Wiara i rozum muszą na nowo odkryć swój sojusz - to było sedno dialogu, który odbył się 11 maja, w wypełnionej po brzegi Sala Rossa w Lingotto w Turynie, w trakcie trzeciego dnia Targów Książki, pomiędzy abp Vincenzo Paglia, przewodniczącym Papieskiej Akademii Życia, a filozofem Massimo Cacciari.
W dyskusji prowadzonej przez dziennikarza RAI Matteo Spicuglia oddali hołd Madeleine Delbrêl i kard. Carlo Maria Martiniemu. Spotkanie zostało zorganizowane we współpracy z diecezją turyńską i Unią Włoskich Wydawców i Księgarzy Katolickich (UELCI).
Delbrêl i Martini, przygotowanie i realizacja soboru
Jak zaznaczył abp Paglia kard. Carlo Maria Martini i Madeleine Delbrêl to dwie podobne i uzupełniające się postacie. "Jeśli ona jest wśród tych, którzy przygotowali Sobór Watykański II, kard. Martini jest tym, który wprowadził go w życie. Jest między nimi głęboka więź, która łączy Kościół XX wieku, jedno z najtragiczniejszych stuleci w historii, nić, która pozwoliła przemówić Ewangelii' - powiedział abp Paglia.
Ewangelia i miasto
"Delbrêl, ogłoszona Sługą Bożą w 1996 r., świecka mieszkanka komunistycznych przedmieść Paryża, która przeszła od ateizmu do autentycznego wcielenia Ewangelii na ulicach, życia złożonego z modlitwy i polityki, człowieczeństwa i chrześcijaństwa, dialogu i codziennej pracy" - przypomniał abp Paglia. Dodał: "Była niezwykłą osobowością i uważam i oby takich kobiet było jak najwięcej w Kościele. Żyła z pasją nie po to, by powiększać liczbę wierzących, ale by uczynić nas wszystkich bardziej ludzkimi". Podkreślił, że przyjęła "wymiar macierzyństwa, ochrony życia, zaangażowania w relacje międzyludzkie z szacunkiem, który wydaje mi się fundamentalny w świecie, w którym panuje indywidualizm".
Cacciari: Europa stała się czystą immanencją
Z wielkim sentymentem, szacunkiem i nostalgią wspominał Cacciari postać swojego przyjaciela, jezuity kard. Carlo Marii Martiniego, który był arcybiskupem Mediolanu. "Wierzył, że Biblia powinna być ogólnym fermentem życia europejskiego, wierzył, że Europa może stać się latarnią morską, jeśli zmierzy się z tym wielkim kodeksem" - stwierdził włoski filozof.
Kard. Martini, według Cacciariego, ma tę zasługę, że "przesunął akcent pracy ewangelizacyjnej". "To Europa musiała stać się ziemią misyjną, peryferiami. Nad tym `miastem` Jezus płacze. Dzisiejsza Europa stała się czystą immanencją" - powiedział Cacciari. Z biegiem lat płacz nad miastem narastał, gdy oddalaliśmy się od wielkiej soborowej nadziei, gdy, jak ubolewał, zdaliśmy sobie sprawę, że "język Biblii, ksiąg biblijnych, oddalił się od wyprowadzenia Europy z jej ślepoty".
Abp Paglia: hiperindywidualizm zainfekował Kościół
Cacciari podkreślił, że "akt wiary nie sprzeciwia się rozumowi, ale go wzmacnia". Przypomniał, że dla kard. Martiniego było to bardzo jasne, ponieważ był przekonany, że przeciwnikiem, z którym należy walczyć, jest właśnie obojętność, brak jakiejkolwiek idei, jakiejkolwiek woli przekroczenia siebie. "Nigdy nie można mieć wiary w transcendencję, jeśli nie przekroczy się samego siebie" - podkreślał filozof, uwypuklając wielką potrzebę "eleganckiego stylu" kard. Martiniego i ostrego, dalekowzrocznego myślenia. Elegancji, która jest owocem ascetycznego ćwiczenia, ignacjańskiej pedagogiki: całkowitego braku próżności. "Prawda", podkreślił Cacciari, "nigdy nie jest cicha, a wiara jest przeciwieństwem przesądu, nie jest ponad (super), wisi na krzyżu".
Odzyskanie sojuszu między wiarą a filozofią
Przewodniczący Papieskiej Akademii Życia ze smutkiem stwierdził: "Jesteśmy na wygnaniu. Są nawet księża, którzy mówią, że nawet pogrzebów nie można odprawiać, uważając, że to strata czasu... Dziś Kościół musi na nowo odkryć proroctwo, że nie jesteśmy dla siebie. Bożym proroctwem nie jest to, że Kościół będzie zbawiony, ale że wszystkie narody będą zbawione. Ewangelia jest dla wszystkich, nie może być związana ze stronniczością. Rozdźwięk między wiarą a kulturą, zidentyfikowany już przez Pawła VI, jest jeszcze głębszy".
Arcybiskup przypomniał, co głosiła Delbrêl: `Ewangelia nie jest do czytania, ale do przyjęcia`, w przeciwnym razie jest martwą literą. "Głupotą i bezużytecznością jest ratowanie samego siebie. Jak mogę być chrześcijaninem bez drugiej osoby i odwrotnie? Związek między wiarą a rozumem jest nieodzowny" - stwierdził arcybiskup.
Z kolei Cacciari, wyraził przekonanie, że wiara, "prawda, której należy szukać", musi odzyskać zdolność do bycia znakiem sprzeciwu. "W przeciwnym razie nie ma wiary, jest przesąd, jest akomodacja: mam swoją prawdę, głoszę ją, kto mnie słucha, słucha mnie, w przeciwnym razie - do widzenia. Filozofia i wiara mogą się dziś spotkać", podkreślił filozof "i wyraził przekonanie, że jest to naprawdę wielkie wyzwanie: "albo zdobędziemy się na odwagę, albo przystosujemy się do świata".
Zwrócił uwagę na pouczający przykład kard. Martiniego, który przez całe życie pracował w nadziei na sojusz między filozofią a wiarą, tak aby obie dziedziny zostały pozbawione roszczeń do autonomii. Cacciari wspomina jedną z najpiękniejszych homilii arcybiskupa Mediolanu, jakie przeczytał: o bezużytecznym słudze. "Nawet w filozofii musi istnieć pozbawienie się ego, ponieważ ma ona wszystko, czego szuka poza sobą, musi być całkowicie uboga, podobnie jak akt wiary, całkowicie ubogi" - stwierdził.
Abp Paglia - ideologiczne infiltracje zanieczyszczają
Na zakończenie abp Paglia wskazał na paradoks naszego społeczeństwa: "W końcu witamy życie, odrzucając to, co żywe. To nie jest dobre. Odzyskajmy wymiar agape, bezinteresownej miłości, która nie prosi o odpowiedź i która jest najbardziej radykalnym zaprzeczeniem współczesnego społeczeństwa. Oto, co Ewangelia ma nam do powiedzenia: w rozdrobnionej polityce, w wojnie, która jest szaleństwem, wydaje się, że straciliśmy serce Ewangelii: bezinteresowność, która czyni nas nierozłącznymi wobec siebie nawzajem. To jest kluczowy punkt".
Odnośnie do dyskusji na temat przyrostu naturalnego, tematu, który coraz bardziej dzieli opinię publiczną, abp Paglia w rozmowie z portalem Vatican News powiedział: "Temat przyrostu naturalnego dzieli, ponieważ jego dramat nie jest rozumiany. Niestety, ideologiczne infiltracje zatruwają i zanieczyszczają i nie pozwalają na zajęcie się tym niezbędnym sojuszem, którego potrzebujemy. Osobiście uważam, że kobiety nie są tylko matkami. Ale jeśli nie ma macierzyństwa, jest to poważny problem dla wszystkich. W Europie nie ma już dzieci, w Afryce rośnie ich liczba, co powinno dać nam do myślenia. Chciałbym, aby w tej sprawie było więcej refleksji i niepokoju, a nie ideologii. To historyczny sojusz, który wszyscy musimy zawrzeć".
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).