Wciąż mamy do czynienia z tym jednym i tym samym człowiekiem. A w konsekwencji z jednym i tym samym systemem wartości przy podejmowaniu decyzji.
Zrobiło się niewielkie zamieszanie, gdy dwa i pół roku temu odważyłem się napisać w „Rzeczpospolitej” i na blogu, iż „Interesuje mnie na przykład, którą z kolei żonę ma ten czy ów reprezentant narodu (a jeśli deklaruje się głośno jako katolik, to czy ma ślub kościelny), czy dba o dzieci, czy ma kochankę, czy płaci podatki (nawet abonament radiowo-telewizyjny)”. Niektórzy byli łaskawi odsądzić mnie od czci i wiary, inni dla odmiany uznali za pełnego pychy i obłudy klechę, który swój klerykalny nos wpycha w prywatne sprawy ludzi. Moją sytuację w oczach niektórych pogorszył zamieszczony w tekście cytat z listu świętego Pawła na temat przymiotów, jakie powinien posiadać kandydat na biskupa...
Choć od tamtych moich refleksji minęło trzydzieści miesięcy, nie tylko się z nich nie wycofuję, ale coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że niesłychanie ważne jest, abyśmy wiedzieli, jacy są ludzie, którym powierza się różne niezwykle ważne funkcje, połączone z ogromną władzą. W przekonaniu, że mam rację, upewniają mnie między innymi takie sprawy, jak ta sprzed kilku dni – dyrektora Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Z zaciekawieniem, ale też z nierozumieniem słucham komentatorów (nie tylko francuskich), domagających się całkowitego rozgraniczenia domniemanych erotycznych wyczynów szefa MFW od sprawowanego przez niego urzędu. Nie rozumiem takiego podejścia, bo przecież wciąż mamy do czynienia z tym jednym i tym samym człowiekiem. A w konsekwencji z jednym i tym samym systemem wartości przy podejmowaniu decyzji. Jednym i tym samym sposobem podejścia do zasad i reguł. Ilekroć widzę człowieka obejmującego jakiś urząd lub któremu powierzana jest jakaś funkcja, a wiem o jakichś jego nieuczciwościach albo machlojkach lub problemach nazwijmy to małżeńskich, natychmiast przypominają mi się słowa Jezusa podsumowujące przypowieść o nieuczciwym rządcy: „Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie”. A niejednokrotnie po jakimś czasie wpadam w głębokie przygnębienie, gdy okazuje się, że kolejny raz słowa Chrystusa znalazły potwierdzenie i człowiek, który, na przykład, oszukiwał jako przedsiębiorca na podatkach, decydując o finansach publicznych też nie był uczciwy.
Święty Paweł radził, że kandydat do ważnej funkcji w Kościele „Powinien też mieć dobre świadectwo ze strony tych, którzy są z zewnątrz, żeby się nie naraził na wzgardę i sidła diabelskie”. Przypomina mi się to zdanie, gdy słyszę głosy, iż problemy w pewnej dziedzinie życia szefa MFW były tajemnicą poliszynela. Skoro tak, to nie jestem w stanie pojąć, dlaczego powierzono mu tak odpowiedzialne stanowisko. Tym bardziej nie rozumiem, dlaczego sugerowano, że może, a nawet powinien objąć inne, też wielkiej wagi. Zresztą moje niezrozumienie dotyczy nie tylko tego jednego ważnego człowieka piastującego na ziemskim globie urząd dający ogromną władzę nad ludźmi.
Nie jestem stukniętym idealistą, który zapomina, że ludzie są grzeszni i będzie lansował tezę, że tylko święci, najlepiej z certyfikatem, mogą zasiadać na rozmaitych stołkach i fotelach. Bardziej chodzi mi o to, aby przy dokonywaniu wyborów w ogóle zaczęto brać pod uwagę to, jakimi ludźmi są ci, którzy do ich obsadzenia kandydują i nie udawano, że ktoś, kto prywatnie jest nieuczciwy, niewierny, kłamie itp. w kwestiach publicznych nagle stanie się innym człowiekiem.
A swoją drogą, może najwyższy czas, aby porządni ludzie przestali się kryć po kątach i wzięli na siebie odpowiedzialność za losy innych? W przeciwnym razie do końca świata będziemy sobie wmawiać, że polityka to brudna sprawa. To nie polityka jest brudna. To my, zwykli obywatele, członkowie społeczeństw, wpychamy do niej ludzi o brudnych rękach.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Każdy z nas niech tak żyje, aby inni mogli rozpoznać w nas obecność Pana".
Franciszek spotkał się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański.
Symbole ŚDM – krzyż i ikona Matki Bożej Salus Populi Romani – zostały przekazane młodzieży z Korei.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.