O spotkaniu z pobożnością Polaków na uroczystościach Matki Bożej Szkaplerznej w Oborach z o. Fernando Millán Romerą, generałem karmelitów z Rzymu, rozmawia ks. Włodzimierz Piętka.
Ks. Włodzimierz Piętka: To krotka, ale ważna wizyta generała karmelitów w Oborach, bo związana z wielkim świętem Matki Bożej z Gory Karmel. Jak Ojciec zapamięta ten pobyt w naszym diecezjalnym sanktuarium?
O. Fernando Millán Romera: – W tym ważnym karmelitańskim święcie uczestniczę w różnych sanktuariach świata. W ubiegłym roku byłem w Kenii, w Nairobi, ale już od dwóch lat odpowiedzialny za polską prowincję o. Dariusz zapraszał mnie do Polski, do Obór. Wiele słyszałem o tym sanktuarium od naszego wicegenerała, który w ubiegłym roku był tutaj na odpuście Matki Bożej. Opowiadał o pięknym i licznym uczestnictwie pielgrzymów w tej uroczystości. Teraz ja sam przekonałem się o tym i zapamiętam Obory jako miejsce, które gromadzi wielu czcicieli Matki Bożej z Góry Karmel. Z drugiej strony czuję się związany z prowincją polską karmelitów, ponieważ z prowincji w Hiszpanii, z której pochodzę, przed II wojną światową przybyli do was zakonnicy, aby odbudować i wspomóc dzieła karmelitańskie w waszej ojczyźnie. Często modlę się również za wstawiennictwem bł. Hilarego Januszewskiego, polskiego karmelity i męczennika ostatniej wojny, a teraz, na miejscu, widzę wiarę żywą, popartą tak licznym uczestnictwem w święcie tu, w Oborach. Bardzo będę sobie cenił to wydarzenie, bo w wielu innych miejscach Europy nie spotkamy tylu ludzi w kościele.
Jakie są zmartwienia generała karmelitów, nie tylko jako odpowiedzialnego za ważny zakon w Kościele, ale również reprezentującego wielką tradycję duchową Kościoła w czasach, gdy człowiek duchowo ubożeje i zapomina o modlitwie?
– Jednocześnie są to zmartwienia i nadzieje stające się zadaniem i apostolstwem. Jest to troska o powołania, których jest mało, zwłaszcza na zachodzie naszego kontynentu. Tym bardziej dziękujemy Bogu za te rodzące się u was. Cieszymy się powołaniami, które są w innych częściach świata. Obecnie największą jest prowincja w Indonezji, gdzie pracuje około 300 karmelitów. Ale sprawę powołań rozumiem szerzej, również jako wołanie Boga do naszych serc, abyśmy byli autentycznymi chrześcijanami i karmelitami. Tu potrzeba odwagi i radości, aby ożywiać powołanie w nas i budzić je w sercach młodych Europejczyków.
Duchowość Karmelu sprawdziła się i wydała piękne owoce w postaci wielu świętych. Jak dzisiaj można ją przyjąć, jak zrozumieć i przeżywać?
– Prosta pobożność, która wyraża się w noszeniu szkaplerza i odmawianiu Różańca, ma swoją głębię i duchowość. Dziś trzeba ją na nowo odkryć, bo taka wiara z zawierzeniem Maryi nie jest banalna, ale prowadzi do świętości. Jest jednocześnie prosta i jasna, a tego brakuje współczesnemu człowiekowi, który często gubi to, co istotne. W Karmelu Maryję nazywamy „Gwiazdą Morza” – ona wskazuje drogę do bezpiecznego portu. Później mówimy o niej „Matka i Ozdoba Karmelu”. Ona naprawdę jest piękna! – to ważny sygnał dla człowieka, który bardzo sobie ceni piękno i estetykę. Niech zwróci swą uwagę i serce na Maryję. Ona jest piękna i Jej piękno nie przeminie! To zachęta, aby odkryć piękno wiary i jej głębię.
Błogosławiony Jan Paweł II był szczególnie związany z Karmelem. Przez całe życie nosił szkaplerz. W Oborach miało miejsce „karmelitańskie” dziękczynienie za nowego błogosławionego. O czym powinniśmy pamiętać, o co nas prosi błogosławiony papież z Polski?
– Gdy 13 maja 1981 r. wieziono papieża do Kliniki Gemelli, resztkami sił powiedział do lekarzy: „Róbcie ze mną, co chcecie, ale nie zdejmujcie mi szkaplerza”. Ta prośba jest jasna, wymowna i ważna dzisiaj. Powinniśmy ją sobie wziąć do serca. Przez szkaplerz możemy stać się podobni do świętych.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.