- Oskarżanie Jana Pawła II o sprzyjanie czy „zamiatanie pod dywan” przestępstw na tle pedofili jest zupełnym absurdem, a przede wszystkim przeczy faktom – mówi w rozmowie z KAI ks. prof. Sławomir Oder, postulator jego procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego.
Jaki jest więc powód obecnej fali krytyki Jana Pawła II na tym tle? W jaki sposób to Ksiądz tłumaczy?
Od samego początku pontyfikat Jana Pawła II był istotną przeszkodą na drodze realizacji różnych programów zła. Usiłowanie podważenia autorytetu Jana Pawła II wpisuje się w kontekst odwiecznej walki pomiędzy dobrem a złem. Jestem przekonany, że diabeł istnieje i posługuje się ludźmi, często nieświadomymi, po to, żeby zasiewać niepokój i wątpliwości. A to co się dziś dzieje z Janem Pawłem II jest kolejnym tego przykładem. Jest on przecież potężnym orędownikiem dla ludzi przed Bogiem. Czy można się dziwić, że szatan denerwuje się, mając takiego przeciwnika?
Jest jeszcze jeden istotny powód działań mających na celu zburzenie autorytetu św. Jana Pawła II. W tej chwili jest to uderzenie w podstawy tego, co jest punktem odniesienia dla naszej tożsamości oraz naszej kultury. Polska - przy wszystkich trudnościach jakie przeżywa tu Kościół - stanowi swego rodzaju ewenement w Europie. Obowiązują tu pewne wartości, o których mówi się wyraźnie i które pozostają wartościami. A jeśli uderzy się w autorytet Jana Pawła II, to można będzie także zniszczyć to wszystko, co stanowi „humus” dla naszej kulturowej, polskiej i chrześcijańskiej zarazem tożsamości. A wtedy w oczach młodych ludzi stanie się ona czymś, na co nie warto zwracać uwagi. Jest to więc „walka o rząd dusz” i próba zawładnięcia nimi. Próba zawładnięcia i zapanowania przede wszystkim nad świadomością młodego pokolenia.
Kawał swego życia poświęcił Ksiądz Janowi Pawłowi II. Chyba musiało to zrodzić między wami jakąś szczególną więź. Jak ona wygląda? Jakie miejsce zajmuje Jan Paweł II w modlitwie Księdza? Czy zaryzykowałby Ksiądz powiedzieć coś o skuteczności tych modlitw?
Proces beatyfikacyjny Jana Pawła II przeżywałem jako okres 5-letnich rekolekcji. Głosił mi je sam Jan Paweł II: swoim życiem, swoim kapłaństwem i swoją świętością. Apelował bym nie zadowalał się przeciętnością i bylejakością, bym nie zapominał o powołaniu do świętości. A jako święty kapłan często zawstydzał mnie swoją postawą. Jan Paweł II do dziś pozostaje dla mnie duchowym punktem odniesienia. Jest obecny w moich codziennych modlitwach, jest obecny jako punkt odniesienia dla moich homilii i dla rekolekcji jakie głoszę. Mam wobec niego ogromny dług wdzięczności. W niejednej sytuacji doświadczyłem jego mocy, wstawiennictwa i opieki. Zostałem przezeń wybawiony m.in. z wypadku samochodowego, który był bardzo groźny.
Jak?
Na parę tygodni przed beatyfikacją podróżowałem z wraz moim ojcem po Włoszech i to ja byłem kierowcą. Nastąpiła kolizja, w której byliśmy biernymi ofiarami. Samochód był do kasacji. Policja przyjeżdżając na miejsce nie spodziewała się, że ktoś w tak zniszczonym pojeździe mógł pozostać żywy. A tymczasem o własnych siłach wydobyłem się z rozbitego samochodu, podobnie jak i ojciec. Pierwsze słowa jakie powiedziała do nas zdumiona policjantka, brzmiały: „Uratował was Jan Paweł II!” I to nie dlatego, że wiedziała kim jestem. Nie znała mnie, ani nie wiedziała, że jestem księdzem, bo nie byłem w koloratce.
A ponadto, w trakcie szczegółowych badań już po wypadku, u ojca stwierdzono obecność złośliwego nowotworu, o którym wcześniej nie wiedział. Można było podjąć odpowiednie leczenie i dzięki temu mój ojciec żył jeszcze przez lata.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Każdy z nas niech tak żyje, aby inni mogli rozpoznać w nas obecność Pana".
Franciszek spotkał się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.