Wielu Ukraińców odkrywa dziś Chrystusa przez pomocne ręce biskupów, księży i sióstr zakonnych. Swą obecnością pokazują, że tutaj nie wszystko się kończy.
Rozmawiałam wczoraj z ordynariuszem Charkowa. Miasta, które w jednej trzeciej zrównane jest z ziemią i od kilku tygodni znów mocno ostrzeliwane, bo Rosjanie chcą złamać ducha jego obrońców i zająć, tak jak Mariupol, też leżący w jego diecezji, który stał się symbolem nieludzkiej strategii Kremla. Bp Paweł Gonczaruk dostarcza jedzenie, ubrania, leki a nawet pieluchy swojej cierpiącej i stawiającej opór wspólnocie. Sam prowadzi furgonetkę, ponieważ nie chce, by inni ryzykowali bardziej niż on sam. Przeważnie jeździ w biskupiej sutannie, bo dla wielu ludzi – jak mu mówią - jest ona widzialnym znakiem obecności Boga na tej ziemi przeoranej cierpieniem.
O znaczeniu tego świadectwa obecności słyszałam też od polskich szarytek z Odessy, które docierają do przyfrontowych wiosek. Wiozą pomoc żywnościową i medyczną, ale przede wszystkim niosą wsparcie duchowe. – Ludzie pragną Boga teraz bardziej niż chleba – mówiły mi opowiadając o rękach, które wyciągają się po Cudowny Medalik. Wyznały, że niesamowitym doświadczeniem jest dla nich to, że na tej ziemi, gdzie przez całe dekady próbowano wymazać Boga, w tym czasie ogromnego cierpienia otwierają się w ludziach i okna i drzwi w ich sercach. - Oni teraz niesamowicie potrzebują Bożej pomocy, nawet jeśli wcześniej jej nie szukali. Choć są to ludzie mało związani z wiarą, to nasza obecność jest dla nich znakiem, że Pan Bóg ich nie zostawił i że cokolwiek by się działo, to jak są siostry, to On jest z nimi – mówiły szarytki dodając, że swej wojennej posługi nie zamieniłyby na żadne wygody.
Swą obecnością pokazują, że tutaj nie wszystko się kończy. Że nasz dom na ziemi może być zawalony i zrujnowany, ale gdzieś mamy dom wieczny. Ważne jest, żeby w tym trudnym czasie o tym świadczyć. Wielu Ukraińców odkrywa dziś Chrystusa właśnie przez pomocne ręce obecnych wśród nich do końca biskupów, księży i sióstr zakonnych, którzy są przygotowani na nagłą i niespodziewaną śmierć. Ta ewangelizująca obecność, to też jest oblicze tej wojny. Ta obecność, to nadzieja na lepsze jutro, bo tylko razem można pokonać wroga. Ta obecność jest tym ważniejsza teraz, kiedy temat wojny na Ukrainie znika z medialnych doniesień, a napływająca pomoc zaczyna się drastycznie zmniejszać. Ta obecność, to też siła modlitwy, tak potrzebnej, gdy po ludzku nie widać najmniejszych szans na zatrzymanie tej wojny. Ta obecność, to ukazanie najpiękniejszego oblicza Kościoła, który mimo okrucieństw wojny jest żywy i aktywny. Jest z ludźmi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).