Czemuż by nie

Odpowiedzialność: bo to my jesteśmy gwarantem pomyślności innych.

Szpitalna przychodnia, opieka świąteczna, późne popołudnie. Cała kolejka gratuluje dziewczynce, że u lekarza była taka dzielna. Jej łzy jeszcze schnące na buzi, jej nieśmiały uśmiech. Stłoczeni w małej poczekalni, zmęczeni czekaniem i bólem, czujemy się nagle jakoś lżejsi. Tak jakby ten okruch dobroci podarowany dziecku, którego pewnie nigdy już nie spotkamy, nam dał o wiele więcej niż my daliśmy jemu.

Tak więc jednak czasami się da: nie widzieć w innym wroga, współzawodnika, przeszkody do realizacji własnych celów. Nie wiem, czy nie jest tak, że dopiero czyjaś całkowita bezradność otwiera w nas te pokłady wrażliwości. Tak jakby spotkanie ze słabym umożliwiało zaistnienie jakiegoś dobra w nas. Tego czy tamtego byśmy nie mieli, nie wiedzieli, nie umieli – gdyby nie ona czy on. Drugi człowiek jako gwarant, że nam będzie lepiej, i to w sposób zupełnie nieoczywisty.

Ta nieoczywistość zresztą przejawia się w wielu różnych sytuacjach, tych z życia wziętych. Zazwyczaj na przykład ustawiamy się w kolejkach, kasujemy bilety, wypełniamy rubryki, załatwiamy to czy tamto jak przystało na zaradnych – i wyciągamy ręce po to, co słusznie nam się za ten „wkład własny” należy teraz i tutaj. Wklepanie swoich danych w komputer nie oznacza jednak przecież automatycznie, że otrzymamy w zamian towar czy usługę. To nie jest działanie magiczne: po drugiej stronie musi stanąć drugi człowiek. Konkretny, umiejętny, życzliwy. Jeżeli go tam nie będzie – to możemy domagać się swego nie wiadomo jak długo. Na nic. To drugi człowiek jest gwarantem, że wszystko potoczy się dla nas lepiej. Odpowiedzialność: bo to my jesteśmy gwarantem pomyślności innych.

Tę obecność innych zauważamy przeważnie w przypadku ich nieobecności. Oto nasze życie było dotąd pełne przywilejów, które traktowaliśmy jak oczywistość – a tu naraz, bach, nie ma. Nie ma kogoś – więc nie ma czegoś: z nami, dla nas. Bolesne doświadczenie. Nawet bardzo. Czy uczące?  Zmieniające kąt spojrzenia?
Nasza zgoda na drugiego. Całkowita. Totalna. Pytanie: co mogę dla ciebie zrobić? Choć taki powykrzywiany mi się wydajesz, odmienny. Sentymenty na bok. Precz komentarze, opinie, osąd. Co ja mogę dla ciebie zrobić? Co zrobimy, by żyło się lepiej? Nam wszystkim.

 

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
26 27 28 29 30 31 1
2 3 4 5 6 7 8
9 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 1 2 3 4 5 6