Dlaczego „bułgarski ślad”?

Udział agentów bułgarskich służb specjalnych w organizowaniu zamachu na Jana Pawła II jest wiarygodną hipotezą. Bułgarzy byli tylko kolejnym ogniwem realizatorów – podkreśla dr Andrzej Grajewski.

Reklama

Zgłębił pan ogromną ilość dokumentów. Jaki jest Pański wkład w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie o zamach?

– Zwrócenie baczniejszej uwagi na wątek majora Kuziczkina, który początkowo również na etapie polskiego śledztwa został niedoceniony.

Dlaczego?

– Ponieważ nie postawiono mu zarzutów. W pewnym momencie zacząłem poszukiwać informacji o tym, kto to jest? I wertując literaturę przedmiotu, w czym pomogły mi też wieloletnie studiowanie rosyjskich służb specjalnych i moja unikalna pod tym względem w Polsce biblioteka, bardzo szybko udało mi się go zidentyfikować. Okazało się, że postać, o której mówił Agca, nie tylko fizycznie istnieje, ale wydała książkę, wspomnienia z tamtego czasu! Kuziczkin podaje w niej istotny szczegół – na którym piętrze mieściła się agentura wywiadu w ambasadzie sowieckiej w Teheranie. W swoich zeznaniach Agca mówi, że znajdowała się piętro wyżej, ale wynika to z różnicy liczenia – Rosjanie zaczynają liczenie pięter od parteru, jest on dla nich „jedynką”.

Sprawdziłem więc detale – czy to, o czym mówi Agca jest prawdą, czy nie. I wszystko się zgadza. Włącznie z tym, co było dla mnie absolutną rewelacją – była realizowana przez KGB operacja „Tajfun” w skutek której planowano zabić albo postraszyć Chomeiniego z wykorzystaniem agentów bułgarskich.

Jakie są dalsze losy śledztwa IPN?

– To śledztwo jest prowadzone, przesłuchano sporą liczbę osób, zebrano ogromną liczbę dokumentów. Co z tego wyniknie – trudno przesądzić. Książka, która obecnie się ukazuje, zbudowana jest wokół jednego wątku – wyjaśnień Agcy.

To oś konstrukcyjna, do której dochodzą inne wątki. Sądzę, że powinna ukazać się odrębna książka o działaniach dezinformacyjnych w sprawie Agcy, gdyż dokumentacja jest niezwykle obszerna. Ja tylko dotknąłem „czubka” tych materiałów.

Czy kiedykolwiek dowiemy się, kto jest autorem zamachu, trzymając twarde dowody w ręku?

– Nie ma takiej możliwości. Moja książka jest próbą rekonstrukcji planów i realizacji zamachu, ale nie jest dowodem. Jest to próba logicznej weryfikacji wyjaśnień Agcy i odpowiada na pytanie, w jakim stopniu są one prawdziwe. Moja odpowiedź brzmi, że są prawdziwe w znacznym stopniu, ale nie są jednoznacznym dowodem na tyle, by można było powiedzieć: tak, na pewno tak było.

Nasz proces cały czas jest poszlakowy?

– Dodałbym, że cały czas trwają działania dezinformacyjne, do których zaliczyłbym np. wypowiedź gen. Wojciecha Jaruzelskiego dla pisma włoskich paulistów, że Todor Żiwkow zapewniał go, że Bułgarzy nie mają nic wspólnego z zamachem. Żaden człowiek przy zdrowych zmysłach nie może zakładać, że pierwszy sekretarz bułgarskiej partii komunistycznej w takiej sytuacji powiedziałby prawdę.

Ostatnio ukazała się książka, której autorzy po raz kolejny forsują tezę, że za zamachem stoją fanatycy islamscy. Ale niby czemu mieliby mordować papieża, najbardziej otwartego na dialog międzyreligijny?

Rozmawiała Alina Pertowa-Wasilewicz

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama