Najbardziej barbarzyńskim wymiarem tej wojny jest atakowanie cywilnych domów, szkół i przedszkoli oraz odbieranie dzieciństwa najmłodszym. Wskazuje na to przeor bazyliańskiego klasztoru w Chersoniu, nieopodal którego rosyjski pocisk zabił w niedzielę całą 7-osobową rodzinę. „Trzeba położyć koniec tej bestialskiej wojnie, świat musi zrobić więcej, by ulżyć cierpieniu Ukrainy” – mówi o. Ihnatiy Moskalyuk, przypominając, że we Lwowie pocisk uderzył w przedszkolne boisko.
Jak wyznaje greckokatolicki kapłan, ludzie żyją ze świadomością, iż każdy dzień może być ostatnim w ich życiu. „Dla Rosjan nie ma żadnej świętości, świadomie celują w obiekty cywilne, by zabić i jednocześnie zastraszyć miejscową ludność” – wskazuje o. Moskalyuk. Dodaje, że w ostatnich dniach na całej Ukrainie ostrzał stał się jeszcze bardziej intensywny. „Zostałem w Chersoniu, bo ludzie potrzebują Eucharystii, słowa nadziei i wsparcia materialnego, ale życie tutaj okazuje się coraz trudniejsze” – mówi bazylianin. Jak wyznaje, sam musi się wiele modlić, aby mieć siłę nieść ludziom pociechę. „Nie wystarcza już łez, by opłakiwać kolejne bezbronne ofiary” – zaznacza, nawiązując do zabicia przez rosyjską rakietę 7-osobowej rodziny, w tym dziewczynki, która dopiero co przyszła na świat.
Zobacz: Relacja na bieżąco z wydarzeń na Ukrainie
Jak dodaje, ich bazyliański klasztor jest nieustannie otwarty i stał się miejscem schronienia i ratunku dla wielu potrzebujących. Wiele aktywności kieruje się szczególnie do dzieci, które najciężej przeżywają wojenną codzienność. „W mieście zostały przede wszystkim osoby starsze, niepełnosprawne i najuboższe rodziny” – mówi zakonnik. Wyznaje, że bez pomocy niesionej przez Kościół, nie daliby rady przeżyć. „Świat nie może przyzwyczaić się do tej wojny, nie może pozwalać na zabijanie cywilów i dzieci” – podkreśla o. Moskalyuk, apelując do wspólnoty międzynarodowej o podjęcie bardziej zdecydowanych kroków na rzecz powstrzymania rosyjskiej agresji.
Dla niego osobiście niemożliwe jest opowiedzenie się po jednej lub drugiej stronie.
Mszy św. przewodniczył metropolita warmiński abp Józef Górzyński.
"Przyszłość pracy leży w ochronie stworzenia oraz we wzajemnej ludzkiej trosce i solidarności".