Wartości i interesy

W tej grze rozgrywających jest więcej niż się wydaje.

Reklama

Dwudziesty drugi dzień maja... Atmosfera w Polsce? Pogoda zrobiła się nam parna i duszna. W polityce jeszcze gorzej. Tyle zakłamania i odwracania kota ogonem to ja nie pamiętam nawet z czasów dawno słusznie minionych. Może to skleroza? E, raczej nie. Po prostu wtedy jak ktoś coś twierdził, to tego przez cały czas mniej więcej się trzymał. Dziś jednego dnia można powiedzieć jedno, a drugiego zaklinać się, że to nie ja, że to adwersarze tak twierdzili. Hm. Skoro taką taktykę się stosuje, to pewnie działa, jest skuteczna. A jeśli tak... To zaczynam się bać nie tylko wiele mogących polityków, ale i współobywateli. Zresztą kiedy na X czytam wypowiedzi różnych „specjalistów”, rzucających w zacietrzewieniu oskarżenia na poziomie przedszkolaków, to...

Usłyszałem niedawno, w pewnym nie najnowszym już i nie jakichś wysokich lotów  filmie, ciekawą definicję polityki. Że to walka o interesy toczona pod płaszczykiem troski o wartości. Jakoś tak. Aż się uśmiechnąłem. Dawno nie słyszałem tak zręcznej złośliwości. Interesy? Pierwsze co się nasuwa, to władza i pieniądze. Tak jest, nowe władze urzędowanie zaczynają zazwyczaj od podziału łupów. Czyli rozdania różnym pociotkom i szwagrom szwagrów intratnych synekur. Ów interes to czasem chyba też zdobycie jakiegoś znaczenia  (niekoniecznie związanego z władzą), bycie wpływowym, sławnym czy choćby tylko skromniutko to, że moje jest na wierzchu.  W tym ostatnim interesem jest satysfakcja. A co z tą rzekomą troską o wartości?

Nie wiem od kiedy. Zacząłem to dostrzegać gdzieś na początku naszego wieku. Dostrzegać jak zmienia się w świecie podejście do tego, co nazywa się wartością. Stare, jako oczywiste, traciły na znaczeniu. Pojawiały się, jak zabobon w świecie prawdziwej wiary, nowe. Właściwie też stare, ale po nowemu rozumiane. Dziś powiedziałbym, że owe „nowoczesne” wartości to głównie wolność, tolerancja i troska o przyrodę. Brzmi pięknie, prawda? Tyle że rozumienie wszystkich trzech zostało przez rewolucjonistów nowoczesności mocno wypaczone. Wolność myli się z rozpasaną swawolą, święcie oburzoną na wszelki, wyrażony przez innych wolnych ludzi, głos krytyki. Tolerancję biorący ją na sztandary mylą z zamordyzmem i urawniłowką, nakazującą pod groźbą kar różnorakich wyznawać jedynie słuszne, tolerancyjne oczywiście, poglądy. A troska o ochronę przyrody, wyrażana zbyt często przez sowicie opłacanych przez różnorakie lobby bęcwałów, to w dużej mierze działania na rzecz interesów takiej czy innej grupy. I ma tyle wspólnego z rzeczywistą troską o środowisko, co pożyczka u lichwiarza z działalnością charytatywną.

Jest tych pseudowartości w dzisiejszym świecie oczywiście więcej. Jednak kiedy próbuję zastosować do obrazu naszej rzeczywistości wspomnianą wcześniej definicję polityki, coś mi jednak nie pasuje. Owa walka o (pseudo) wartości powinna mieć ukryty cel, jakim jest realizacja własnych interesów, tak? No, w części spraw ewidentnie taki cel widać. W innych wypadkach chodzić może o stawianie zasłony dymnej. „Niech się ludzie o te wartości kłócą, a my po cichu”… Taką metodę dość często ostatnimi czasy w działaniach polityków widać. „Tematy zastępcze” się o tym swego czasu mówiło. Sęk jednak w tym, że widzę w tych sprawach, dość wyraźnie, jeszcze innego niż politycy rozgrywającego.

Ot, aborcja. Wolność wyboru? Hm. To czemu o tę wolność z takim zacietrzewieniem walczą między innymi osoby, które nie zamierzają (już) mieć dzieci?  Albo skąd to parcie ku promowaniu, także wśród młodych, wszelkich form rozpasanej seksualności, jakby od wiedzy jak kopulować, by nie było dzieci, nie było ważniejszej? Albo to domaganie się uznania urągającej wiedzy biologicznej i zdrowemu rozsądkowi tezy, że płeć to kwestia wyboru i można wybrać sobie jedną z wielu? I parę jeszcze innych…

Tak, ewidentnie widzę w tym twarz diabła. Najpierw upodlić, by człowiek tarzał się w błocie i gnoju. A potem tak upodlonego wystawić na pośmiewisko. Bogu, aniołom, ale i tym którzy pokładając nadzieje w Bogu wierzą, że człowiek, Boże stworzenie, jest jednak w swojej wolności istota dobrą i rozumną… Patrzcie i śmiejcie się. Oto ten wielki, ukochany przez Boga człowiek….

Smutne. Wręcz przerażające. Mimo wszystko mam ostatnio takie przeświadczenie – i nie bardzo wiem czemu – że niebawem to szaleństwo dzisiejszego świata zniknie jak latem nagle znikają poranne mgły. Bo wiem, że jest w tej polityce jeszcze jeden Rozgrywający. Najzręczniejszy z wszystkich. Dla niego wartości nie są żadna zasłoną dymną. A Jego interesem jest doprowadzić wszystkich ludzi do zbawienia…

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama