Od 24 września do 7 listopada trzech braci z ekumenicznej Wspólnoty z Taizé przebywa na Ukrainie. Podróżują po kraju, spotykając się z młodzieżą. Celem ich sześciotygodniowego pobytu w Kijowie, Połtawie, Zaporożu, Dniprze, Odessie i innych miejscowościach jest towarzyszenie ludziom, którzy cierpią z powodu wojny, aby nie zgasła w nich nadzieja, tłumaczy przeor Wspólnoty, brat Matthew.
Wyjaśnia on, że w czasie jego wizyty w Ukrainie w maju br. „stało się jasne, że musimy wrócić, ponieważ było wielu ludzi szukających okazji do modlitwy i spotkania”. „Nie mamy dużych szans na dostarczenie pomocy humanitarnej. Możemy jednak zaoferować możliwość modlitwy i bycia razem, także z udziałem osób z różnych Kościołów i wspólnot” – dodaje brat Matthew.
W rozmowie z włoską agencją SIR zakonnik przypomina, że sama Wspólnota z Taizé została założona w czasie wojny. „Kiedy zadałem sobie pytanie, co Duch Święty ma dzisiaj do powiedzenia naszej wspólnocie, wróciło to wspomnienie o początkach. Czy jesteśmy gotowi podjąć ryzyko? Być z ludźmi, którzy cierpią w strefach konfliktu? Modlić się z nimi, słuchać ich, podążać razem? Bardzo niewiele osób wybiera się obecnie na Ukrainę. A wśród Ukraińców panuje dziś poczucie zapomnienia” – zaznacza przeor.
Pytamy o możliwość leczenia duchowych ran nienawiści, wywołanej przez wojnę, zaleca wielką cierpliwość. „Nie czas jeszcze mówić o okresie powojennym. Teraz najważniejsze jest bycie z ludźmi. I słuchanie ich odczuć. Myślę o modlitwie Psalmami, w których pojawiają się bardzo mocne wyrażenia, nawet o nienawiści i gniewie. To także jest częścią modlitwy ludu Bożego. Nie możemy mówić o miłości nieprzyjaciół, gdy wróg zabija najdroższe nam osoby. Z pewnością nadejdzie czas (…), ale jeszcze nie teraz. Jedyne, co możemy teraz zrobić, to słuchać. (…) Teraz ważne jest, aby pozostać z nimi i wysłuchać tego krzyku” – wyjaśnia brat Matthew.
Wyznaje, że po tym, jak sam zobaczył prawdę o agresji na Ukrainę, przyszedł mu na myśl przykład założyciela Wspólnoty z Taizé, brata Rogera, który „w czasie II wojny światowej zaofiarował gościnność osobom znajdującym się w niebezpieczeństwie lub cierpiącym”, zaś po wojnie „przyjął niemieckich więźniów, którzy przebywali w pobliskich obozach”. „Dla mnie to bardzo wymowny przykład. W obecnej sytuacji ważne jest, aby stanąć po stronie tych, którzy cierpią na Ukrainie. Następnie zobaczymy, co jest możliwe i jak to zrobić. (…) widziałam w tych ludziach nadzieję, mimo całego cierpienia, które im groziło. A my jesteśmy teraz wezwani, by wspierać tę nadzieję” – zaznacza zakonnik.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).