Powodem jest malejąca liczba wiernych, wolontariuszy i dochodów.
Katolicka diecezja Haarlem-Amsterdam zapowiedziała, że w ciągu najbliższych pięciu lat musi zamknąć 60 proc. swoich kościołów. Powodem jest malejąca liczba wiernych, wolontariuszy i dochodów.
Kierujący diecezją od 2020 roku bp Jan Hendricks podkreśla, że „pandemia koronawirusa przyspieszyła proces kurczenia się” wspólnoty wierzących, który trwał już wcześniej: „wierni w podeszłym wieku stali się jeszcze starsi i z czasem przestali przychodzić do kościoła”, inni „przyzwyczaili się do innych form” spędzania niedzielnego przedpołudnia, „wolontariusze się wykruszyli, chóry przestały działać”.
Z tych powodów w ciągu pięciu lat zamknięte zostanie 99 spośród 164 kościołów katolickich w diecezji. Spośród pozostałych 65 świątyń, 37 może być otwartych jeszcze przez 5-10 lat jako kościoły pomocnicze dla 28 „kościołów centralnych”, uważanych za możliwe do utrzymania w dłuższej perspektywie.
Wikariusz generalny diecezji prał. Bart Putter wyjaśnia, że nie ma na razie listy świątyń przeznaczonych do zamknięcia. Ma nadzieję, że lokalne wspólnoty wybiorą „kościoły centralne”. – Chodzi o stworzenie 28 aktywnych miejsc ewangelizacji – wskazuje duchowny.
Statystyki pokazują, że o ile w liczącej 425 tys. katolików diecezji na niedzielna Mszę w 2013 roku przychodziło ponad 25 tys. wiernych, to w 2021 . ich liczba spadła do 12 tys. W latach 50. XX wieku na Mszę niedzielną uczęszczało 80 proc. katolików – dziś jest to zaledwie 3 proc.
Choć od 2004 r. diecezja zmuszona jest do zmniejszania liczy czynnych kościołów, to silne wspólnoty katolickie istnieją w Amsterdamie i Almere. W tym ostatnim mieście oddano nawet do użytku nowo zbudowany kościół.
Zamykanie kościołów, których nie można utrzymać, jest dużym problemem na obszarach wiejskich. Te, które pozostaną, będą znajdować się głównie w miastach. Proboszcz z Alkmaaru ks. Jan-Jaap van Peperstraten zauważa jednak, że pozostałe parafie będą mogły zaproponować większą różnorodność propozycji liturgicznych i duszpasterskich, czego małe parafie nie są w stanie zrobić. Obawia się jednak, czy będą w stanie obsłużyć duszpastersko obszary wiejskie.
Jednak prał. Putter uspokaja, że koncentracja parafii w strefach zurbanizowanych nie będzie przeszkodą dla katolików pragnących uczestniczyć w niedzielnej Mszy. Według niego młodzi katolicy są bardziej skłonni jechać do kościoła samochodem 15, 30 a nawet 45 minut. – W przeszłości każda wieś i każda dzielnica miasta miała swój kościół. Ale teraz nie da się tego utrzymać. Ludzie, którzy naprawdę chcą iść do kościoła są dziś bardziej zmotywowani niż kiedyś. Ale jest ich mniej – tłumaczy wikariusz generalny.
Diecezja Haarlem-Amsterdam nie jest jedyną, która zmaga się z problemami finansowymi. Np. diecezja Roermond, w katolickim sercu Holandii na południu kraju, poprosiła niektóre parafie o ograniczenie liczby Mszy św. z powodu wyższych rachunków za energię elektryczną i zbyt małej liczby księży.
Rzecznik diecezji Matheu Bemelmans wyjaśnia, że czasem nie sposób znaleźć księdza, by w każdym kościele w każdy weekend można było zapewnić odprawienie Mszy św. – W przypadku świątyń z zaledwie kilkoma uczestnikami [Mszy] mówimy: bądźcie praktyczni i opuśćcie, by ludzie w innym kościele też mogli uczestniczyć w Mszy – mówi Bemelmans.
W Holandii jest około 3,7 mln katolików. Stanowią oni 21,7 proc. mieszkańców kraju. W 1970 r. katolikami było 40 proc. ludności.
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.