Zdaniem prezydenta konieczne są wysiłki w celu zjednoczenia i „lepszego poprowadzenia” wierzących tak, aby pracowali „z szerokimi masami ludowymi”.
Prezydent Chin Xi Jinping jeszcze raz podkreślił ważność obrony zasady rozwijania religii w kontekście tego kraju i zaproponował aktywny kierunek przystosowywania ich do społeczeństwa socjalistycznego. Według oficjalnej chińskiej agencji prasowej Xinhua szef państwa, a zarazem sekretarz generalny Komunistycznej Partii Chin (KPCh) i przewodniczący Centralnej Komisji Wojskowej mówił o tym na ogólnokrajowej konferencji nt. spraw religijnych w Pekinie pod koniec ubiegłego tygodnia. Było to pierwsze takie spotkanie od 2016 r. Obrady prowadził premier Li Keqiang, a uczestniczyli w nich inni najwyżsi dostojnicy państwowi i partyjni, m.in. Li Zhanshu, Wang Huning, Zhao Leji i Han Zheng.
Mówca skupił się w swym wystąpieniu na całościowym dostosowaniu do nowych czasów teorii partii nt. religii, podstawowych założeń polityki w tej dziedzinie i w zakresie wolności wyznania. Wykorzystał to spotkanie do zażądania od grup religijnych wzmocnienia ich samozarządzania, podkreślając przy tym potrzebę podniesienia rangi spraw związanych z religią na szczebel ustawodawczy.
Zdaniem prezydenta konieczne są wysiłki w celu zjednoczenia i „lepszego poprowadzenia” wierzących tak, aby pracowali razem „z szerokimi masami ludowymi” w celu przekształcenia Chin w wielki kraj socjalistyczny, nowoczesny pod każdym względem oraz spełnienia chińskiego marzenia o wielkiej rewitalizacji narodu.
Xi Jinping zaznaczył, że od czasu swego 18. zjazdu (8-14 XI 2012) KC KPCh przedstawił całą serię nowych projektów i środków dotyczących działalności religijnej. Podkreślając ważność tematyki religijnej w pracy partii i państwa, zwrócił jednocześnie uwagę na konieczność ustanowienia silnego przywództwa, obrony i rozwoju teorii socjalizmu w odniesieniu do religii, uwzględniającej specyfikę chińską, pracy zgodnie z podstawową polityką partii w zakresie spraw religijnych oraz trzymania się zasady, że religie w tym kraju muszą mieć ukierunkowanie chińskie.
Szef państwa domagał się także podjęcia wysiłków na rzecz gromadzenia mas wierzących wokół partii i reżimu, pielęgnowania pozytywnych i zdrowych stosunków między religiami, popierania wspólnot religijnych we wzmacnianiu ich samoorganizowania się oraz wzrostu poziomu ustawodawstwa w zarządzaniu sprawami religijnymi.
Zaakcentował ponadto pełne i wierne stosowanie polityki KPCh w zakresie wolności wyznania, poszanowania przekonań religijnych ludzi, zgodnego z prawem zarządzania sprawami religijnymi, przestrzegania zasady niezależności i samorządności oraz aktywne ukierunkowanie religii na przystosowanie się do społeczeństwa socjalistycznego.
Zaznaczył, że nadal należy trzymać się zasady, że religie w Chinach powinny zmierzać ku sinizacji, trzeba wzmacniać zarządzanie sprawami religijnymi w internecie i skutecznie rozwiązywać ważne problemy dotyczące zdrowego dziedzictwa religii w Chinach. Podkreślił też popieranie i ukierunkowywanie środowisk religijnych w celu poprawy ich samokształcenia, samozarządzania i samodyscypliny oraz wezwał do pełnego i ścisłego kierowania religiami.
Działania religijne nie powinny szkodzić zdrowiu obywateli, łamać porządku publicznego i dobrych obyczajów ani mieszać się w sprawy oświatowe, sądownicze i administracyjne, jak również w życie społeczne – ciągnął dalej Xi. Zauważył, że wszystkie te wskaźniki regulują władze centralne i KPCh. Prezydent zapowiedział utworzenie zespołu działaczy partyjnych i rządowych, znających marksistowskie spojrzenie na religię, zaznajomionych z zagadnieniami religijnymi i umiejących pracować z wierzącymi.
Wezwał także do stworzenia grupy postaci religijnych, które są wiarygodne politycznie, mają szlachetny charakter i osiągnięcia religijne, a także mogą odegrać swoją rolę w krytycznych momentach. Podkreślił także poprawę edukacji i mechanizmów działania związanych z religiami. Zaapelował też powołanie podobnego zespołu, ale złożonego z wierzących, odpowiednio wiarygodnych politycznie, odznaczających się szlachetnym charakterem i osiągnięciami w dziedzinie religii, które mogłyby odegrać swoją rolę w trudnych chwilach.
To obszerne wystąpienie sekretarza generalnego KPCh, w którym nie brakowało słów o demokracji i wolności, miało związek, choć oficjalnie władze chińskie tak tego nie ujęły, ze zwołanym przez prezydenta USA Joe Bidena na 9-10 grudnia spotkaniem na szczycie przedstawicieli 110 państw i Unii Europejskiej. Mają oni omawiać m.in. sprawy obrony demokracji, walki z autorytaryzmem i korupcją oraz wspieranie poszanowania praw człowieka. Wśród zaproszonych delegacji znalazł się Tajwan, co wywołało wielkie oburzenie Pekinu, który oświadczył, iż “tak zwana demokracja” Waszyngtonu jest jedynie narzędziem wykorzystywanym do osiągnięcia “interesów geopolitycznych” i utrzymywania “hegemonii globalnej”.
Ponadto w ubiegłym tygodnia Biały Dom włączył Chiny do grona państw “szczególnego zatroskania” z powodu łamania wolności religijnej. W odpowiedzi na te zarzuty Pekin zamieścił bardzo krytyczny raport nt. stanu demokracji w USA. Według Chińczyków politykę amerykańską zdominowały pieniądze, kontroluje ją niewielka grupa ludzi a blokują ja krzyżujące się weta demokratów i republikanów w Kongresie. Trudno jednak odbierać poważnie chińskie lekcje demokracji, zważywszy na to, że – według najbardziej wiarygodnej hipotezy – wszystkie istotne decyzje w tym kraju podejmuje łącznie 7 osób. Są to członkowie (niewybierani) Stałego Komitetu Biura Politycznego KPCh, wśród których najważniejszą postacią jest Xi Jinping.
Wbrew jego zapewnieniom Kościół katolicki w Chinach jest poddawany nieustannym ograniczeniom i represjom. Podpisane we wrześniu 2018 i przedłużone w październiku ub.r. na dalsze dwa lata tymczasowe porozumienie chińsko-watykańskie nie tylko nie zahamowało prześladowań miejscowych wiernych, przede wszystkim tych, którzy nie należą do tzw. Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich i musieli dotychczas działać w głębokim podziemiu. O tym, że dokument ten nie przyniósł żadnych korzystnych skutków dla tamtejszych wiernych, świadczą m.in. areszty domowe i różne szykany dotyczące biskupów „podziemnych”.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.