Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.
Tu pozwolę sobie na krótkie spostrzeżenie dotyczące odniesienia do prawdy w dzisiejszym świecie. Trudno o życie prawdą i służenie prawdzie, w świecie w którym się prawdę lekceważy, depcze, a zamiast jej poszukiwać i jej bronić tworzy się ją i produkuje odpowiednio do potrzeb i interesów jednostek, czy grup społecznych. To sprawia, że obecna sytuacja przypomina czasy Jeremiaszowe, których dramat prorok wyraził w stwierdzeniu, że nawet prorok i kapłan błąkają się po kraju i nic nie rozumieją. Trzeba więc nam światła, blasku tej Prawdy, która jest pewna, nie jest zafałszowana i nie zawodzi. To jest Prawda, którą nam Bóg objawił i jest nam stale dostępna. Wystarczy sięgać do Pisma Świętego i Katechizmu. Tą Prawdą trzeba nam dziś żyć, w obronie tej Prawdy stawać i tej Prawdzie służyć z miłością. To jest najpewniejsza droga do odnowy życia Kościoła i w ogóle odnowy świata.
KAI: Czy uważa Ksiądz Biskup, że po “polskim” roku duszpasterskim i Roku Jubileuszowym wspólnota wiernych w Polsce rzeczywiście odbuduje chrześcijańską nadzieję i będzie w stanie przekazać ją innym, także wątpiącym i poszukującym?
- Tak, mam taką nadzieję, ale nie jestem naiwny. Odbudowa nadziei w nas i wokół nas to rzeczywistość zależna od naszego zaangażowania, czy podejmiemy wołanie papieża i jak będziemy czerpać z dobrodziejstwa Jubileuszu, w czym przygotowany program duszpasterski ma nam jedynie pomóc. Konieczną rzeczą jest zbliżenie się do Jezusa i odnowa przymierza z Nim! Trzeba na nowo odkryć Jego miłość, nią poruszyć swe serce i Jemu powierzyć swe życie.
W parafii bardzo dużo będzie zależało od mądrości i zaangażowania kapłanów, od tego, jak ukażą sens i wartość Jubileuszu, jak bardzo otworzą wiernych na przeżywanie poszczególnych treści i możliwości, które stwarza. Mamy też program przeżywania Jubileuszu dla rodzin. Oby tylko nasze rodziny zechciały z tej oferty skorzystać.
KAI: A czy nie może mieć wpływu na odbudowę nadziei także rozwój u nas procesu synodalnego, co tak bardzo leży na sercu Franciszkowi?
- Tak, dziękuję za poruszenie tego wątku. Franciszek to kolejny papież, który daje bardzo wielki wkład w recepcję Soboru Watykańskiego II.
Niektórzy różnie komentują fakt, że papież nie napisze posynodalnej adhortacji i że pozostaniemy z dokumentem końcowym. Osobiście widzę w tym Boży palec. Jestem przekonany, że Boży Duch poprowadził Ojca Świętego, w jego refleksji na tym, jak poradzić sobie z “dziś” Kościoła. Usłyszał: powrót do źródeł. To znaczy: sięgnijmy do tego, jak Kościół Chrystusowy wyglądał na początku, powróćmy do jego sposobu życia i funkcjonowania, który autor Dziejów Apostolskich tak opisał: „Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach” (Dz 2,42).
Gdy dziś widzimy w Kościele dużą polaryzację, nawet w hierarchii, w papieskiej rezygnacji upatruję przejaw Boskiej pedagogii. Jeżeli papież ogłosiłby adhortację, a więc dokument normatywny, to mógłby tę polaryzację jeszcze bardziej pogłębić, a w Kościołach lokalnych też różnie by było. Papież postanowił więc inaczej: zostawił wspólne rozeznawanie na poziomie dokumentu końcowego synodu z wyraźnym zaznaczeniem, że nie jest to dokument normatywny lecz zawierający wiele wytycznych. Niech zatem każdy Kościół lokalny weźmie się za praktykowanie synodalności rozeznając własne uwarunkowania oraz możliwości i coś z dokumentu zaczerpnie. Chodzi o jedność w różnorodności. Papież mocno to podkreśla. Pomyślałem sobie: to jest naprawdę działanie Bożego Ducha. Nie ma dokumentu końcowego i dziękować Bogu. Poza tym przez fakt, że papież rozpisał prace Synodu na trzy lata, przez trzy lata słyszeliśmy o potrzebie odnowy Kościoła i brzmiała papieska podpowiedź jak to uczynić: “Ku Kościołowi synodalnemu: wspólnota, uczestnictwo, misja”. Nic tylko realizować.
KAI: Mówi Ksiądz Biskup o synodalności jako powrocie do źródeł, inni zaś przed synodalnością wręcz przestrzegają. Nie brakuje również ścierania się takich opinii wśród samych biskupów. Co Ksiądz Biskup na to?
- W życiu Kościoła nie jest to czymś nadzwyczajnym. Musi być czas refleksji a nawet ścierania się poglądów. Ale trzeba też pamiętać o jednym: jeżeli nie uznamy autorytetu papieża, to wszystko nam się rozmyje. Dlatego postawa niektórych hierarchów Kościoła, czasem nawet wysokiej rangi, bardzo mnie niepokoi. Jeżeli kardynał ma zastrzeżenia, to powinienem bezpośrednio porozmawiać z papieżem.
KAI: No właśnie, byłem zdumiony postawą kardynała Müllera...
- Kolegialność nieraz potrzebuje rezygnacji z własnej opinii, zdania, w trosce o to, abyśmy byli jedno, jak wołał Jezus w modlitwie do Ojca. Dziś bardzo potrzeba tego, by zapanował pośród nas duch jedności.
KAI: Podsumowując: liczy Ksiądz Biskup na to, że w nadchodzącym roku duszpasterskim i Roku Jubileuszowym “Pielgrzymi nadziei” nabiorą duchowych sił?
- Przede wszystkim widzę, że jak bardzo Boży Duch ciągle działa w Kościele. Ufam, że wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności nadziei będzie przybywać. Myślę, że głód nadziei otworzy wiernych na tegoroczny program duszpasterski, a zwłaszcza na Rok Jubileuszowy, który jest czasem szczególnej łaski, w tym odpustu czyli darowania kar doczesnych, tzn. konsekwencji grzechów, których się dopuściliśmy.
I na koniec: musimy więcej pozytywnie wyjaśniać wiarę chrześcijańską. Musimy mówić, że chrześcijaństwo jest, z jednej strony czymś niesłychanie pięknym, a z drugiej – tak prostym. To my je skomplikowaliśmy i jest zaciemnione przez nas. Młodemu pokoleniu jesteśmy winni przywrócenie jego blasku.
KAI: Chyba dlatego Franciszek tak często przywołuje jako wzór klimat pierwotnego Kościoła i zachęca do powrotu do źródeł.
- Papież oczywiście nie jest przeciw tradycji i z tradycją się nie mija. Pokazuje natomiast, co jest naleciałością, ile przez wieki powstało “przybudówek”. To bardzo osłabia moc żywej wiary Kościoła. I to musimy zmienić.
Rozmawiał Tomasz Królak
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.