Syndrom zmywarki

Upraszczając: jakaś wspólna przestrzeń, dwoje dorosłych i różnica zdań. O różnym natężeniu.

Reklama

Istnieje coś takiego, co kiedyś roboczo nazwałam sobie syndromem brudnych naczyń, dziś syndromem zmywarki (awans społeczny jak się patrzy). Upraszczając: jakaś wspólna przestrzeń, dwoje dorosłych i różnica zdań. O różnym natężeniu. Powód błahy lub poważniejszy. Ale: zmywarkę i tak trzeba rozpakować. Są bowiem osobniki małoletnie, które same tego nie zrobią, a z dobrodziejstwa czystych naczyń korzystać muszą. Zamiast zmywarki to może być pranie, zakupy, wywiadówka czy jakakolwiek z tych rzeczy, które w życiu codziennym się przydają, a są wspólnym obowiązkiem. Przestrzeń też może być inna: pracowa, sąsiedzka, w skali miejscowości czy regionu. Tam przecież też istnieją takie sprawy, które owszem, raz czy dwa naburmuszeni możemy sobie odpuścić, ale więcej razy się nie da. To nie one zresztą są przedmiotem sporu i, niech tam, nawet jeśli racja w sporze jest po naszej stronie – pewne rzeczy po prostu trzeba zrobić, konieczna jest współpraca, a i poczucie obowiązku się przydaje.

W teorii jakoś to rozumiemy (tak mi się wydaje), przełożenie tego na praktykę staje się niezwykle trudne. Smutna prawda jest czasem taka, że świadomie lub nie ta nierozpakowana zmywarka staje się bronią w naszej walce, tym, co ma pognębić przeciwnika. Ja muszę odreagować, ochłonąć, należy mi się chwila spokoju – ty rób co chcesz. Stopniowo to nie spór jest problemem, tu moglibyśmy odpuścić, a te zawieszone działania, konsekwencje, taktyka spalonej ziemi. To one ciągną się za nami, macą, stają się ciężarem.

Czy to można od siebie oddzielić? „To”, czyli tu się kłócimy, ale to robimy razem i tak, choćby się waliło i paliło? Co miałoby być, co mogłoby być tym elementem jednoczącym, siła, która spaja, pozwala razem istnieć?

Być może to pytania, na które sobie trzeba samemu odpowiedzieć. Nie wiem, czy przed, czy po. Nie wiem, czy koniecznie dzisiaj. Może znów: czas, proces, rozwaga zamiast presji? Doświadczenie uczy czy prowadzi na manowce, kiedy zastygamy w swojej pozie oburzonego, w koleinach wiodących gdzieś, gdzie być nie chcemy? Może ta zmywarka, to wspólne bycie to nadzieja?  

W dziecięcych kreskówkach wszystko wydaje się proste: zły charakter, pozorna przegrana tych dobrych, w końcu ich tryumf, sprawa załatwiona. W życiu jak to w życiu: egoizm jest po obu stronach, tak jak i koszty walki ponoszą wszyscy, a „po sprawie” wiele jeszcze pozostaje do zrobienia.

Żadni tam z nas jedyni sprawiedliwi. Skądinąd to w sumie pocieszające – normalnieje wszystko, oczekiwania wobec siebie również. A skoro tak czy siak trzeba to zrobić, może w ten sposób szala zwycięstwa przechyli się na naszą stronę? Na naszą wspólną stronę?

Zmywarka czeka…

«« | « | 1 | » | »»

TAGI| FELIETONY

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7