Na kontynencie afrykańskim pojawiło się 9 lipca nowe państwo - Republika Południowego Sudanu. Stała się ona 54. niepodległym krajem afrykańskim, a zarazem jednym z najbiedniejszych na świecie.
Świętowanie niepodległości rozpoczęło się już o północy z 8 na 9 bm. Tysiące ludzi wyszło na ulice stolicy nowego państwa - Dżuby, po czym cały dzień trwały oficjalne uroczystości państwowe. Uczestniczyli w nich m.in. prezydent Sudanu (Północnego) Omar al-Baszir, przedstawiciele Organizacji Narodów Zjednoczonych i delegacja Stolicy Apostolskiej pod przewodnictwem kard. Johna Njue z Nairobi - oficjalnego wysłannika Benedykta XVI.
Przysięgę złożył prezydent nowego kraju Salva Kiir Mayardit. Obserwatorzy podkreślają, że po dniu święta, od jutra kraj czeka wytężona praca nad społecznym i gospodarczym rozwojem Południa.
Republika Południowego Sudanu stała się niezależnym państwem sześć lat po zakończeniu krwawej wojny domowej i w sześć miesięcy po referendum (9-15 stycznia br.), w którym prawie 99 proc. głosujących mieszkańców Południa opowiedziało się za oderwaniem 10 południowych prowincji Sudanu od tego kraju i utworzeniem odrębnego państwazagłosowali za oddzieleniem się od Północy. Świat ma nadzieję, że powstanie nowego państwa położy kres ciągowi przemocy i niesprawiedliwości, otwierając na Czarnym Lądzie nową kartę pokojowej współpracy.
Ziemie dzisiejszego Sudanu Południowego od początku różniły się od ziem północnych i np. w 1947 ówczesne kolonialne władze brytyjskie rozważały połączenie tych pierwszych z Ugandą, ale do tego nie doszło. Gdy w 1956 powstał niepodległy Sudan, w jego skład weszły również prowincje południowe, zamieszkane głównie przez chrześcijan i animistów, podczas gdy na Północy przeważali i rządzili muzułmanie. Początkowo obie części kraju współżyły ze sobą w miarę spokojne, ale w połowie lat siedemdziesiątych XX w. Chartum coraz bardziej rozszerzał swe wpływy na Południu. Doprowadziło to do napięć w całym kraju i w efekcie w 1983 powstała Armia Wyzwolenia Sudanu Południowego, dążąca do oderwania tej części od Chartumu i wybuchła regularna wojna domowa. W ciągu ponad 20 lat jej trwania zginęło w jej wyniku ok. półtora miliona ludzi a dalszych 4 mln musiały opuścić strony ojczyste.
PAUL BANKS/PAP/EPA Armia Południowego Sudanu w czasie przygotowań do obchodów Dnia Niepodległości Dopiero 9 stycznia 2005 r. udało się osiągnąć porozumienie z rządem w Chartumie, który zgodził się przyznać 10 południowym prowincjom autonomię. Dokument ustalał zasady wspólnego zarządzania i podziału zysków z wydobycia ropy naftowej ze złóż na granicy Południa i Północy. Prezydentem kraju został Salva Kiir Mayardit. W grudniu tegoż roku uchwalono konstytucję i zapowiedziano przeprowadzenie referendum w sprawie niepodległości. Odbyło się ono w dniach 9-15 stycznia 2011 i doprowadziło do obecnych wydarzeń.
Nowe państwo zajmuje powierzchnię 589 745 km kw. i mieszka w nim ok. 8,3 mln ludzi (ale dane te nie są w pełni wiarygodne). Graniczy z Demokratyczną Republiką Konga, Republiką Środkowoafrykańską, Sudanem, Etiopią, Kenią i Ugandą. W odróżnieniu od Północy, gdzie językiem oficjalnym jest arabski, na Południe rolę taką pełni angielski.
Komentując powstanie nowego, 54. państwa afrykańskiego, ks. Federico Lombardi SJ – dyrektor watykańskiego Biura Prasowego – podkreślił na łamach „L’Osservatore Romano” wieloletnie wysiłki Kościoła katolickiego na rzecz sprawiedliwości i prawdziwej wolności w tej części Czarnego Lądu. W edytorialu „Od Chartumu do Dżuby” przypomniał jednodniową wizytę Jana Pawła II w Sudanie 10 lutego 1993 r. Papież wystosował wtedy odważny apel o zakończenie wojny domowej w tym kraju, a jego słowa, domagające się poszanowania ludzkiej godności i podstawowych praw człowieka, entuzjastycznie przyjęły tysiące pielgrzymów, z których wielu przybyło na papieską liturgię do Chartumu właśnie z Południa.
Ojciec Święty wyraził wówczas nadzieję, że „Sudańczycy będą mogli swobodnie wybrać odpowiednią formułę konstytucyjną dla swego państwa, która pozwoli przezwyciężyć sprzeczności i konflikty, gwarantując poszanowanie odrębności poszczególnych wspólnot”. Wyraził też solidarność z cierpiącymi mieszkańcami Południa, z których wielu to dziś bezdomni i wysiedleni z powodu wojny oraz zaapelował o pomoc, sprawiedliwość, „poszanowanie danej im przez Boga ludzkiej godności, o podstawowe prawa człowieka, o wolność wyznawania i praktykowania swojej religii bez lęku przed dyskryminacją”. Jan Paweł II podkreślił też podczas krótkiego pobytu w Sudanie, że „wiatr zmian, który wieje w Afryce, wymaga nowych struktur gospodarczych i politycznych, struktur, które naprawdę będą respektowały godność i prawa człowieka”.
Ks. Lombardi zaznaczył, że od papieskiej wizyty upłynęło 18 lat, podczas których zginęło tam 2 mln Sudańczyków, a 4 mln musiało opuścić swe domostwa. „Teraz jednak mamy nadzieję, że wojna się już naprawdę skończyła i że Republika Południowego Sudanu rozpocznie swą nową historię w pokoju” – stwierdził w swym artykule rzecznik Watykanu. Zauważył przy tym, że będzie to jeden z najbiedniejszych krajów świata, który „nadal potrzebuje konkretnej solidarności międzynarodowej i kościelnej. Oby jej nie zabrakło”.
Przypominamy ostatnie wydarzenia na drodze ku niepodległości Południowego Sudanu:
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.