Rozmowa z Arkadiuszem Trochanowskim biskupem Eparchii Olsztyńsko-Gdańskiej Kościoła Greckokatolickiego.
Dariusz Dulaba: Na początek, zapytam. - Czy minął czas poszukiwania tożsamości Kościoła poprzez podkreślanie różnic, a nadszedł czas poszukiwania tożsamości poprzez podkreślanie podobieństw?
Bp Arkadiusz Trochanowski: Kształtowania tożsamości jest procesem ciągłym. Przykładem może być praca nad partykularnym prawem Kościoła Greckokatolickiego który jako wschodni Kościół katolicki zawsze będzie podkreślał swoją odmienność wynikającą z duchowości i tradycji. Jednocześnie pozostaje w jedności ze Stolicą Apostolską, w jedności z Biskupem Rzymu. Utrzymanie swojej odmienności wpisuje się w realizację postanowień Soboru Watykańskiego II i Dekretu o Katolickich Kościołach Wschodnich „Orientalium Ecclesiarum”. Nie zapominajmy, że jest to tradycja chrześcijańska która powinna być zachowana, nawet przez najmniejsze katolickie Kościoły wschodnie i dlatego wymaga zachowania i pielęgnowania. Jest to proces utrzymania swojej tożsamości z podkreśleniem łączności z Biskupem Rzymu. Podkreślanie różnic przeplata się z podkreślaniem podobieństw.
Pytanie jest o tyle istotne, że wiele osób uważa, że u samego źródła obecnego kryzysu i choroby Kościoła – czego przejawem ma być powszechne odchodzenie od Kościoła - jest rzekomo fałszywe twierdzenie, że różnorodność religijna jest darem od Boga. - Czy mają rację?
- Współczesny kryzys to kryzys wiary. Zatracił się autorytet Pana Boga i jest ogromny problem. Odpowiedzialni są za to ludzie Kościoła. Brak wiary powoduje, że wszystko relatywizujemy, nawet istnienie Pana Boga stawiamy pod wątpliwość. Co do różnorodności religijnej, to żyjąc w świecie pełnym wolności, nie możemy temu zaprzeczyć. To raczej wierzący powinni pokazać jaką wartość w ich życiu zajmuje Bóg. Potrzeba rzeczywistego, realnego świadectwa wiary. Żyjemy w czasach bardzo niespokojnych i trzeba o wiele większego zaangażowania żeby wyjść z kryzysu. Konieczne jest rozwiązywanie problemów, zachowanie przejrzystości działań, jasna komunikacja z wiernymi.
W dokumencie pt. „Perspektywa Ekumeniczna Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego” zauważa Wasza Ekscelencja, że ekumenizm możemy przyrównać do podjęcia wysiłku by zbudować w pełni Kościół Jezusa Chrystusa. Wymaga to jednak poświęceń z naszej strony: duchowej formacji i dzielenia się otrzymanymi darami od Ducha Świętego z innymi Kościołami pozostającymi w duchowej łączności i trwania z nimi w jedności. Bo tak robili pierwsi chrześcijanie - „trwali w nauce apostolskiej i we wspólnocie, włamaniu chleba i w modlitwach” (Dz 2,42). - Dlaczego to jest tak istotne?
- Trwanie w jedności już w czasach apostolskich było bardzo istotne. Przede wszystkim chodzi o przekazywanie wiary i wykonywanie tych samych czynności, świadczących o tym, że trwamy w tej samej wierze. We wspólnotach mogą objawić się różne dary mogące służyć dla większego zbudowania wspólnoty. W tym będzie się przejawiać łączność duchowa i o to także trzeba zadbać. Chodzi mi tu o małe katolickie Kościoły wschodnie, które mają różne dary i tradycje, ale też w różny sposób pokazują, jak można trwać w jedności zachowując swoje tradycje. Zachowanie tych odrębności wymaga często poświęcenia, ale w ten sposób pokazujemy, że dążymy do jedności i chcemy trwać w duchowej łączności.
Wielki orędownik Włodzimierzowego chrztu (988r.) papież Jan Paweł II mówił, że Bóg powierzył Ukraińskiemu Kościołowi Greckokatolickiemu szczególne zadanie do wykonania w ramach ruchu ekumenicznego stania się „pomostem”, który połączy Wschód i Zachód poziomie tradycji, dziedzictwa kulturowego i duchowej spuścizny, także w kwestiach teologicznych. - Czy i w jakim stopniu Wasza Ekscelencja podziela tę opinię? Wiem, że obronił Ksiądz Biskup rozprawę doktorską pt. „Odnowienie jedności Metropolii Kijowskiej ze Stolicą Apostolską w nauczaniu Jana Pawła II” (obronionej na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu).
- Słowa wypowiedziane przez św. Jana Pawła II w tamtym czasie były nałożeniem dużego zadania ekumenicznego. Tak, pisałem o tym także w swoim doktoracie. Pisałem wtedy z poczuciem wielkiej nadziei, że dostrzega się Kościół Greckokatolicki i widzi się w nim „pomost” między Wschodem a Zachodem na Ukrainie. Brałem pod uwagę relacje w stosunku do różnych Kościołów prawosławnych rozwijających się w tym czasie na Ukrainie. Stwierdzenie o „pomoście” nadal jest aktualnym zadaniem. Kościół greckokatolicki, w tym Kościół unijny z 1596 r. nie wyrzekł się jedności z Konstantynopolem. Te relacje nie zostały podtrzymane i w rzeczywistości zawieszone, ale nikt się nie wyrzekł związku z Konstantynopolem. Zatem Kościół greckokatolicki będąc wschodnim Kościołem katolickim uznającym zwierzchność Biskupa Rzymu ma bardzo ważną rolę w byciu takim „pomostem”. Pokazuje Kościołowi prawosławnemu jak będąc wschodnim Kościołem, można pozostawać w jedności ze Stolicą Apostolską.
Nie wszyscy podzielają ten entuzjazm, dowodząc, że wybuch wojny mocno osłabił struktury państwa i Kościół na Ukrainie. Według raportu Depaul International szacuje się, że już co czwarta osoba w tym kraju została zmuszona do opuszczenia domu w związku z trwającą wojną i w zatrważającym tempie rośnie liczba mieszkańców, którzy zmagają się z rosnącym kryzysem bezdomności. - Czego oczekują wierni Kościoła Greckokatolickiego w tych dramatycznych dniach od swoich duszpasterzy? - Mówi się, że „na froncie wszyscy są wierzący”.
- To bardzo ciekawe zagadnienie. Kościół greckokatolicki w czasie wojny jest bardzo blisko swoich wiernych. Od opieki humanitarnej po najróżnorodniejsze formy pracy duszpasterskiej. Kościół greckokatolicki jest blisko rodzin, samotnych matek, dzieci, osób starszych, inwalidów wojennych, zranionych osób w szpitalach czy z żołnierzami na froncie poprzez swoich kapelanów. Wierni chcą obecności duchowieństwa między nimi, dostępności posług religijnych, sakramentów świętych, głoszenia Słowa Bożym, obecności na wspólnej modlitwie. Wszystko to ma wspomagać leczenie ran, których doświadcza społeczeństwo ukraińskie w wyniku wojny. W 2023 r. zaproponowaliśmy program – „Leczenie ran”, i bardzo konsekwentnie ten program realizujemy. Obecnie chcemy zwrócić uwagę na problem rozdzielonych rodzin, które są rozłączone i potrzebują szczególnej opieki duszpasterskiej. Wojna uderzyła w serce ukraińskiego narodu, w rodziny, które są zmuszone żyć w wymuszonej separacji; 200 tysięcy rodzin okaleczonych ranami swoich najbliższych, 35 tysięcy rodzin nie ma informacji o swoich zaginionych bez wieści bliskich, 50 tysięcy ma kogoś, kto jest już kaleką i żyć z tym będzie do końca swojego życia. A to zapewne nie pełna lista. Dodajmy do tego ukraiński pejzaż, w który wpisują się dzisiaj nie miejsca zabaw, rozrywki dla dzieci i młodzieży, ale cmentarze, na których znajdują się mogiły z niebiesko-żółtymi flagami.
Chcemy zainteresować świat stanem ukraińskiej rodziny, przed którą bardzo dużo wyzwań, wojenne rozłączenia, separacje, emigracja na Zachód, żałoba z powodu śmierci najbliższych oraz inne traumy spowodowane wojną. Tych problemów jest bardzo dużo i one wymagają szczególnej opieki ze strony Kościoła greckokatolickiego. Dzisiaj, wzajemnie, jak Kościół greckokatolicki, tak wierni pragniemy być blisko siebie, bo wojna dotyka każdą ukraińską rodzinę. Synod Biskupów greckokatolickich, który odbędzie się w 2025 r. w Rzymie będzie zajmował się tematem: Duszpasterstwo rodzin w czasie wojny. Synod Biskupów powierzył mi ten temat do opracowania. Jestem odpowiedzialny za to i wraz z grupą osób pracujemy na przedstawieniem tego zagadnienia. Rozmowa o ukraińskiej rodzinie wymaga rzetelnego podejścia, bo z perspektywy ukraińskiej to temat bardzo zapomniany a dzisiaj bardzo ważny. Proponując różne formy duszpasterstwa Kościół greckokatolicki chce być znakiem nadziei dla swojego bardzo straumatyzowanego społeczeństwa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.