Połowa badanych (51%) opowiada się za obecnością religii w szkołach publicznych. Przeciw jest ponad dwie piąte respondentów (43%) - podało Centrum Badania Opinii Społecznej (CBOS). Obecność religii w szkołach nadal spotyka się z poparciem większej części społeczeństwa, przy czym obecnie jest ono mniejsze niż kiedykolwiek wcześniej, począwszy od pierwszego badania z 1991 roku.
Polacy na ogół widzą religię w systemie edukacji jako przedmiot nieobowiązkowy, umieszczany w planie zajęć na początku lub na końcu dnia nauki, z możliwością łączenia klas w sytuacji zbyt małej liczby uczniów.
Zdaniem większości badanych nie powinien on podlegać ocenie, a ewentualna ocena nie powinna być brana pod uwagę przy obliczaniu średniej na koniec roku szkolnego. Z aprobatą przeważającej części respondentów spotyka się ograniczenie obecności religii w szkołach poprzez zmniejszenie liczby godzin lekcyjnych z dwóch do jednej tygodniowo.
Najwyższy poziom poparcia dla nauczania religii w szkołach publicznych obserwujemy przede wszystkim wśród badanych zaangażowanych w praktyki religijne, czyli takich, którzy uczestniczą w nich co najmniej raz w tygodniu, a poza tym wśród identyfikujących się z prawicą.
Społeczno-demograficzne zróżnicowania opinii w tej sprawie są w pewnym sensie pochodną różnic światopoglądowych i politycznych. Tak więc zwolennicy obecności tego przedmiotu w szkołach to relatywnie częściej mieszkańcy wsi, badani mający wykształcenie podstawowe lub zasadnicze zawodowe, rolnicy, robotnicy, a także ankietowani w wieku od 35 do 44 lat i od 55 do 64 lat.
Z kolei przeciwnikami obecności religii w szkole są w większej mierze najmłodsi badani, uczniowie i studenci, ale też osoby mające od 45 do 54 lat, mieszkańcy największych miast, badani najlepiej wykształceni, kadra kierownicza i specjaliści, pracownicy administracyjno-biurowi, prywatni przedsiębiorcy oraz respondenci uzyskujący wysokie dochody w przeliczeniu na osobę w gospodarstwie domowym.
Za lekcjami religii w szkołach publicznych częściej opowiadają się osoby z gospodarstw domowych, w których są uczniowie. Pozostali badani nieco częściej są temu przeciwni, a dodatkowo rzadziej mają w tej sprawie wyrobioną opinię - zauważa CBOS.
Wliczanie oceny z religii do średniej
Siedmiu na dziesięciu badanych (69%) aprobuje niewliczanie oceny z religii do średniej na koniec roku szkolnego. Przeciwnego zdania jest co czwarty (25%). W stosunku do lat 2007–2008 opinia o nieuwzględnianiu oceny z religii, choć wówczas też przeważała, teraz jeszcze się umocniła.
Polacy są też na ogół (63%) przeciwni temu, by nauka religii kończyła się wystawieniem oceny na koniec roku. Za ocenianiem opowiada się niespełna jedna trzecia badanych (31%). Na przestrzeni lat obserwujemy wzrost odsetka opowiadających się za zmianą obowiązujących zasad.
Oceniania religii i wliczania oceny do średniej na koniec roku nie popierają w zdecydowanej większości (odpowiednio 89% i 93%) badani przeciwni obecności tego przedmiotu w szkołach publicznych. Osoby opowiadające się nauką religii w szkołach są pod tym względem podzielone – na ogół uważają one, że religia powinna być „na stopień” (51% wobec 42%), ale ocena ta nie powinna być uwzględniana przy liczeniu średniej na koniec roku (52% wobec 42%).
Łączenie klas na lekcje religii
Dużym poparciem cieszy się – już wprowadzone – łączenie klas na lekcji religii w sytuacji, gdy w jednej klasie uczniów uczęszczających na religię jest mniej niż siedmioro. Aprobatę tego rozwiązania wyraża siedmiu na dziesięciu ankietowanych (70%), a nie zgadza się na nie niespełna co czwarty badany (23%).
Aprobata łączenia klas przeważa zarówno wśród badanych popierających obecność religii w szkołach, jak i wśród respondentów temu przeciwnych (odpowiednio 61% i 82%). Wśród tych pierwszych jedna trzecia oponuje wobec tego rozwiązania (33% wobec 12% wśród niezgadzających się na naukę religii w szkołach).
Ogólnie rzecz biorąc poparcie łączenia klas na lekcjach religii w sytuacji małej liczby uczniów przeważa – w mniejszym lub większym stopniu – we wszystkich analizowanych grupach społeczno-demograficznych i potencjalnych elektoratach.
Jedna lekcja religii w tygodniu
Z przychylnością niemal sześciu na dziesięciu badanych (58%) spotyka się – jeszcze niewprowadzone – ograniczenie lekcji religii w szkołach publicznych do jednej godziny tygodniowo. Nie zgadza się na to ponad jedna trzecia respondentów (35%).
Ograniczenia liczby lekcji religii na ogół nie popierają osoby opowiadające się za nauczaniem tego przedmiotu w szkołach.
Propozycja ta na ogół rodzi sprzeciw osób zaangażowanych w praktyki religijne, szczególnie uczestniczących w nich kilka razy w tygodniu, a także identyfikujących się z prawicą i zamierzających głosować na Prawo i Sprawiedliwość. Poza elektoratami rządzącej koalicji, wysoki poziom poparcia dla zmniejszenia wymiaru godzinowego lekcji religii obserwujemy wśród osób o lewicowych poglądach i nieangażujących się religijnie, a poza tym wśród najmłodszych badanych, uczniów i studentów.
Religia na początku lub na końcu zajęć
Szkoły nie są obecnie zobligowane do umieszczania lekcji religii na początku lub na końcu zajęć. Jeśli odbywa się ona pomiędzy innymi zajęciami obowiązkowymi, muszą natomiast zapewnić opiekę uczniom, którzy nie uczęszczają na religię. Postulat, by lekcje religii odbywały się na początku lub na końcu dnia nauki, jest popierany przez ośmiu na dziesięciu badanych (79% wobec 10% będących przeciwnego zdania). Stosunek Polaków do tego rozwiązania jest na przestrzeni lat stabilny.
CBOS zaznacza, że jest to kwestia mało kontrowersyjna – spotyka się na ogół z aprobatą we wszystkich analizowanych grupach społeczno-demograficznych, elektoratach i niezależnie od stosunku do nauczania religii w szkołach publicznych.
Obowiązkowa czy nieobowiązkowa, w szkołach czy w parafiach
Z wyraźnie większą aprobatą spotyka się nauczanie religii jako przedmiotu nieobowiązkowego niż obowiązkowego (72% wobec 24%). Osoby, które uważają, że powinna być ona nieobowiązkowa, dzielą się na dwie podobnie liczne grupy, jeśli chodzi o kwestię, czy uczyć jej w punktach katechetycznych przy parafiach (37%) czy też w szkołach (35%). Pozostali badani, uważający, że religia powinna być obowiązkowa, częściej lokują ją w szkołach niż w punktach katechetycznych (20% wobec 4%).
Badani niezgadzający się na nauczanie religii w szkołach publicznych uważają w większości, że powinna być ona dostępna dla chętnych w punktach katechetycznych. Z kolei respondenci opowiadający się za obecnością lekcji religii w szkołach dzielą się na dwie zbliżone liczebnie grupy, różniące się stosunkiem do kwestii obowiązkowości tego przedmiotu, z minimalną przewagą tych, którzy optują za jej fakultatywnością.
***
Badanie „Aktualne problemy i wydarzenia” (413) przeprowadzono w ramach procedury mixed-mode na reprezentatywnej imiennej próbie pełnoletnich mieszkańców Polski.
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.