Czasem zadanie nas przerasta. My to wiemy, świat to widzi, a zadanie – nic.
. Stoi jak wół i nie chce się ruszyć. Jest: dla nas, przy nas. Zastępstwa brak. Zabieramy się za nie, cóż robić. Ostrożnie albo na wariata, czasem nawet z zamkniętymi oczami, ale się zabieramy. Sytuacja trochę jak w czasie porodu, kiedy kobieta odkrywa, że w sumie to mogłaby się wycofać, wrócić do domu, położyć się i tak dalej, no rozmyśliła się po prostu, to się zdarza. Tyle że powrotu już nie ma, więc robimy co trzeba. Sapiąc, pojękując, niezgrabnie, ale do przodu.
Mam ten obraz pod powiekami ostatnio jakoś częściej niż zwykle, tak jakby życie stawało się co dzień coraz bardziej nie-do-spełnienia. Zawsze zastanawiało mnie, dlaczego ludzie pytają, jak sobie ktoś z czymś poradził, wytrzymał – z kryzysem, chorobą dziecka, wojną. A co miał niby robić? Wycofać się przecież nie da. Brniemy krok po kroku i nasze „nie dam rady”, choćby nawet brzmiało wyraźnie – niczego tu nie zmienia.
Czasem jesteśmy w miejscach, w okolicznościach, o których jeszcze kilka miesięcy wcześniej nawet nam się nie śniło. Doświadczenie równe zeru, a oczekiwania przechodzą nasze najśmielsze oczekiwania. Powiedzieć, że nie my pierwsi, że Bóg sobie z tym poradzi – cóż, truizmy. Bycie prawym człowiekiem to nie jest sielanka, oj, nie jest. Bycie dobrym człowiekiem to nie jest wycieczka do Disneylandu, w którym czekają na nas same achy i zachwyty, a jak strach – to ekscytujący. „Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra”? Och, nie przerzucajmy się cytatami! Czyżbyśmy nigdy nie poznali, jak gorzko smakuje owo „wszystko”? I z jaką intensywnością trzeba tego posmakować?
„Aramejczycy podczas napadu łupieskiego uprowadzili z ziemi Izraela młodą dziewczynę, którą przeznaczono do usług żonie Naamana” – czy pamiętamy tę opisaną w Drugiej Księdze Królewskiej historię (5,1-27)?Tej bezimiennej dziewczynie towarzyszy w książce „Jest prorok”(2023) ojciec Zdzisław Kijas. Pisze: „Uprowadzona (…) jest anonimowa, jakby pisarz natchniony chciał podkreślić jej społeczną małość, niskie pochodzenie, bycie nikim. Nadaje zaś imię dowódcy wojsk – Naamanowi. Po ludzku jest on ważny, potężny. Pozornie od niego zależy bieg historii”.Jedno zdanie niewolnicy przełamuje schemat, uruchamia ciąg zdarzeń, staje się warunkiem szczęśliwego finału. Te słowa nie rodziły się jednak w próżni, ale w sercu tej cierpiącej dziewczyny. Ona tam była, myślała, czuła, słuchała: „Cuda nie dokonują się w tym, co człowiek robi lub co mówi, ale jak, z jakim przekonaniem, z jaką miłością robi to, do czego jest powołany. W istocie chodzi zawsze o miłość lub jej brak, kiedy jest – dokonuje cudów, zbliża ludzi do siebie i wiąże ich z sobą, kiedy jej brak – oddala ich od siebie, nastawia wrogo”.
Możemy życie z Bogiem nazwać fascynującą przygodą, ale to jest przede wszystkim wybór. Nasza wola, by stało się po Bożemu, by żyć po Bożemu tu i teraz, z Nim.Nasza naiwność, nieprzygotowanie, anonimowość, młodość, starość? Cóż, i one mają tu swoją rolę do odegrania. Wielkie rzeczy się dokonują. Naszym kosztem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.