– Ręka się zatrzymuje, gdy mam napisać „Białoruś” w adresie zwrotnym na kopercie. Ja przecież zostałam u siebie, w mojej Polsce. No, ale piszę, bo gdzie by potem doszły listy adresowane do mnie – mówi Maria Dobrzyńska z Nowogródka. W siódmym pokoleniu potomkini Maćka nad Maćkami z „Pana Tadeusza”.
Prawdziwi Polacy wyjechali do Polski. To byli przynajmniej otwarci wrogowie. A ci, co zostali – to wrogowie ukryci…
Nad rzeką niezgody
– Tak mówili nam Sowieci w 1947 roku – wspomina Zofia Boradyn. W Nowogródku mieszka od zawsze, czyli od 1929. Została tutaj z rodziną także po zajęciu Nowogródczyzny przez Związek Radziecki. Na stole sterta historii. Akt zgonu ojca, wystawiony w Argentynie. Trafił tam po tułaczce, wcześniej walczył w armii Andersa, wyszedł z domu 17 września 1939 r. Niewielkie zdjęcie Romana Goreckiego-Mickiewicza. Potomek w linii prostej wieszcza z Nowogródka przyjechał tu z Francji na 50. rocznicę rozstrzelania przez hitlerowców 11 sióstr nazaretanek. Z tłumaczem, bo władał tylko angielskim i francuskim. I jeszcze Karta Polaka.
To między innymi przez nią białoruskie władze traktują Zofię jak piątą kolumnę. – Jesteśmy tu u siebie, a oni ciągle mówią nam, że jesteśmy na obczyźnie – Zofia ze łzą w oku sięga po książkę „Niemen, rzeka niezgody”. Napisana przez najbliższego jej sercu historyka. – Zygmunta już nie ma, zmarł w zeszłym roku – mówi o synu. Za oknem słychać dzwony z Białej Fary. Tej samej, w której w 1422 roku Władysław Jagiełło poślubił Zofię Holszańską. Fary, za którą tęsknił na obczyźnie Adam Mickiewicz. To w tym kościele został ochrzczony, a potem uzdrowiony przed obrazem Madonny.
Dostępne jest 12% treści. Chcesz więcej?
Wykup dostęp do całego materiału. Cena 2,46 zł.
Wykupuję
Zaloguj się i czytaj nawet 10 tekstów za darmo.
Szczegóły znajdziesz TUTAJ.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Po tygodniach pandemicznych obostrzeń na plac św. Piotra weszli ponownie pielgrzymi.
Tydzień Biblijny ma wartość o tyle, o ile coś po tym tygodniu zostanie.
Przełożony katolickiej misji „sui iuris” w tym kraju o. Giovanni Scalese przestrzega.