Wśród tysięcy młodych w Portugalii świętują też diecezjalni pielgrzymi. Wrażeniami dzielą się pątnicy z Piły.
Diecezjalna reprezentacja na Światowych Dniach Młodzieży nie jest liczna. Wielu chętnych pokonały koszty podróży. W Portugalii jest dziesięcioosobowa grupa pod wodzą ks. Stanisława Wiechowskiego. Na spotkanie z papieżem doleciały też dwie studentki z pilskiego Duszpasterstwa Akademickiego z ks. Andrzejem Pawłowskim, które dołączyły do grupy złotowskiej.
Jak przyznają jedną z motywacji do wybrania się na tę pielgrzymkę było rozeznanie decyzji życiowych.
- Chcę tu zawierzyć Panu Bogu moją drogę zawodową oraz prosić o rozeznanie czy jest ona prawidłowa i da mi spełnienie – nie ukrywa Małgorzata, studentka I roku pielęgniarstwa na Akademii Nauk Stosowanych w Pile.
Dla Moniki, tegorocznej absolwentki pedagogiki, to potrzebne doświadczenie wyjścia ze strefy komfortu. - Na pewno lekcją pokory dla nas wszystkich były prysznice pod gołym niebem i brak ciepłej wody. A także wielogodzinne oczekiwanie przed restauracją na pakiet żywnościowy Jednak to nie przeszkadza nam w przeżywaniu tych dni - zauważa.
Bez wahania mówią też o poznaniu Boga, przyjaciół i prawdziwej radości młodego Kościoła. Czują się też swego rodzaju ambasadorami swojego kraju i lokalnej wspólnoty kościelnej.
- Młodzi widząc taką rzeszę wierzących rówieśników nabierają odwagi wiary – nie ma wątpliwości ks. Andrzej Pawłowski, dla którego to czwarte Światowe Dni Młodzieży. – Jako ksiądz, przebywając z młodymi, z jednej strony służę im sakramentalnie czy zwykła radą, ale również otrzymuję od nich tak typowe dla tego okresu życia radość, spontaniczność i entuzjazm. Każde ŚDM są inne, ale zawsze pokazują, jak żywotny i ciągle młody jest Kościół – dodaje.
Pielgrzymi zgodnie przyznają, że wszelkie niedogodności związane z pielgrzymką rekompensuje radość ze spotkania z papieżem Franciszkiem, które jest dla nich wielkim wydarzeniem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).