Ogromna była danina krwi, którą polscy duchowni złożyli na ołtarzu Ojczyzny.
Przed II wojną światową w 21 diecezjach II Rzeczypospolitej posługiwało 10 154 kapłanów diecezjalnych, oraz 6197 zakonników obrządku łacińskiego z 42 zakonów i zgromadzeń. Za swoją działalność duchowni byli represjonowani, torturowani i mordowani. W wyniku wojny zginęło blisko 3 tys. polskich duchownych, dokładnie 2804 osoby duchowne, co stanowi prawie 20 proc. przedwojennego duchowieństwa. – Duchowni ratowali polską duszę przed utratą wiary – mówi KAI historyk, prof. Jan Żaryn. – Ogromna była danina krwi, którą polscy duchowni złożyli na ołtarzu Ojczyzny – dodaje dr Piotr Łysakowski.
Dla niemieckiego i sowieckiego okupanta Kościół był wrogą strukturą, którą należało zniszczyć. W związku z tym wybuch II wojny światowej spowodował akcję eksterminacji duchowieństwa polskiego. Wszystkie wspólnoty wyznaniowe były ciemiężone, jednak ze względu na to, iż Polacy w znacznej większości byli wyznawcami kościoła rzymskokatolickiego, to właśnie tego kościoła dotykały największe represje.
Represje wobec Kościoła
Kościół postrzegany był przez okupanta niemieckiego, jako wróg zagrażający systemowi nazistowskiemu. Zarówno Niemcy, jak i Rosjanie wkraczając do Polski we wrześniu 1939 r. koncentrowali się na likwidacji polskich elit. Wśród tych elit jedną z grup podawanych systemowym represjom byli księża. Duchowni stali się głównym celem ataku agresora niemieckiego i sowieckiego.
7 września 1939 szef Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy Reinhard Heydrich zainicjował zaplanowaną na masową skalę ludobójczą operację „Tannenberg”. Jej celem była eliminacja „polskich warstw przywódczych”. – Wymiar nienawiści do księdza był wprogramowany w tę strategię. Było założenie całkowitego wyniszczenia duchowieństwa polskiego na terytorium II Rzeczpospolitej Polskiej okupowanej przez III Rzeszę oraz Związek Sowiecki – mówi delegat biskupa kaliskiego ds. upamiętniania męczeństwa duchowieństwa polskiego, ks. dr Sławomir Kęszka.
Już w pierwszym miesiącu od wybuchu II wojny światowej rozpoczęły się aresztowania polskiego duchowieństwa. Wśród aresztowanych znaleźli się duchowni z diecezji chełmińskiej, archidiecezji poznańskiej i gnieźnieńskiej oraz z diecezji włocławskiej z których do 1941 r. zaledwie połowa pozostała na wolności. Pozostałych aresztowano, część trafiła do obozów koncentracyjnych, a część została natychmiastowo zamordowana w publicznych egzekucjach lub w miejscach, których lokalizacji nie znamy. Wśród nich szczególne miejsce pamięci tamtych wydarzeń zajmuje, kaszubska Golgota, czyli lasy pod Piaśnicą, w których niemiecki okupant rozstrzelał 314 osób, głównie duchownych, m.in. siostrę Alicję Jadwigę Kotowską oraz 9 gdyńskich jezuitów.
Dlaczego?
Powodów represji wobec księży diecezjalnych i zakonnych pełniących posługę w Kościele rzymskokatolickim było wiele. Jeden z nich to niewątpliwie autorytet i pozycja duchownych oraz wpływ, jaki mieli na polskie społeczeństwo. Stanowili bardzo ważny akcent nie tylko w wymiarze duszpasterskim parafii, ale także poprzez kształtowanie postaw patriotycznych w organizacjach kulturalno-społecznych. W następstwie tego duchowieństwo było prześladowane i poddawane szykanom ze strony okupantów. Konfiskowano majątki kościelne, likwidowano struktury Kościoła rzymskokatolickiego poprzez zamykanie parafii lub przeznaczanie budynków kościelnych np.: na magazyny i budynki gospodarcze.
Okupanci widzieli w duchowieństwie, jednego z głównych wrogów, którzy stanowiliby punkt oporu wobec zamierzeń okupacyjnych, w związku z tym na terenie sowieckiej okupacji próbowano wprowadzić bardzo twarde prawodawstwo bolszewickie. Kapłani byli aresztowani, szczególnie od 1944 r. Stalin zdawał sobie sprawę, że tereny wschodnie Rzeczypospolitej jemu przypadną, w związku z tym aresztował m.in. bp. Solążka, czy księży, takich jak bł. Władysław Bukowiński, który przesiedział w więzieniach i łagrach w Kazachstanie, co najmniej kilkanaście lat. – Były to działania zmierzające do „odreligijnienia” tych terytoriów, zajętych po raz pierwszy przez państwo komunistyczne. Bardzo mocno te terytoria były nasycone katolicyzmem. Stąd wielka chwała należy się tym kapłanom, którzy po II wojnie światowej tam pozostali, mimo rozlicznych szykan i potwornych warunków. Takim przykładem był ks. B. Mirecki, który dożył lat 80. – mówi prof. Żaryn.
Zdecydowana większość duchownych na terenie II Rzeczypospolitej Polskiej, który to został bezpośrednio włączony do III Rzeszy i który miał być depolonizowany i germanizowany w szybkim tempie została aresztowana, osadzona w więźniach, a następnie wywieziona do niemieckich obozów koncentracyjnych. Powodem takiej postawy okupanta niemieckiego była pamięć o zaangażowaniu księży diecezjalnych i zakonnych podczas nocy zaborów (teren zaboru pruskiego) w obronę polskości i walce z zaborcą pruskim podczas prób germanizacji tych ziem m. in.: podczas tzw. Kulturkampfu, działań Pruskiej Komisji Kolonizacyjnej oraz polityki, którą realizowało po zjednoczeniu ziem niemieckich przez Prusy Cesarstwo Niemieckie. To dzięki m. in. takim postaciom jak: ks. Augustyn Szamarzewski, ks. Piotr Wawrzyniak, a na terenie zaboru rosyjskiego ks. Wacław Bliziński oraz wielu innych, polskość tych ziem została ocalona dla następnych pokoleń.
Niemcy doskonale pamiętali o tej roli narodowo-patriotycznej udziale i zaangażowaniu duchowieństwa wielkopolskiego w tzw. prace organiczne oraz w zwycięskie Powstanie Wielkopolskie. W związku z tym już od pierwszych tygodni 1939 r. rozpoczęli przygotowaną i precyzyjnie rozpisaną akcję skierowaną przeciwko Kościołowi.
Tylko w jednym niemieckim obozie koncentracyjnych w Dachau k. Monachium zginęło ponad 860 kapłanów (nie jest to pełna lista imion i nazwisk wszystkich księży). To pokazuje, jak ważna była rola kapłanów, którzy poddani zostali brutalnej eksterminacji. – Ksiądz, który trafiał do obozu, miał oznakowanie więźnia politycznego. Podlegali represjom z tzw. „automatu”. Nieważne czy był to ksiądz po święceniach, czy też diakon, kleryk lub nowicjusz. Wszyscy byli traktowani przez niemieckiego okupanta w ten sam sposób – byli wrogami dla istniejącego wówczas systemu III Rzeszy. Kościół rzymskokatolicki stanowił zaś bezpośrednie zagrożenie w dopełnieniu pełnej kontroli nad Polakami. Niemcy dokładnie wiedzieli, kogo, gdzie i kiedy aresztować. Posiadali dokładne listy osób, które w pierwszej kolejności należy wyeliminować – mówi ks. dr Sławomir Kęszka.
Rola duchowieństwa
Duchowieństwo odegrało istotną rolę w odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Księża udzielali sakramentów, podnosili na duchu i podtrzymywali morale. Bywali także łącznikami. Kościół od samego początku wspierał Polskie Państwo Podziemne, dlatego też duchowieństwo znalazło się wśród głównych wrogów niemieckiego i sowieckiego okupanta.
Księża diecezjalni i zakonni, a także siostry zakonne pomagali żołnierzom, dawali im schronienie, czy opatrywali rany. – Siostry zakonne odznaczały się wielkim dziełem miłosierdzia, polegającym na opiece nad ukrywającymi się – od 1942 r. byli to szczególnie Żydzi, ale wcześniej byli to ukrywający się oficerowie i jako ludzie związani z podziemiem – wyjaśnia prof. Jan Żaryn. Duchowni wzmacniali wiarę i nadzieję na odzyskanie wolności. Angażowali się także w pomoc Polakom deportowanym.
Autorytet księdza przed wojną był bardzo mocny. – Księża w społeczeństwie mieli silną pozycję. To jeden z elementów odcinania głowy społeczeństwu polskiemu. Zarówno jeden, jak i drugi okupant mówił, że najpierw społeczeństwo należy pozbawić warstw przywódczych, a wśród tych byli księża – przypomina dr Piotr Łysakowski. – Z dużym entuzjazmem „eliminowano” także duchownych innych wyznań. To m.in. duchowni prawosławni, czy protestanccy. Pierwiastek duchowy był szczególnie znienawidzony przez okupantów – dodaje.
Pułap oddziaływania księdza w tamtym czasie, a teraz to jest przepaść. Zmieniły się uwarunkowania historyczne i dokonały się zmiany w naszej Ojczyźnie, jeśli chodzi o rolę Kościoła w zachodzących procesach społecznych. Ma to z jednej strony związek z postępującą laicyzacją i zeświecczeniem społeczeństwa, a z drugiej z brakiem wyrazistych postaw i postaci, które tak mocno w tamtym czasie wpisały się w historię Polski i Kościoła rzymskokatolickiego. Pośród tych osób można wymienić zarówno biskupów, jak i też księży (wspomniani wyżej księża społecznicy, a także kard. A. Hlond, kard. S. Wyszyński, abp. Kazimierz Majdański, abp. A. Baraniak, o. M. M. Kolbe, ks. J. Popiełuszko, Ks. J. Stanek i wielu innych). Dziś pozycja księdza jest dużo słabsza, niż kiedyś. Wtedy autorytet księdza był zupełnie inny – obserwuje ks. Kęszka Współcześnie ksiądz głównie ciężką pracą i własną osobistą postawą życia oraz wykazanym charakterem może być impulsem i autentycznym przewodnikiem dla wiernych, ale także, – co jest wyzwaniem o wiele trudniejszym, może stanowić odniesienie dla tych, którzy poszukują dróg powrotu do wspólnoty lub przeżywają trudne chwile na szlaku wiary.
Kapelani
Byli obecni podczas Powstania Warszawskiego, a także w oddziałach partyzanckich czy w Polskich Siłach Zbrojnych. Stanowili ważną część Polskiego Państwa Podziemnego. Wśród nich byli „kapelani wyklęci”, którzy odegrali istotną rolę w odzyskiwaniu przez Polskę wolności. To m.in. ks. mjr Rudolf Marszałek, ps. „Opoka”, którego szczątków nie odnaleziono do dziś, rozstrzelany przez komunistyczny aparat. To także ks. Władysław Gurgacz, nazywany „Bożym szaleńcem”, który w momencie, kiedy partyzanci z oddziału, w którym pełnił rolę kapelana, zostali aresztowani, nie skorzystał z możliwości ucieczki. Wśród niezłomnych kapłanów byli także ks. Jan Stępień, ks. Kazimierz Łuszczyński, Ks. Bernarda Pyclika, i nie tylko. W niezwykły sposób na kartach historii zapisał się biskup kielecki, Czesław Kaczmarek, który za pomaganie żołnierzom na plebanii i swoją niezłomną postawę był prześladowany i poddany ciężkiemu śledztwu na Rakowieckiej, podobnie – abp Antoni Baraniak, który spędził tam 27 miesięcy gehenny, okrutnie torturowany.
Na terenie Generalnego Gubernatorstwa kapłani byli bardzo mocno związani ze wszystkimi możliwymi strukturami wojskowymi i politycznymi. Narodowe Siły Zbrojne miały całą strukturę duszpasterską na czele z ks. Michałem Poradowskim, ps. Benedykt. Krajowym duszpasterzem przy komendzie głównej AK był ks. Tadeusz Jachimowski. Księża znajdowali się także w wielu miejscach tej mapy państwa podziemnego – zauważa prof. Żaryn. – Dziś trudno określić liczbę duchownych kapelanów wojskowych – mówi historyk, dr Piotr Łysakowski. – Z księżmi cywilami, pracującymi na zapleczu wojny w szpitalach przy opiece nad rannymi i umierającymi ich liczba liczyła ok. 550 osób – podaje.
Duchowieństwo pomagało ludziom także na innych płaszczyznach. To m.in. pomoc z zalegalizowaniem dokumentów, czy wsparcie poprzez pracę charytatywną Caritasu, który przez okupantów został zlikwidowany. W wielu parafiach jednak odbywało się zarówno życie duszpasterskie, jak i akademickie. To m.in. opieka bł. ks. kard. Stefana Wyszyńskiego nad Ósemkami w Laskach, czy duszpasterstwo akademickie na terenie św. Anny i św. Krzyża w Warszawie.
– Duchowni ratowali polską duszę przed utratą wiary i łączności z Bogiem w warunkach doświadczenia zła i bliskiego doświadczenie diabła – podkreśla prof. Żaryn. Władze komunistyczne w sposób „twórczy” przejęły od okupantów stosunek do duchowieństwa i Kościoła stąd ofiara m.in. ks. Gurgacza i bp. Kaczmarka … a potem ks. Jerzego Popiełuszki.
Heroiczne postawy
Jestem proboszczem w Parafii PW. Zwiastowania NMP w Dębem k. Kalisza i tutaj, jak w soczewce widać postawy czterech księży oraz ich niezłomną postawę wierności Chrystusowi i powołaniu. Pierwszą publiczną egzekucją księdza na terenie Kalisza był przeprowadzony bez sądu mord na ks. Romanie Pawłowskim ówczesnym proboszczu parafii Chocz. Drugi ks. Józef Gołębiewski został wywleczony z probostwa i zamordowany przez okupanta w KL Auschwitz, trzeci ks. Zenon Wiewiórski ochrzcił tysiące dzieci podczas okupacji. Nie można mu było udzielać sakramentu poza wskazanym miejscem, godziną i dniem. Ksiądz Zenon chrzcił dzieci po domach jeżdżąc rowerem, furmanką lub też pokonując drogę pieszo. To taki cichy bohater. Czwarty ks. Franciszek Nowacki był „królikiem doświadczalnym” w niemieckim obozie koncentracyjnym Dachau – opowiada ks. Kęszka. Przeszli oni w okresie międzywojennym i na początku okupacji przez parafię, w której obecnie posługuje. Wszyscy oni zostali upamiętnieni na Golgocie Kapłańskiej – krzyż opleciony koroną cierniową przed świątynią parafialną – oraz przez umieszczone w kościele parafialnym tablice. Pamięć o nich jest nade wszystko omadlana podczas Eucharystii i sprawowanych nabożeństw.
Kapłani byli tymi, którzy ratowali dusze ludzkie i podtrzymywali na duchu. – To m.in. o. Maksymilian Kolbe, ks. bł. Władysław Bukowiński, który już jak mógł opuścić tereny kazachskie, to uznał, że tam jest jego miejsce, bo nie może porzucić tych, którymi się tajnie opiekował. Heroiczny przykład jest też ks. Kowalskiego, salezjanina, zamordowanego brutalnie w Auschwitz, wrzuconego głową do beczki z fekaliami – wymienia prof. Jan Żaryn. – To przykłady heroizmu kapłańskiego i opieki duchowieństwa nad osobami świeckimi, którzy bez łączności z Bogiem byliby dużo bardziej osłabieni tym totalnym złem – mówi.
Podczas II wojny światowej z rąk niemieckich zginęło ok. dwóch tysięcy polskich kapłanów i zakonników, a także kilkaset sióstr zakonnych. To jest ponad 20 proc. stanu duchowieństwa katolickiego sprzed 1939 r. – Świadczy to o tym, jak istotny był wkład duchowieństwa polskiego w utrzymywaniu świadomości narodowej – mówi historyk, dr Piotr Łysakowski. Wielu duchownych zostało uznanych za błogosławionych męczenników.
Błogosławieni
25 lat temu 108 polskich błogosławionych męczenników czasu II wojny światowej zostało wyniesionych na ołtarze. Polskich męczenników beatyfikował św. Jan Paweł II, 13 czerwca 1999 r. podczas siódmej pielgrzymki do Polski. „Są oni świadectwem zwycięstwa Chrystusa” – mówił wówczas Ojciec Święty. Wśród błogosławionych znalazło się 3 biskupów, 52 kapłanów diecezjalnych i 3 kleryków. Na ołtarze wyniesione zostały także osoby zakonne, tj. 26 kapłanów zakonnych, 7 braci, 8 sióstr, a także 9 osób świeckich.
Większość z nich zginęła w niemieckich nazistowskich obozach koncentracyjnych. 40 osób zginęło w Dachau, 14 błogosławionych w Auschwitz-Birkenau, 6 w Sachsenhaussen, 4 w Stutthofie, 3 w Soldau, 2 w Mauthausen-Gusen, jedna w Majdanku, a także w Gross-Rosen, czy Ravensbrück i KL Posen. W obozach umierali z powodu wygłodzenia, chorób i zadanych ran. Część z nich była zagazowywana, lub uśmiercana zastrzykami. 17 z wyniesionych na ołtarze męczenników II wojny światowej zostało rozstrzelanych.
Ogromna była danina krwi, którą polscy duchowni złożyli na ołtarzu Ojczyzny. Przypomnijmy sobie, chociażby oddanie życia za współwięźnia obozu koncentracyjnego przez o. Maksymiliana Kolbego. Jest to dowód oddania Polsce i człowiekowi. Taka była postawa polskich księży i zakonników. Ich rola była nie do przecenienia – przypomina historyk, dr Łysakowski.
Maria Olek
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).