We Włoszech przełamywane są stopniowo stereotypy i uprzedzenia względem osób z Zespołem Downa.
To przede wszystkim zasługa samych rodzin, ich inicjatyw i zakładanych przez nie stowarzyszeń, które pokazują, że obecność ludzi dotkniętych tym upośledzeniem wnosi wiele wspaniałych wartości – mówi Radiu Watykańskiemu Gianfranco Salbini, przewodniczący Włoskiego Stowarzyszenia Osób z Zespołem Downa. Dziś przypada światowy dzień poświęcony tym właśnie osobom.
We Włoszech rodzi się z tą wadą jedno na 1200 dzieci. Wielu innym nie daje się jednak szansy przyjść na świat, ponieważ są likwidowane w łonie matki w ramach aborcji eugenicznej. Dlatego – jak podkreśla Salbini – wielkie znaczenie ma dzisiaj kampania informacyjna również z myślą o rodzicach, którzy dowiadują się, że u ich dziecka zdiagnozowano Zespół Downa.
„Staramy się pokazać – mówi Salbini – że te osoby nie tylko wymagają naszej pomocy, ale one same mogą również pomagać innym. Z ludzi korzystających z pomocy społecznej, mogą się stać tymi, którzy pomagają społeczeństwu. Ale, aby tak było, potrzeba widzieć w każdym przede wszystkim osobę, a nie jego kondycję. Bo tylko w ten sposób można odkryć walory danej jednostki, to co może ona z siebie dać, co może zrobić dla innych, na miarę swych możliwości, oczywiście. Bo każdy z nas ma swoje ograniczenia, zarówno my, jak i osoby z Zespołem Downa. Ale w ostatnich dziesięcioleciach osoby te podejmują pracę, uczą się niezależności, łączą się w pary, chcą żyć samodzielnie. Wykonano na tym polu dużo pracy. Społeczeństwo reaguje na to bardzo dobrze. Teraz ważna jest informacja. Nad tym pracujemy, ponieważ nadal utrzymują się stereotypy, a to rodzi uprzedzenia. Chodzi o to, by ci ludzie w sposób godny zintegrowali się ze społeczeństwem, nie ze względu na ich kondycję, ale z szacunkiem dla ich możliwości jako osób”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).