To osąd rozumu. A co się budzi, gdy on śpi?
Koniec pierwszej dekady stycznia, rządów prawa w Polsce dzień... Który to? Trudno powiedzieć od jakiej konkretnej daty liczyć. W każdym razie zaczęły się gdzieś w połowie października. To znaczy na razie mamy jeszcze zostawiony po poprzednikach chaos prawny – usłyszałem wczoraj w jednym z mediów głównego nurtu. Chaos, bo nie jest „po naszemu”. Robi się więc porządki. Ta czy inna ustawa przeszkadza, więc zmieńmy ją uchwałą. Ten czy inny sąd się opiera, to znajdźmy taki, który orzeknie zgodnie z naszymi oczekiwaniami. Znajdą się popierający nas eksperci, znajdą powielający naszą narrację dziennikarze. Poparcie sporej części społeczeństwa też jest. Możliwość odreagowania frustracji wywołanej ośmioma latami „rządów bezprawia” mocno ułatwia przymykanie oczu na metody przypominające te z czasów dyktatury proletariatu. „Te ka em” roku 2024. „Im się należy, bo my mamy rację”. Serio?
Najbardziej w tym wszystkim dziwię się ludziom, którzy nie popierających takich metod wzywają do... rachunku sumienia. „Popieraliście zło, czas się nawrócić”. Nie wierzę własnym oczom gdy czytam takie rzeczy. Sumienie? To osąd rozumu. Coś leżącego na antypodach oportunistycznego przyłączania się do rydwanu aktualnego zwycięzcy. Pisałem przed tygodniem o podstawowych zasadach, którymi – wedle Katechizmu Kościoła Katolickiego – powinno się kierować. Przypomnę:
Nigdy, zawsze. Niezależnie od tego, czy mamy czas „robinia porządków po czasach bezprawia” czy nie. Uwzględniając także takie sprawy jak obrona życia nienarodzonych, prawa ludzi wierzących i parę innych...
Proroczo brzmią dziś w tym kontekście słowa świętego Jana Pawła II wypowiedziane niemal 30 lat temu w Skoczowie. Pozwolę sobie przytoczyć dłuższy passus (całość TUTAJ).
Nasza Ojczyzna stoi dzisiaj przed wieloma trudnymi problemami społecznymi, gospodarczymi, także politycznymi. Trzeba je rozwiązywać mądrze i wytrwale. Jednak najbardziej podstawowym problemem pozostaje sprawa ładu moralnego. Ten ład jest fundamentem życia każdego człowieka i każdego społeczeństwa. Dlatego Polska woła dzisiaj nade wszystko o ludzi sumienia! Być człowiekiem sumienia, to znaczy przede wszystkim w każdej sytuacji swojego sumienia słuchać i jego głosu w sobie nie zagłuszać, choć jest on nieraz trudny i wymagający; to znaczy angażować się w dobro i pomnażać je w sobie i wokół siebie, a także nie godzić się nigdy na zło, w myśl słów św. Pawła: "Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj!" (Rz 12, 21).
(...)
Nasz wiek XX był okresem szczególnych gwałtów zadawanych ludzkim sumieniom. W imię totalitarnych ideologii miliony ludzi zmuszano do działań niezgodnych z ich najgłębszymi przekonaniami. (...) Zadawaliśmy sobie w tamtych latach pytanie: "Czy może historia płynąć przeciw prądowi sumień?" Za jaką cenę "może"? Właśnie: za jaką cenę?... Tą ceną są, niestety, głębokie rany w tkance moralnej narodu, a przede wszystkim w duszach Polaków, które jeszcze się nie zabliźniły, które jeszcze długo trzeba będzie leczyć.
O tamtych czasach, czasach wielkiej próby sumień trzeba pamiętać, gdyż są one dla nas stale aktualną przestrogą i wezwaniem do czujności: aby sumienia Polaków nie ulegały demoralizacji, aby nie poddawały się prądom moralnego permisywizmu, aby umiały odkryć wyzwalający charakter wskazań Ewangelii i Bożych przykazań, aby umiały wybierać, pamiętając o Chrystusowej przestrodze: "Cóż bowiem za korzyść stanowi dla człowieka zyskać świat cały, a swoją duszę utracić? Bo cóż może dać człowiek w zamian za swoją duszę?" (Mk 8, 36-37).
Wbrew pozorom, praw sumienia trzeba bronić także dzisiaj. Pod hasłami tolerancji, w życiu publicznym i w środkach masowego przekazu szerzy się nieraz wielka, może coraz większa nietolerancja. Odczuwają to boleśnie ludzie wierzący. Zauważa się tendencje do spychania ich na margines życia społecznego, ośmiesza się i wyszydza to, co dla nich stanowi nieraz największą świętość. Te formy powracającej dyskryminacji budzą niepokój i muszą dawać wiele do myślenia.
Ciągle zadziwiająco aktualne, prawda?
Dla pokrzepienia serc: warto sobie odtworzyć. A potem zajrzeć jeszcze do artykułu o sumieniu.
Jednego Serca Jednego Ducha Jezus zwyciężył - Jednego Serca Jednego Ducha 2014
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.