek wróciło mi ostatnio to słowo. Pojęcie. Katolipa. Więc już przy okazji poprzedniego felietonu zrobiłem nawet pod nim nowy tag na naszym portalu, zbierając parę tekstów, które na ten temat dotąd mieliśmy.
Niby Rok Tischnera, a Kaczkowski nie odpuszcza.
No nic. Będę dalej się przyglądać, analizować, wyłapywać. A jak coś się z tego wykluje, dam Państwu wtedy felietonowo znać.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Chociaż w Polsce jest wiele kościołów pw. Trójcy Świętej, sanktuarium jest tylko jedno.
Przypominamy treść wywiadu, który pierwotnie opublikowany został w serwisie KAI styczniu br.