Jak ktoś już dobrze się rozpędzi, to kłamie nawet gdy nie ma powodu.
Mówi się czasem – niestety, coraz rzadziej – że relacje społeczne trzeba budować na prawdzie; że bez niej społeczeństwo źle funkcjonuje. Pewnie wielu odbiera to jako tylko takie gadanie. Wiadomo przecież, ci którzy kłamią, nieraz wiele zyskują. Tylko że... Spróbowali Państwo kiedyś wyobrazić sobie świat, w którym nikt nigdy nie mówi prawdy? Ja próbowałem i nie do końca mi się udało, ale...
No bo wyobraźmy sobie: umawiam się z dziewczyną. Mamy spotkać się w mieście Iks, na ulicy Igrek, w kawiarni Zet. Najpierw więc musze dostać się do Iks. Ma jechać tam autobus z przystanku takiego a takiego. Ale wszyscy kłamią, więc z tego przestanku taki autobus nie odjeżdża. Szukam na innych. Jest, pisze, że do Iks. Ale kierowca kłamał i nie jedzie do Iks. Jeśli zdarzy się cud i mimo tych kłamstw dojadę do Iks, musze znaleźć ulicę Igrek. Kogo bym nie spytał – kłamie. Nawet tabliczki z oznaczeniem ulic nie wskazują właściwej, bo kłamali oczywiście ci, którzy je wieszali. Ale powiedzmy, że jakimś cudem znajdę kawiarnię Zet. Tyle że zaraz okaże się, że to nie kawiarnia Zet, tylko Omega: właściciele też kłamali umieszczając na frontonie mylny szyld. Jeśli w końcu znajdę kawiarnię z szyldem Alfa, ale naprawdę będzie to kawiarnia Zet, mogę odetchnąć. Ale wtedy okaże się, że dziewczyna też kłamała i nie zamierzała wcale przyjść...
Koszmar, prawda? A już nie chcąc zbytnio drażnić Czytelników założyłem, że ktoś tu jeszcze mówił prawdę. Ot, ci, którzy miasto Iks nazywają miastem Iks, a nie jakoś inaczej, kierowca autobusu, który zatrzymał się na jakimś przystanku, nie tam, gdzie miał akurat ochotę, ktoś, kto potwierdził, że w końcu znalazłem kawiarnię Zeta... Ten prosty eksperyment myślowy pokazuje, że na kłamstwie nawet nie „niczego sensownego”, ale zwyczajnie „niczego” nie da się zbudować. A jeśli tak, to...
Ile musi być w relacjach między ludźmi prawdy, by coś sensownego dało się jeszcze zbudować? Jaka „masa krytyczna kłamstwa” już to uniemożliwia? Nie wiem. Być może jest po prostu tak, że im więcej kłamstwa, tym mniej sensowne jest to, co budujemy. Bo budując choćby częściowo tylko na kłamstwie pozwalamy na nijak nie przystające do rzeczywistości absurdy. Coś jak zakładanie, że budynek czy wiadukt można postawić wedle wizji, nie licząc się z żadnymi realiami fizyki. Głupio, prawda? A tak właśnie teraz w naszej rzeczywistości mamy. Mnóstwo w niej zakłamania, kierowania się wizjami, życzeniami i podejrzeniami, a nie realiami. Mnóstwo też wybiórczości. To mi pasuje, więc jest prawdą, to nie pasuje, więc jako nieprawdę można to odrzucić...
Co mam na myśli? Mnóstwo spraw. Dyskusję wokół tego, co jest prawem człowieka, podejście do aborcji i tzw. antykoncepcji, mydlenie oczu obietnicami i ich niedotrzymywanie, uznawanie jednych decyzji urzędnika czy sądu, a nieuznawanie innych wedle klucza „bo tak chcę”, rzucanie mocnych oskarżeń wobec przeciwników a jednoczesne krycie brudnych sprawek „swoich”... Patrząc szerzej to całą wewnętrznie sprzeczną ideologię gender, walkę o ekologiczne rolnictwo, którego niedobory mają być uzupełniane z upraw urągających wszelkim zasadom zdrowego żywienia, stawianie na elektromobilność bez dania możliwości sensownego ładowania takich pojazdów, zakusy, by dla dobra gospodarki okresowo odbierać biednym ich oszczędności (tzw czasowy pieniądz), cały ten ekologizm, który chce utrudnić życie zwykłym ludziom, ale zużywających najwięcej środków bogaczy nie rusza... Strasznie tego dużo.
Widząc to wszystko coraz bardziej doceniam oceny i wskazania teologii moralnej i katolickiej nauki społecznej. A mówią, że one takie ideologiczne, nieżyciowe... No tak, bo to wskazania i oceny trzeźwe, uwzględniające kondycję człowieka i dobro wspólne, a nie zmanipulowane metodami inżynierii społecznej, zrodzone z ideologicznego zacietrzewienia podlanego ignorancją i chciejstwem....
Zdrowy rozsądku, wróć...
***
Powstały dawno, ale polecam. Dwa nasze cykle. Jeden dotyczy teologii moralnej. Drugi napisany już dość dawno temu, katolickiej nauki społecznej. Nie jest to lektura na jeden dzień, ale po kolei....
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.