Organizacje gejowskie w Australii chcą pozbawić państwowych dotacji wyznaniowe organizacje charytatywne. W ten sposób planują one ukarać te Kościoły, które w ich przekonaniu dyskryminują osoby homoseksualne oraz transseksualistów.
Jak twierdzi Alan Brotherton, przewodniczący ACON, organizacji lobującej w interesie środowisk gejowskich, obowiązujące tam prawodawstwo jest zacofane i niesprawiedliwe. W istocie, pod tym względem Australia jest oazą wolności. Jej prawo jest bardziej autentycznie liberalne niż w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii czy innych krajach europejskich. Każda organizacja wyznaniowa ma bowiem prawo odmówić homoseksualistom swych świadczeń czy zatrudnienia, jeśli uzna, że wymaga tego wiara bądź zasady etyczne. Wielu Australijczyków jest z tego dumnych. „Jedną ze swobód, których najbardziej potrzebujemy, jest wolność od bycia zmuszanym do postępowania wbrew swemu sumieniu” – zaznacza anglikański biskup Sydney, Robert Forsyth.
Podobnego zdania jest również była minister sprawiedliwości stanu Victoria, Jan Wade. Przypomina ona, że obok wolności od dyskryminacji istnieje też wolność religijna. Jedno i drugie jest ważne, choć niekiedy dochodzi między nimi do konfliktu i wtedy trzeba znaleźć równowagę – podkreśla Wade. Organizacje gejowskie nie dają jednak za wygraną. Niepokorne Kościoły chcą złapać w tę samą pułapkę, co w Europie. Jeśli religie chcą nadal otrzymywać dotacje na działalność społeczną, niech się dostosują do naszych zasad – podkreślają przedstawiciele homoseksualnego lobby.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).