Młodzież oazowa spotkała się w Domu Rekolekcyjnym „Betania” w Pionkach, by uczyć się, jak zostać dobrym animatorem.
Do Pionek pojechaliśmy wszyscy, cały nasz radomski zespół redakcyjny. A powody tej podróży były dwa, obydwa bardzo ważne. Zaprosili nas przebywający tam na rekolekcjach oazowicze, żeby popytać o naszą pracę, a może też i nas zobaczyć z bliska. Do spotkania przygotowali się profesjonalnie. Na stoliku ustawili mikrofony, wprawdzie papierowe, ale z daleka wyglądały jak prawdziwe. „Dziennikarze” z sali zadawali nam pytania. Spotkanie trwało niemal godzinę, ale chyba zwycięsko udało nam się wyjść z krzyżowego ognia pytań. Drugi powód naszej wizyty to rozmowa z zespołem redakcyjnym miesięcznika Ruchu Światło–Życie Diecezji Radomskiej „Czeka nas Droga”, który w lutym obchodzi swój jubileusz.
Jak zostać profesjonalistą?
W domu rekolekcyjnym w Pionkach grupa młodzieży związana z oazą uczestniczyła w kursach KODA i KAMUZO. Co znaczą te – dla wielu osób tajemnicze – nazwy? Pierwsza jest skrótem od Kurs Oazowy dla Animatorów, druga to Kurs Animatorów Muzycznych Oazy. Ale to więcej niż kurs. To dziesięć rekolekcyjnych dni przygotowujących do posługi animatorskiej.
W sumie do ośrodka przyjechało 65 osób, w tym dziewięcioro animatorów, moderatorzy diecezjalni ks. Grzegorz Lipiec i s. Anna Baćmaga oraz ks. Tomasz Herc, student liturgiki. Chcą tu też być alumni i księża, którzy duszpasterzują w różnych parafiach, ale są związani z ruchem i tu prowadzą wykłady z Biblii czy liturgiki. Przyszli „profesjonalni animatorzy” najczęściej uczą się w szkole średniej lub studiują. Ci, którzy pragną być animatorami muzycznymi, zazwyczaj są młodsi.
Oazowe dni, choć mają swój schemat, wcale się nie dłużą. Przed południem odbywają się zajęcia z formacji w ruchu, z liturgiki, z Biblii i komunikacji – czyli elementów pedagogiki. Po południu kolejne dwie godziny takich zajęć są już w małej grupie z animatorem. Niektórzy prowadzą wtedy samodzielnie swoje pierwsze spotkania.
Wieczorem jest czas na zajęcia bardziej luźne. Animatorzy uczą, jak poprowadzić pogodny wieczór. To piętnastominutowy przekaz praktyczny, a później to, co zostało przekazane, od razu zastosowuje się w formie konkretnej zabawy. A wtedy zawsze jest wesoło!
Na spotkania z młodzieżą w Pionkach chętnie dają się zaprosić pasterze naszej diecezji, księża wykładający w seminarium czy przedstawiciele mediów. Wśród gości była również para diecezjalna Domowego Kościoła.
– Tu młodzi muszą nie tylko zaliczyć pewien zakres materiału, ale też obserwujemy ich postawę, sposób przeprowadzonego spotkania w grupie i to, jak radzą sobie z dyżurami. To wszystko decyduje, czy dana osoba może zostać animatorem – wyjaśnia ks. Grzegorz Lipiec. – Ważne jest, żeby była dobra atmosfera i poczucie humoru wśród kadry, bo to udziela się tym, którzy tu przyjeżdżają i patrzą na nas, na animatorów. To naturalne świadectwo. Jeśli animator jest radosny, zachwyca swoją postawą, pociąga i motywuje.
O swoich podopiecznych ksiądz moderator mówi, że to dobra młodzież, która pragnie coś w swoim życiu osiągnąć. – Zachwyciła się oazą i chce przejść na kolejny etap formacji w ruchu, jakim jest posługa animatorska. My mamy pomóc im przygotować się do niej – mówi. – To też towarzyszenie tym młodym ludziom, bycie z nimi, rozmowa, odpowiadanie na pytania, ale również – jeśli jest taka potrzeba – podpowiedź w wybieraniu drogi życiowej, powołania.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Na czym polega model francuskiej laïcité i jakie są jego paradoksy?
Jej ponowne otwarcie i rekonsekracja nastąpi w najbliższy weekend.