Rozmowa z Arkadiuszem Trochanowskim biskupem Eparchii Olsztyńsko-Gdańskiej Kościoła Greckokatolickiego.
Od pierwszych godzin brutalnej napaści na Ukrainę Eparchia Olsztyńsko-Gdańska włączyła się bardzo aktywnie w pomoc uchodźcom. Nie pytając o wyznanie. Zwrócił Ksiądz Biskup uwagę, że wiele razy pracując w duszpasterstwie, spotykał się z ludźmi pozostającymi daleko od kościoła i religii. I , że z tych spotkań wyniósł przekonanie, że jedną z najważniejszych rzeczy jest poświęcenie im uwagi i wsłuchania się co mówią, a dopiero później podjęcie próby odpowiedzi na ich wątpliwości i poszukiwania. Cenne…
- Od początku wybuchu pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę, ale także w 2014 r. Kościół greckokatolicki bardzo aktywnie włączył się wniesienie pomocy uchodźcom. Przychodzili i przychodzą bardzo różni ludzie. Jedni mają potrzeby religijne, inni nie. Interesuje ich na przykład tylko pomoc humanitarna chociaż kierują się jakąś hierarchią wartości. Do naszych parafii zgłaszają się osoby proszące o chrzest dla swoich dzieci czy zawarcie Sakramentu małżeństwa. Ze względu na liczbę uchodźców utworzyliśmy punkty duszpasterskie, tam gdzie nas dotychczas nie było. Kapłani dojeżdżają, odprawią Msze św., głoszą słowo Boże, katechizują. Można powiedzieć, że w ten sposób prowadzimy misje, bo często przychodzą osoby, które „poznają” Boga, uczą się modlitwy i korzystania z sakramentów. Obecnie część z nich wyjeżdża na Zachód Europy, lub powraca na Ukrainę. U wielu osób następuje też zmiana co do postrzegania wiarygodności osób duchownych. I to jest dla nas bardzo cenne. W ten sposób można odbudowywać przekonanie do bycia we wspólnocie cerkiewnej, zaufanie do duchownych. Dla uchodźców jest to bardzo ważne. Na spotkaniach liturgiczno-modlitewnych mogą czuć się jak u siebie, są zauważeni, wysłuchani ale i też sami mogą podzielić się z innymi swoim doświadczeniem. Po prostu potrzebują takiego wsparcia.
W jednym ze swoich kazań papież Franciszek zwrócił uwagę, że „bez miłości wszystkie dary nie są Kościołowi potrzebne. Bo tam, gdzie nie ma miłości, jest pustka, którą wypełnia egoizm”. - Czy dlatego w tych czasach brakuje powołań i Kościół się wyludnia?
- Jak już zauważyłem wcześniej, problemem jest brak wiary w Boga. On też rodzi się z braku miłości do bliźniego a przez to do Pana Boga. Może powinniśmy zmienić przekaz i więcej mówić o Bogu miłosiernym, kochającym, Bogu dla którego każdy człowiek z jego problemami jest ważny. Trzeba swoim życiem, czynami, postępowaniem wcielać naukę Boga wcielać w życie. „Będziesz miłował Pana Boga twego z całego serca swego, z całej duszy swojej i ze wszystkich myśli swoich, a bliźniego swego, jak siebie samego”. Nie jest to proste zadanie, kiedy dookoła niepewność i tyle niepokoju spowodowanego konfliktami w różnych częściach świata. Świat stał się za bardzo egoistyczny. Dużo mówimy o wspólnocie międzynarodowej, o braterstwie między narodami a w rzeczywistości coraz bardziej oddalamy się od siebie. Wezwanie papieża Franciszka jest uświadomieniem, że potrzeba otwarcia na Boga, na człowieka, na wspólnotę, w której kierujemy się Przykazaniem Miłości do Boga i bliźniego. To jest pierwsza i podstawowa zasada chrześcijan. To jak kochamy bliźniego powinno być częścią naszego rachunku sumienia.
W Kościele Greckokatolickim istnieje możliwość wyświęcania żonatych mężczyzn na kapłanów. Ostatnio temat ten wywołał ożywione dyskusje w zaciszach wielu gabinetów kościelnych hierarchów na całym świecie. - Czy rzeczywiście może to pomóc młodym mężczyznom w podjęciu decyzji o przyjęciu święceń? - O ile wiem, Ksiądz Biskup wybrał drogę celibatu. - Co Wasza Ekscelencja sądzi na ten temat?
Praktyka żonatego duchowieństwa to tradycja Kościoła greckokatolickiego. Nie można jednak idealizować, że z żonatym duchowieństwem znikają wszystkie problemy i Kościół może iść spokojną drogą ewangelizować i katechizować. Najważniejsza jest odpowiednia formacja do kapłaństwa. Na tym trzeba się skoncentrować. Wszystko zależy od człowieka, czy od małżeństwa duchownego. W Polsce do 1939 r. w Przemyślu była szkoła, która przygotowywała kobiety dla mężczyzn, którzy wybierali żonate kapłaństwo. Niestety, wojna a także wysiedlenia społeczności greckokatolickiej w 1947 r. w ramach akcji „Wisła” zabrały pewną ciągłość. Komunizm dołożył swoje ponieważ Kościół greckokatolicki nie mógł działać legalnie. Dzisiaj zmienił się kontekst, a ten temat wymaga osobnego artykułu. Obecnie do Polski przybywają żonaci kapłani z Ukrainy, aby pracować wśród ukraińskiej społeczności. Kapłaństwo żonate jest jedną z dróg, ale jeszcze raz powtórzę, potrzebna jest właściwa formacja mężczyzn przygotowujących się do kapłaństwa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Tego dnia katolik ma natomiast obowiązek uczestnictwa w mszy św. w świątyni lub na cmentarzu.
Zdaniem wiceszefowej MEN zmiany proponowane przez resort mają duże poparcie społeczne.