W okupowanym rejonie (odpowiednik powiatu) mariupolskim w obwodzie donieckim Rosjanie mają zamiar zmobilizować do 10 tysięcy mieszkańców; robią teraz wszystko, by z Mariupola nie można było wyjechać - powiadomił lojalny wobec Kijowa mer miasta Wadym Bojczenko.
"Według naszych danych chcą oni zmobilizować w rejonie mariupolskim do 10 tys. ludzi. To nie tylko miasto Mariupol, ale i duże miejscowości wokół niego" - powiedział w niedzielę Bojczenko, cytowany przez agencję UNIAN.
Przeczytaj: Sztab generalny: rosyjskie wojska przygotowują się do obrony w pobliżu Chersonia
Relacjonował, że z samego Mariupola prawie nie można już wydostać się na obszary nieokupowane. Rosjanie "robią wszystko, by mieszkańcy nie mogli opuścić miasta i wyjechać na terytoria kontrolowane przez Ukrainę" - powiadomił. Według słów Bojczenki mieszkańcy "zdają sobie sprawę, że Mariupol przekształcono w getto" i usiłują wydostać się z miasta na terytorium Rosji, ponieważ "nie chcą być rosyjskim mięsem armatnim".
Przeczytaj: W Kijowie przez brak oświetlenia ulic więcej wypadków samochodowych
O tym, że w Mariupolu Rosjanie zaczęli zbierać dane mieszkańców, przygotowując ich pobór do rosyjskiej armii, ukraińskie władze informowały już pod koniec września. Ostrzegały wówczas, że "masowa mobilizacja" zacznie się w Mariupolu po 10 października.
Oceniano, że Rosjanie mogą rozpocząć wcielanie mieszkańców okupowanych terenów do swej armii po ogłoszeniu przez Moskwę oficjalnej aneksji zajętych obszarów wschodniej i południowej Ukrainy. Nastąpiło to 30 września na mocy decyzji Władimira Putina.
OGLĄDAJ relację na bieżąco: Atak Rosji na Ukrainę
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.